W 2015 r. mieszkanka województwa mazowieckiego była w czwartej ciąży. Niestety, dwie wcześniejsze zakończyły się poronieniem. Tym razem wszystko przebiegało zgodnie z planem.
Pozostając pod opieką ginekologa-położnika, kobieta przestrzegała wszystkich jego zaleceń. Termin wyliczony przez lekarza już minął, rozpoczął się 41. tydzień ciąży.
Gdy pojawiły się pierwsze objawy akcji skurczowej, kobieta z zachowanymi wodami płodowymi zgłosiła się do pobliskiego szpitala. Z powodu przedłużającego się terminu porodu oraz z uwagi na wcześniejsze poronienia umieszczono ją na oddziale ciąży powikłanej. Zapis aparatury KTG (monitorowanie akcji serca płodu wraz z zapisem czynności skurczowej macicy) nie wykazywał niczego niepokojącego. Poziom CRP (jego podwyższenie świadczy o stanie zapalnym organizmu) pacjentki utrzymywał się w granicach normy, podobnie jak wyniki wszystkich badań laboratoryjnych.