Zdaniem kierownika Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, jeżeli chodzi o zakażenia wirusem SARS-CoV-2, to jesteśmy na fali opadającej. przez cały czas jednak zdarzają się pacjenci w ciężkim stanie. A nowym wyzwaniem są odległe skutki COVID-19.
– Długoterminowe skutki COVID-19 mogą być wyniszczające choćby dla ludzi młodych i sprawnych lub tych, którzy nie trafili do szpitala, mimo objawów początkowych tej choroby, czyli nie tylko po ciężkim przebiegu COVID-19 – tłumaczy.
Używa się różnych nazw w odniesieniu do odległych skutków COVID-19, co może prowadzić do nieporozumień. Oprócz skutków długoterminowych stosowane są takie określenia, jak „długotrwała choroba COVID-19", „przetrwały objawowy COVID-19", a także „post COVID" i „długi COVID". We wszystkich tych nazwach chodzi zawsze o objawy się utrzymujące lub pojawiające po ostrym przebiegi choroby.
Za ostry przebieg COVID-19 uznaje się zakażenie, które trwało do czterech tygodni. Tyle zwykle najdłużej utrzymuje się infekcja wywołana przez wirusa SARS-CoV-2. Powyżej tego okresu, czyli od 4 do 12 tygodni, może występować tzw. trwający objawowy COVID-19. Gdy dolegliwości pojawiają się w późniejszym okresie, po upływie 12 tygodni od stwierdzenia zakażenia, i nie można ich wytłumaczyć inną diagnozą, używa się wszystkich pozostałych określeń, w tym - syndrom post COVID.
– Za długi COVID uważa się zarówno trwający objawowy COVID-19 (4 do 12 tygodni), jak i okres po COVID-19 (12 tygodni i dłużej) – zwraca uwagę prof. Krzysztof Tomasiewicz. Może on dotknąć każdego, kto był narażony na SARS-CoV-2, niezależnie od wieku i nasilania pierwotnych objawów.
Specjalista zaznacza, iż Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) za długi COVID-19 uznaje kontynuację lub rozwój nowych objawów po trzech miesiącach pierwotnego zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Przy czym objawy te utrzymują się przez co najmniej dwa miesiące bez innej możliwości ich wyjaśnienia. Mogą być takie same jak w ostrej fazie choroby lub zupełnie inne.
Jak to wytłumaczyć? Czy po wyleczeniu wirus nie zostaje całkowicie wyeliminowany i przez jakiś czas może jeszcze przetrwać w organizmie chorego? – Nie wiadomo, ale niektóre doniesienia naukowe na to wskazują – przyznaje kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych UM w Lublinie.
Według jednej z hipotez SARS-CoV-2 może się uaktywnić, powodując nawrót objawów zakażenia. Inne wytłumaczenie jest takie, iż nadaktywne komórki odpornościowe uwalniają w organizmie duże ilości substancji zapalnych, atakujących narządy wewnętrzne pacjenta.
Długotrwałym skutkiem COVID-19 mogą być zaburzenia nastroju, tzw. mgła mózgowa, bóle i zawroty głowy, depresja i stany lękowe, a także zaburzenia rytmu serca, bóle w klatce piersiowej oraz zakłócenia elektrolitowe. Inne objawy to bóle mięśni i stawów, zmiany skórne, zaparcia lub biegunki oraz bóle żołądka.
– Ostatnio częściej pojawiają się choroby autoimmunologiczne i mogą być związane z przebyciem COVID-19 – zwraca uwagę prof. Krzysztof Tomasiewicz. Są to takie schorzenia, jak układowe zapalenie naczyń (vasculitis), reumatoidalne zapalenie stawów, sarkoidoza czy układ toczeń rumieniowaty.
Układowe zapalenie naczyń to uszkodzenie ścian naczyń krwionośnych na skutek stanu zapalnego, powodujące krwawienia lub zaburzenia zakrzepowo-zatorowe. – Mogą być za to odpowiedzialne procesy autoimmunologiczne – wskazuje specjalista.
Zaznacza, iż COVID-19 to nie tylko choroba płuc, dochodzi także do uszkodzenia śródbłonka naczyń krwionośnych. Zdarza się też zapalenie mózgu. Część pacjentów przez długi czas odczuwa dolegliwości. – Nie tylko przez kilka miesięcy. Niektórzy choćby po 2-3 latach nie dochodzą do pełnego zdrowia – twierdzi specjalista. Jedną z przyczyn może być pogorszenie zdrowia psychicznego.
Niektóre doniesienia naukowe pocieszają, iż po zakażeniu omikronem, subwariantem SARS-CoV-2, mniejsza jest podatność na long COVID. – Jednak na razie nie do końca są one wiarogodne – twierdzi specjalista. Dodaje, iż dla osób szczepionych pozytywną informacją jest, iż choćby po podstawowym szczepieniu rzadziej występują odlegle objawy COVID-19.
– Szczepionki robią różnicę istotną statystycznie, jeżeli chodzi o występowanie zespołu pocovidowego – zaznacza.
Ostrzega, iż może czekać nas więcej zakażeń bakteryjnych opornych na antybiotyki. – Przez wiele miesięcy niewłaściwie stosowano antybiotyki i je nadużywano, zwłaszcza na początku pandemii. Przez jakiś czas będziemy odczuwali rozwój infekcji bakteryjnych opornych na antybiotyki – uważa prof. Krzysztof Tomasiewicz.