Rozstanie, które przyszło zdecydowanie zbyt szybko. Zastało nas w biegu i zatrzymało w miejscu pełnych niedowierzania. Z oczami nabiegającymi łzami i cisnącym się na usta „to niemożliwe”.
A jednak boleśnie możliwe i realne. Jak puste krzesło, opuszczone biurko i kwiaty, które dziś złożymy na Twoim grobie.
Tak trudno uwierzyć, iż nie usłyszymy już Twojego śmiechu w biurze przy Benedyktyńskiej. Nie będziesz już, z całą swoją delikatnością, acz stanowczo, czuwała nad porządkiem tematycznym naszych spotkań. Tych, które tak wspaniale organizowałaś. Kogo poprosimy teraz o korektę tekstów czy zgrabnie napisany list? Miałaś ten dar pięknego posługiwania się słowem… Kto będzie czuwał nad naszym biurem tak, jak Ty to robiłaś?
Toczyłaś bohaterską walkę o zdrowie. Nie wszyscy z nas zdawali sobie sprawę z tego, z czym się mierzysz. Chciałaś, pomimo przeciwności, prowadzić zwyczajne, szczęśliwe życie. Miałaś w sobie tak wielki apetyt na każdy jego dzień, tyle energii do działania, pasji i zaangażowania w pracę. Wprowadzałaś tak wiele radości, pogody ducha. Tak gwałtownie wrosłaś w nasze Hospicjum, iż zdaje się, jakbyś była tu od zawsze. A teraz… zostało puste krzesło, biurko i cisza. Pozostają nam wspomnienia i pamięć.
Dziś, z wielkim smutkiem i żalem, żegnamy naszą Koleżankę – Magdę Wańczyk. Składamy najserdeczniejsze kondolencje pogrążonym w bólu żałoby Bliskim – Mężowi, Rodzicom, Rodzinie i Przyjaciołom.
Zostawiłaś nam swoje Dobre Słowo – „Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca.” (Ps 37, 4). Zachowujemy je w sercach, choć nie ma w nich dziś radości. Jest ogromny smutek ale też wdzięczność, za Twoją obecność.
Madziu, będzie nam tutaj Ciebie bardzo brakowało. Już brakuje.