Uniwersytet Medyczny we Wrocławiu stworzy centrum medycyny precyzyjnej. Rektor uczelni prof. Piotr Ponikowski zapowiada, iż tworzenie centrum potrwa co najmniej kilka lat. Wzorem są amerykańskie i europejskie ośrodki, zajmujące się łączeniem badań klinicznych ze spersonalizowaną wobec pacjenta praktyką lekarską.
W rozmowie z PAP prof. Ponikowski podkreślił, iż medycyna precyzyjna to konieczność, którą wobec aktualnych możliwości badawczych należy zacząć realizować jak najszybciej.
– Próby stworzenia takich centrów w Stanach Zjednoczonych rozpoczęły się przed ponad dekadą, a w tej chwili w kilku najlepszych ośrodkach uniwersyteckich realizowane są prace we współpracy z przemysłem. Natomiast Komisja Europejska w 2023 roku ogłosiła powstanie tzw. Europejskiego Partnerstwa dla Medycyny Personalizowanej, do którego należy także Polska. Jednak trudno wskazać dziś wiodący europejski ośrodek. Chcemy wykorzystać nasze kontakty z naukowcami z USA i Europy, proponując kompleksowe podejście do problemu – zapowiedział.
Dodał, iż w uwagi na złożoność organizacyjną takiej jednostki powołanie i utworzenie struktur centrum potrwa od trzech do pięciu lat.
– Mówimy o medycynie precyzyjnej, ale można też ją nazywać medycyną spersonalizowaną. Chodzi o przygotowanie indywidualnej, optymalnej terapii dla konkretnego pacjenta, zamiast leczyć go w sposób standardowy. Takie podejście ma też zastosowanie w zapobieganiu chorobom. Taki jest cel i idea tworzonego ośrodka – wyjaśnił Ponikowski.
Złożony i interdyscyplinarny charakter tego projektu wymaga pozyskania grupy ekspertów z doświadczeniem, którzy cały swój czas będą mogli poświęcić tworzeniu centrum. Dlatego mało prawdopodobne, by byli to lekarze-naukowcy, zaangażowani w codzienną praktykę kliniczną.
– Liczę, iż uda się ściągnąć z zewnątrz chętnych do stworzenia takiej jednostki w UMW. Nasza oferta powinna zainteresować wiele osób z Polski i zagranicy. Liderem powinien być – moim zdaniem – biolog lub biolog molekularny, naukowiec z doświadczeniem i publikacjami. Może zatrudnimy, ściągniemy kogoś z Zachodu do tego zadania – ocenił rektor.
Jego zdaniem potrzebna będzie grupa współpracujących osób mających już doświadczenie, m.in. w metodach stosowanych w laboratoriach medycyny omicznej (nauki omiczne zmierzają do wyjaśnienia biologiczno-chemicznych zasad funkcjonowania organizmu przy użyciu nowoczesnych metod chemicznych i biologii molekularnej – PAP), ale także genetyków, bioinformatyków i epidemiologów. Dodał, iż wiele takich osób już pracuje w UMW.
Rektor podkreślił, iż w ramach przygotowywania podstaw do tworzenia centrum medycyny precyzyjnej na uczelni realizowane są prace nad tzw. mapą drogową, która pomoże zbudować jednostkę w ciągu kilku lat. Częścią tej mapy są m.in. zaplanowane na najbliższe lata badania nad możliwościami, jakie daje medycyna precyzyjna w leczeniu kardiomiopatii. Kolejnym elementem jest w oczywisty sposób onkologia.
– Mówiąc o medycynie precyzyjnej nie myślimy tylko o leczeniu, ale też i o prewencji, o zapobieganiu. Np. o identyfikowaniu osób ze szczególnie wysokim ryzykiem rozwoju choroby w oparciu o narzędzia medycyny precyzyjnej, m.in. kompleksowe profilowanie omiczne, którym w kolejnym etapie będziemy mogli zaproponować indywidualną profilaktykę. jeżeli chorobę da się przewidzieć lub wykryć odpowiednio wcześnie, to szansa na całkowite wyleczenie w wielu przypadkach sięga stu procent – powiedział prof. Ponikowski.
Jako przykład zdobywania doświadczenia w medycynie precyzyjnej rektor wskazał projekt pt. „Opracowanie modelu ryzyka zapadalności na raka jelita grubego pacjentów z nieswoistymi zapaleniami jelit – na podstawie profilu omicznego surowicy oraz tkanek”. Badanie zrealizuje zespół kierowany przez dr. Mariusza Fleszara, prof. UMW z Uniwersyteckiego Centrum Badań Omicznych.
– Żeby to wszystko miało sens, to muszą być duże badania w skali całego kraju – tak, jak robi się to np. w Stanach Zjednoczonych czy w Anglii. Docelowo powinniśmy myśleć o tworzeniu konsorcjów i objąć badaniami populacje wielu tysięcy osób. jeżeli będziemy to robili w skali pojedynczych ośrodków, to metodologia i złożoność problemu wyklucza możliwość uzyskania wiarygodnych informacji – ocenił rektor.
Takim projektem, przygotowanym z sześcioma innymi ośrodkami badawczymi, jest Polskie Konsorcjum Badawcze Kardiomiopatie.
Zdaniem profesora największą bolączką polskiej nauki czy dokładniej – nauki klinicznej, jest brak chęci do łączenia sił. – Nie ma tych wielkich baz danych, chęci integrowania. To dopiero się zaczyna – podsumował.
Zaznaczył, iż na początku tworzenia centrum medycyny precyzyjnej należy określić obszary, jakimi zajmą się naukowcy. Pomoże w tym m.in. właśnie dostępna ekspertyza, zebrane już dane i informacje o pacjentach. – Musimy wybrać obszary, w których nasza ekspertyza jest na tyle duża, na tyle przekonująca, czy na tyle upoważniająca nas do kolejnych kroków, żeby to rozpocząć – powiedział Ponikowski.
Jego zdaniem medycyna precyzyjna dzisiaj jest domeną chorób rzadkich, bo w tym obszarze stosunkowo najłatwiej zidentyfikować problem. – Leczyliśmy dziecko w naszej klinice Przylądek Nadziei terapią genową. Jest gen, który można zastąpić, albo wyciąć, albo zamienić, i cała sprawa się poprawia, bo to, co widzimy, w sensie choroby – to jest wynik genetycznej nieprawidłowości, której konsekwencje są widoczne. Niestety, tak jest rzadko – powiedział rektor.
Dodał, iż w kardiologii, np. w chorobie niedokrwiennej serca czy niewydolności serca, problem jest już bardziej złożony i medycyna precyzyjna powinna znaleźć rozwiązania w najbliższej dekadzie.
Rektor zwrócił uwagę, iż w tworzeniu centrum medycyny precyzyjnej powinno współpracować wielu ośrodków naukowych, ponieważ wrocławski samodzielnie nie ma wystarczających możliwości.
– Jako uczelnia i szpital kliniczny mamy określone możliwości, szukamy partnerów. Planujemy zawiązanie Polskiego Konsorcjum Badawczego Kardiomiopatii po to, by wykorzystać potencjał kilku, a może kilkunastu polskich ośrodków. Nie w każdym obszarze chcemy być liderem, ale w niektórych tak. To projekt na wiele lat, na przyszłość – powiedział prof. Ponikowski.