Problemy szpitala, w którym leczył się Jarosław Kaczyński. "Jesteśmy karani"

wiadomosci.gazeta.pl 19 godzin temu
NFZ nie chce dofinansować oddziału w szpitalu w Lublinie. - Nie wiem, za co jesteśmy karani. Czy za to, iż jest jakieś tajemne lobby polityczno-zdrowotne gdzieś w Polsce? - powiedział marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski w rozmowie z Wirtualną Polską. NFZ ujawnił, skąd taka decyzja.
Problemy szpitala, do którego trafił Jarosław Kaczyński
Wirtualna Polska ustaliła, iż profesor Michał Zembala zrezygnował z pracy w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Lublinie. Jak przekazali dziennikarze, był on szefem oddziału kardiochirurgii. To właśnie temu oddziałowi NFZ nie przyznał kontraktu w wysokości 12 milionów złotych, o który wnioskowano. - Przez rok stworzyliśmy oddział kardiochirurgii, wykonujemy już jakieś zabiegi, za które NFZ nie płaci, zadłużamy się coraz bardziej. Ale zadłużamy się poprzez to, iż chcemy leczyć pacjentów województwa lubelskiego - poinformował marszałek Jarosław Stawiarski w rozmowie z Wirtualną Polską. - Nie wiem, za co jesteśmy karani. Czy za to, iż jest jakieś tajemne lobby polityczno-zdrowotne gdzieś w Polsce? - dodał.


REKLAMA


NFZ złożył wyjaśnienia
NFZ twierdzi, iż nowy oddział kardiochirurgii nie jest potrzebny w Lublinie, a w planie na ten rok nie ma środków na ten cel. Fundusze na realizację leczenia kardiochirurgicznego dostają już bowiem: Uniwersytecki Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie i Samodzielny Publiczny Szpital Wojewódzki im. Papieża Jana Pawła II w Zamościu. - Co więcej, czas oczekiwania na przyjęcie do oddziału na realizację wysokospecjalistycznych procedur jest poniżej średnich wartości w kraju - poinformowała rzeczniczka lubelskiego oddziału NFZ Małgorzata Bartoszek w rozmowie z WP.


Zobacz wideo Lider PiS-u na wszelką krytykę: fake newsy!


Jarosław Kaczyński pacjentem NN
O szpitalu zrobiło się głośno przed kilkoma miesiącami w związku z wizytą Jarosława Kaczyńskiego, który w lutym trafił na oddział kardiochirurgii w ramach rutynowych badań jako pacjent NN, czyli osoba o nieustalonej tożsamości. Zdaniem dyrektora placówki Piotra Mateja najprawdopodobniej doszło do tego "pod wpływem emocji ze strony personelu szpitala". Następnie prezes PiS miał zostać ulokowany w jednoosobowej sali na pierwszym piętrze, która była odizolowana od pozostałej części budynku. Według ustaleń "Gazety Wyborczej" zamknięto część szpitalnego korytarza. Przed wyjazdem na Węgry w szpitalu leczył się również poseł PiS Marcin Romanowski.


Więcej informacji na temat Jarosława Kaczyńskiego znajduje się w artykule: "Zaskoczenie w Sejmie. Jarosław Kaczyński nie głosował przeciwko wotum zaufania. Teraz się tłumaczy".
Źródła: Wirtualna Polska, Gazeta Wyborcza
Idź do oryginalnego materiału