Rozwód to jedna z trudniejszych życiowych decyzji – nie tylko dla samych partnerów, ale także, a często przede wszystkim, dla dzieci. Choć rodzice, choćby w warunkach względnego porozumienia i bez dramatycznych emocji czy agresji, mogą dojść do przekonania, iż rozstanie jest najlepszym rozwiązaniem, dla dziecka potrafi być to wstrząsający i trudny do zrozumienia moment. najważniejsze staje się więc to, żeby i jak o rozwodzie z dzieckiem rozmawiać – w sposób szczery, ale bezpieczny emocjonalnie, dostosowany do wieku, ale jednocześnie nie infantylny.
Nierzadko dorośli traktują dzieci jako jeszcze niezdolne do zrozumienia poważnych spraw dorosłych, i dlatego wykluczają je z trudnych i istotnych tematów. Robią to także, rzecz jasna, po to, by je ochronić – by nie obciążać ich wiedzą i problemami niedostosowanymi, w mniemaniu dorosłych, do ich wieku. Okazuje się jednak, iż takie postępowanie bywa często przeciwskuteczne, a choćby potrafi pozostawić trwały ślad na dalsze etapy życia. Wielokrotnie od dorosłych już ludzi można usłyszeć w gabinecie terapeutycznym, jak niezrozumienie i konieczność snucia domysłów wokół tego, co działo się między rodzicami, podkopało fundamentalne zaufanie do świata takich osób. Rozejście się rodziców jest przecież czymś, co w bezpośredni i najpoważniejszy sposób wpływa na życie dzieci, nie jest więc dobrze, gdy odbywa się to kompletnie poza nimi. W dalszej perspektywie może to skutkować podejrzliwością w późniejszych latach życia, poczuciem, iż bliscy coś przed nami skrywają, bądź iż jesteśmy niegodni tego, by brać nas pod uwagę przy podejmowaniu istotnych kroków.
Z drugiej jednak strony, to zrozumiałe, iż rodzice nie chcą włączać dzieci w konflikt czy obciążać ich troską o swoje decyzje i dalszy los. Jak zatem przeprowadzić taką rozmowę w sposób autentyczny, ale jednocześnie nienadużywający relacji z dzieckiem?
Wciąż we wspólnym celu
Najlepiej jeżeli rozmowę z dzieckiem przeprowadzą oboje rodzice wspólnie. Będzie to dla niego komunikat, iż tam, gdzie chodzi o relację z nim, przez cały czas stanowią jedną drużynę, mimo decyzji o rozstaniu. Takie wspólne podjęcie trudnego tematu może dać dziecku poczucie bezpieczeństwa i pokazać, iż wciąż ma wsparcie obojga rodziców.

Przed rozmową warto ustalić, co i jak chcecie powiedzieć, ale bez odgrywania ról czy uczenia się na pamięć kwestii, żeby nie zaszkodzić naturalności i szczerości kontaktu. najważniejsze (i dość oczywiste) jest, aby odciążyć dziecko z poczucia winy, ale też, aby nie mówić źle o drugim rodzicu. Unikajcie szczegółów konfliktu – dziecko nie powinno być stroną w sporze. Tutaj właśnie potrzeba wyczucia miejsca, w którym przebiega ta cienka granicy między podaniem prawdy, a wciągnięciem dziecka w sedno dynamiki między rodzicami – jeżeli pewne rzeczy są dla Was niejasne i macie wątpliwości, jak wiele należy powiedzieć w konkrecie, warto to przekonsultować z psychologiem lub psychoterapeutą, czy choćby zasięgnąć opinii rodziny, przyjaciół lub innych bliskich osób.
Tak, jak w przypadku każdej rozmowy, tak i tu treść i sposób wyrażania komunikatu trzeba dostosować do odbiorcy – do jego osobowości i charakteru relacji, ale w tym konkretnym przypadku szczególnie do jego wieku. Z maluchem (np. w wieku przedszkolnym) należy rozmawiać bardzo prosto, na przykład: „Mama i ja nie mieszkamy już razem, ale oboje bardzo cię kochamy i zawsze będziemy twoimi rodzicami”. Starszym dzieciom można przekazać więcej informacji, np. o nowych zasadach zamieszkania czy zmianach w codzienności, ale przez cały czas bez wchodzenia w konflikty i oskarżenia.
Niezależnie od wieku dzieci, lepiej unikać abstrakcyjnych pojęć – mówić szczerze, konkretnie i spokojnie, słowami, jakie wydają nam się najbardziej naturalne. Dzieci potrzebują jasności i autentycznej obecności dorosłego, żeby móc poczuć się bezpiecznie w nowej sytuacji. Warto oczywiście zostawić przestrzeń na ich pytania i pojawiające się emocje. Choć sytuacja taka może być bardzo stresująca, bo wymaga sporego odsłonięcia się i jednocześnie przekazania niepomyślnych wieści, to przecież nikt, niezależnie od wieku, nie chce czuć, iż druga, kochana osoba wygłasza przed nim wcześniej przygotowane formułki. Prawdziwa więź jest spontaniczna i pozwala na bliskość, dlatego nie warto chować się za przemowami.
Uśmierzyć poczucie winy
Jednym z największych lęków dzieci w sytuacji rozwodu wiąże się z przekonaniem, iż w jakiś sposób przyczyniły się do rozstania rodziców. Zwłaszcza małe dzieci, w dość naturalny sposób uważające, iż świat “kręci się dookoła nich” (to całkowicie normalna faza rozwojowa!), mają tendencję do przypisywania sobie sprawczości tam, gdzie w rzeczywistości jej nie ma. Małe dziecko nie ma jeszcze w pełni ukształtowanego poczucia tożsamości – granice między rozumieniem własnego “ja” a odrębnością świata i innych ludzi są w jego percepcji płynne. Dlatego absolutnie najważniejsze jest, by jasno i wielokrotnie powtarzać, iż rozwód nie jest winą dziecka. „To decyzja dorosłych, których uczucia się zmieniły – ale wasza rola i wasze znaczenie się nie zmieniają”.
Oprócz lęku i poczucia winy możliwe są oczywiście i inne negatywne emocje związane z reakcją na stratę – reakcję, którą moglibyśmy całkiem zasadnie nazwać po prostu procesem żałoby. Dzieci reagują na rozwód bardzo różnie – mogą być smutne, złe, zdezorientowane, wycofane, a choćby pozornie obojętne. Wszystkie te reakcje są naturalne. Trzeba dać dziecku przestrzeń, by mogło wyrazić swoje emocje – płakać, zadawać pytania, choćby protestować. Nie oceniaj tych reakcji – przyjmij je z empatią i spokojem.
Warto mówić dzieciom, iż mają prawo czuć to, co czują, choćby o ile te emocje – co przecież dość prawdopodobne – wymierzone są w rodziców. Umiejętność udźwignięcia gniewu czy rozczarowania dzieci pokazuje, iż jesteśmy obecni, dostępni i wystarczająco silni, by wytrzymać trudną sytuację, a więc, iż potrafimy być wsparciem – iż mogą przyjść do nas z każdym pytaniem i uczuciem, choćby jeżeli nie od razu znajdziemy odpowiedź czy radę.
Dziecko, zwłaszcza młodsze, bardzo potrzebuje wiedzieć, “co się teraz zmieni”. Gdzie będzie mieszkać? Jak często będzie widywać drugiego rodzica? Czy będzie chodzić do tej samej szkoły? Takie informacje dają poczucie stabilizacji. jeżeli nie znacie jeszcze wszystkich szczegółów – powiedzcie szczerze, iż jeszcze to ustalacie, ale iż zadbacie, aby dziecko miało wszystko, czego potrzebuje. To bardzo często właśnie z takiej niepewności, wpływającej na poczucie zagrożenia, bierze się wiele trudnych i gwałtownych emocji, które wiedza i rozmowa potrafią w sporym stopniu uśmierzyć.
Należy natomiast unikać składania obietnic, których nie da się spełnić, np. iż „będziesz widywać tatę codziennie”, jeżeli to niemożliwe. W obawie przed gwałtownymi reakcjami czy zadaniem bólu, niekiedy rozmywa się przekaz, stosując drobne lub większe kłamstwa i manipulacje, licząc na to, iż “jakoś się poukłada” i rzeczywistość sama wszystko naprostuje. Lepiej mówić uczciwie, ale z zapewnieniem: „Zrobimy wszystko, żebyście mieli jak najlepszy kontakt”.
Co jeszcze pomaga?
W czasach kryzysu – nie tylko dzieciom, ale każdemu człowiekowi niezależnie od jego wieku – bardzo pomagają rutyna i rytmy. Jest to swego rodzaju “rusztowanie” czy “stelaż”, który potrafi nas podtrzymać w trudnej sytuacji. W miarę możliwości warto więc w trosce o dobro dziecka zachowywać dotychczasowy rytm dnia, hobby, obowiązki. Daje to poczucie normalności i kontroli nad własnym światem, a poza tym pewną łączność z tym, co było – poczucie ciągłości, przekonanie, iż niektóre rzeczy pozostają niezmienne, co naturalnie przekłada się na bezpieczeństwo i obniża lęk. To ważne prawidło psychologiczne: w dobie kryzysu szukamy tego, co zostało z poprzedniego życia, i traktujemy to jako stabilny “most”, po którym łatwiej przejść do nowego etapu.
Z tego też powodu wszelkie zmiany dotyczące organizacji codzienności lepiej wprowadzać stopniowo i zawsze informować o nich z wyprzedzeniem, tak, żeby uniknąć sytuacji radykalnej zmiany wszystkich jej warunków. Niespodziewane rewolucje mogą wzbudzić niepokój i poczucie zagubienia. Lepiej przekształcać powoli kolejne elementy, informując o tym zawczasu.
Paradoksalnie, rozwód to nie moment na „wygrywanie dziecka” poprzez prezenty czy poluzowanie zasad. Być może pojawia się pokusa, żeby zrekompensować ból i trud emocjonalny właśnie przez odpuszczenie sobie dotychczasowych reguł życia, obowiązków, lub by wyrównywać krzywdę licznymi “bonusami”. Dzieci jednak bardziej niż tego potrzebują jasnych granic i spójnego przekazu, porządku, na którym będą mogły się oprzeć.
Ideały nie istnieją
Oczywiście, najlepsza sytuacja to taka, gdy rozwód przebiega w pokojowej atmosferze. Czasem jednak, ze względu na poziom urazy, jest to nieosiągalne – i choć warto się starać, to przecież jesteśmy tylko ludźmi. jeżeli dochodzi między Wami do konfliktów, starajcie się je rozwiązywać poza obecnością dziecka. Dzieci silnie przeżywają napięcia między rodzicami, choćby jeżeli te nie są wyrażane wprost, a co dopiero, gdy wiążą się z otwartą, słowną agresją. Ze względu na jej raniącą siłę, adekwatnie każda kłótnia, której świadkiem jest dziecko, wymaga potem rozmowy o tym, co się stało i dlaczego, żeby nie pozostawić sprawy bez wyjaśnienia.
Warto też przypomnieć raz jeszcze, iż nie musicie przechodzić przez to sami. Można skorzystać z pomocy psychologa dziecięcego, terapeuty rodzinnego lub mediatorów. Specjaliści mogą pomóc zarówno w samej rozmowie z dzieckiem, jak i w późniejszym przejściu przez emocje i zmiany. Szukanie pomocy nie jest słabością – wręcz przeciwnie, to wyraz odpowiedzialności i troski o dobro dziecka.
Na sam koniec, powiedzmy – otwierając w ten sposób optymistyczną perspektywę – iż dzieci potrafią radzić sobie ze zmianami znacznie lepiej, niż dorośli sobie wyobrażają, pod warunkiem, iż czują się kochane, wysłuchane i bezpieczne. Zdolności adaptacyjne młodego człowieka są zwykle bardzo wysokie, o ile otrzymuje odpowiedni poziom wsparcia. Słowa, które wypowiecie jako rodzice, oraz sposób, w jaki będziecie się opiekować swoimi pociechami w tym czasie, mogą mieć ogromny wpływ na to, jak dziecko poradzi sobie z tą sytuacją zarówno pod względem bieżących wyzwań, jak i długodystansowo, tam, gdzie chodzi o zrozumienie jej sensu, czy relacji poszczególnych członków rodziny i ich uczuć.
Warto pamiętać: dla dziecka najważniejsze nie jest to, czy rodzice mieszkają razem, ale to, czy przez cały czas czują się kochane i ważne.
Zachęcamy do pobrania artykułu poniżej.
