"Pozwól dziecku na nudę tego lata". Terapeutka wyjaśnia, dlaczego to ok

mamadu.pl 5 godzin temu
W świecie zapełnionym zajęciami dodatkowymi, aplikacjami edukacyjnymi i planami dnia rozpisanymi co do minuty, nuda wydaje się być czymś niemal zakazanym. Rodzice często czują presję, by każde "Mamo, nudzi mi się" traktować jak wezwanie do działania. Tymczasem terapeuci i psychologowie mówią coś zupełnie odwrotnego: nuda nie jest problemem do rozwiązania – to przestrzeń, której dzieci naprawdę potrzebują.


Brama


Jak trafnie ujęła to znana terapeutka Becky Kennedy:


Nuda nie jest problemem do rozwiązania – to brama do kreatywności. Kiedy pozwalamy naszym dzieciom się nudzić, dajemy im przestrzeń do odkrywania, wyobrażania sobie i rozwoju. Zaufaj pauzie. To właśnie tam zaczyna się prawdziwy rozwój.

Jako dorośli często utożsamiamy nudę z bezczynnością, a bezczynność – z lenistwem albo zmarnowanym czasem. Ten lęk przenosimy nieświadomie na dzieci: kiedy się nudzą, czujemy się zobowiązani, by coś im zorganizować. Jednak dzieci nie potrzebują ciągłej stymulacji. Potrzebują czasu, w którym nic się nie dzieje, żeby mogło wydarzyć się coś ważnego w środku.

Nuda to nie brak – to potencjał


Kiedy dziecko ma "nic do roboty", jego mózg nie wyłącza się – wręcz przeciwnie. Zaczyna działać na innych obrotach. Szuka pomysłów, sięga po wyobraźnię, próbuje coś stworzyć, wymyślić grę, sięgnąć po książkę, budować z klocków coś, co nie ma żadnych zasad. To wtedy dzieci uczą się, iż mogą być twórcze, iż same potrafią coś z niczego.

To fundament kreatywności, samodzielności i odporności psychicznej.

Oczywiście, intencja organizowania dziecku czasu jest dobra – chcemy, by nasze dzieci się rozwijały, były szczęśliwe, nie traciły czasu. Jednak jeżeli każda chwila ich życia ma z góry ustalony cel, dziecko może nauczyć się, iż wartość ma tylko to, co produktywne, zaplanowane, ocenione przez dorosłych. Że samo z siebie, bez zewnętrznego bodźca – nie jest wystarczające.

Z czasem może to skutkować trudnością w znoszeniu frustracji, ciągłą potrzebą rozrywki lub bodźców i brakiem wiary w to, iż potrafią same coś wymyślić.

Zaufaj pauzie


Letnia nuda to nie porażka rodzicielska. To szansa. Nie na zmarnowanie wakacji – ale na to, by dziecko:

poczuło sprawczość,

wykształciło zdolność skupienia się na czymś bez natychmiastowej nagrody,

zaprzyjaźniło się z własnym towarzystwem,

znalazło własne zainteresowania, a nie tylko te zaproponowane przez dorosłych.


To właśnie w tej pauzie, między końcem zorganizowanego dnia a początkiem kolejnej atrakcji, zaczyna się prawdziwy rozwój.

Jak wspierać dziecko w nudzie?


Mniej znaczy więcej


Wakacje nie muszą być niekończącym się pasmem atrakcji. Czasem najbardziej pamiętamy właśnie te leniwe popołudnia, kiedy powstają najdziwniejsze budowle z poduszek, książki czytane pod kocem, albo rozmowy, które zaczynają się od: "Nie wiem, co robić…".

Nuda nie zabiera dzieciństwa – daje mu przestrzeń, by zaistnieć w pełni. Pozwól więc swojemu dziecku na nudę tego lata. To dar, który może znaczyć więcej, niż myślisz.

Idź do oryginalnego materiału