Produkcja lekarzy-rzemieślników ►

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Ministerstwo Zdrowia


– Wszyscy chcielibyśmy, aby lekarzy było więcej. Ale jak to zrobić? Najprostsza odpowiedź – czyli zwiększenie liczby studentów medycyny, przyjęć na kierunki lekarskie i do szkół – nie powinna nas satysfakcjonować. Działanie według tej zasady nie jest dobrym rozwiązaniem – twierdzi prof. Michał Nowicki z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, podkreślając, iż „doprowadzi to do produkcji lekarzy-rzemieślników”.

Rządzący zwiększają liczbę szkół, w których kształceni są lekarze. w tej chwili kierunek lekarski i lekarsko-dentystyczny prowadzą w Polsce 24 uczelnie – 19 publicznych i 5 niepublicznych. Ta lista jednak niebawem się powiększy. Tylko w Wielkopolsce dwie kolejne szkoły wyższe rozpoczną w tym roku kształcenie lekarzy. Pozwolenie na utworzenie studiów magisterskich na kierunku lekarskim wydano Akademii Nauk Stosowanych im. Mieszka I w Poznaniu i Akademii Kaliskiej im. Prezydenta Stanisława Wojciechowskiego. Planowane jest też nauczanie lekarzy między innymi na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, Politechnice Wrocławskiej i – od 2024 roku – na Politechnice Bydgoskiej.

Według zapowiedzi rządzących w najbliższym roku akademickim na kierunkach lekarskich będzie 11 tysięcy miejsc.

Poza tym, jak wynika z poselskiego projektu nowelizacji Karty Nauczyciela, ustawy o instytutach badawczych, ustawy Prawo oświatowe oraz niektórych innych ustaw, przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości chcą ułatwić uczelniom uzyskiwanie pozwolenia na prowadzenie kierunków lekarskich – zgodnie z ich propozycją szkoły, które nie spełniały warunków poddania się ewaluacji jakości działalności naukowej, będą mogły to robić, o ile kształcą w zawodach medycznych i zatrudniają co najmniej dwunastu nauczycieli.

Czy to dobre rozwiązania?

Prof. Michał Nowicki, prorektor do spraw nauki i współpracy z zagranicą Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu, ma wątpliwości.

– Zmiany są potrzebne, bo lekarzy w Polsce jest za mało. Szacuje się, iż zarejestrowanych jest ich 125 tysięcy, a wśród nich nie wszyscy pracują w zawodzie – to dla prawie 40-milionowego kraju nie jest wystarczająca liczba. Wszyscy chcielibyśmy, aby lekarzy było więcej. Jak to zrobić? Najprostsza odpowiedź – czyli zwiększenie liczby studentów medycyny, przyjęć na kierunki lekarskie i szkół, w których się edukują – nie powinna nas satysfakcjonować. Takie działanie nie jest dobrym rozwiązaniem – twierdzi.

Dlaczego?

– Nie wszystkie szkoły i uniwersytety – również te z tradycjami i 100-letnią historią – są przygotowane na to, aby przyjąć większą liczbę młodych, chcących zostać lekarzami studentów, a także, aby ich odpowiednio wyedukować. choćby władze uczelni kształcących od dziesięcioleci, współpracujących ze szpitalami klinicznymi, z doświadczeniem i adekwatnym zapleczem klinicznym, martwią się o to, jakich studentów „wypuszczą” – czy będą oni w dostateczny sposób wyedukowani, potrafili komunikować się z pacjentami i umieli korzystać z zaawansowanych innowacji w medycynie. Skoro są takie problemy w dużych renomowanych uczelniach, to co będzie w niewielkich szkołach, zatrudniających kilkunastu specjalistów i z bazą w szpitalach powiatowych? – pyta retorycznie prof. Nowicki.

Ekspert zwraca uwagę, iż „kształcenie lekarzy musi być oparte na trzech filarach”.

– Po pierwsze – dobra edukacja w zakresie nauk podstawowych i przedklinicznych. Po drugie – klinika, czyli zajęcia bezpośrednio przy łóżku chorego, podczas których studenci mają możliwość zdobywania wiedzy od swojego mistrza – lekarza i nauczyciela. Po trzecie – to umiejętności komunikacyjne, zrozumienie zawodu i pacjentów – wylicza.

– Zwiększając limity i umożliwiając kształcenie lekarzy szkołom, w których do tej pory się tym nie zajmowano i w których edukacja nie jest oparta na wspomnianych filarach, zmierzamy w stronę felczeryzacji służby zdrowia – inaczej mówiąc produkcji rzemieślników, którzy – owszem – będą znali podstawy leczenia, ale nie będą potrafili komunikować się z chorymi, nie będą uzdrowicielami, nie będą świadomi tego, jak ważne jest podejście do potrzebujących, zrozumienie, humanizm w medycynie. Dlaczego? Bo nie mieli okazji do zdobywania doświadczeń od starych mistrzów – ocenia prof. Nowicki.

– Skoro nie jesteśmy w stanie zapewnić odpowiedniego poziomu kształcenia lekarzy – a wydaje mi się, iż nie jesteśmy – to może lepiej zastanowić się, co zrobić, aby nie wyjeżdżali z kraju? – sugeruje ekspert.

– Może warto byłoby naprawić państwo – zainicjować takie działania, dzięki którym nie tylko lekarze, ale także inni wyedukowani w Polsce specjaliści będą chcieli w naszym kraju pozostać – podsumowuje Michał Nowicki.

Wypowiedź eksperta do obejrzenia poniżej.

Idź do oryginalnego materiału