Ponad 1000 przychodni POZ przystąpiło do koordynowanej opieki zdrowotnej, a najwięcej z nich znajduje się na Lubelszczyźnie, gdzie umowy z NFZ w sprawie koordynacji zawarła już połowa wszystkich placówek. W rozmowie z portalem rynekzdrowia.pl Tomasz Zieliński – wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego i lekarz rodzinny z woj. lubelskiego – zdradził, jaki jest sekret tego, dlaczego to właśnie ten region wiedzie prym wśród wszystkich placówek w kraju.
216 placówek w województwie lubelskim przystąpiło do koordynowanej opieki zdrowotnej
Placówki Podstawowej Opieki Zdrowotnej z Lubelszczyzny stanowią 20% wszystkich placówek, które podpisały umowę o przystąpieniu do koordynowanej opieki zdrowotnej.
– Idea medycyny rodzinnej pokrywa się z opieką koordynowaną w podstawowej opiece zdrowotnej i trzeba było pokazać świadczeniodawcom, iż pod względem medycznym jest to bardzo dobre rozwiązanie – przekonuje prezes Tomasz Zieliński.
Na podpisanie umów z Narodowym Funduszem Zdrowia zdecydowały się prawie wszystkie placówki, które należą do Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienia Zielonogórskiego. Na podpisanie zobowiązań zgodziła się także spora część przychodni działających niezależnie od Porozumienia Zielonogórskiego. Dzięki takiemu rozwiązaniu placówki z województwa lubelskiego stanowią prawie 1/5 wszystkich przychodni, które podpisały umowę z NFZ, co jest ogromnym zaskoczeniem.
– Kiedy kilka dni temu rozmawiałem z dyrektor ds. medycznych Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Lublinie przekazała, iż umów podpisano już 216 – mówi doktor Zieliński.
Ciężka praca popłaca
Dr Zieliński zaznacza, iż tak dobre statystyki na Lubelszczyźnie są wynikiem wielu rozmów i kompromisów. Na terenie województwa lubelskiego jest wiele małych placówek POZ na terenach wiejskich. Eksperci jednogłośnie mówili, iż łatwiej będzie wprowadzić opiekę koordynowaną w dużych miastach niż na wsiach. Stąd zaskoczenie takim wynikiem.
– To wszystko nie spadło z nieba. Przygotowywałem się do tego długo. Wiedziałem, iż jak się dogadamy z ministerstwem i NFZ w podstawowych kwestiach, także tych dotyczących finansowania, to koordynacja znajdzie swoje miejsce w POZ. Kiedy ustaliliśmy, iż ruszamy, ja już miałem gotowe prezentacje, które jedynie zaktualizowałem o to, co wynegocjowaliśmy. Do pracy ruszyliśmy praktycznie na drugi dzień – mówi Tomasz Zieliński.
Opieka koordynowana daje większe możliwości
– Sama idea medycyny rodzinnej pokrywa się z koordynacją. Po tym, jak udało nam się ustalić i zaakceptować warunki finansowe i organizacyjne opieki koordynowanej z ministerstwem i Funduszem, na spotkaniach z członkami naszej organizacji wszystko im wyjaśniałem. Zrozumieli, iż jest to coś, co chcieli, jako medycyna rodzinna, żeby zaproponować pacjentom. Pierwszym krokiem było pokazanie, iż pod względem medycznym jest to bardzo dobre rozwiązanie. Następnym etapem było przygotowanie sposobu wdrożenia – znalezienie podwykonawców do wykonywania badań i konsultacji specjalistycznych, o co jest bardzo trudno. To największy problem. Większość regionów boryka się z kłopotami związanymi ze znalezieniem specjalistów w dziedzinach objętych koordynacją, aby spełnić wymogi do podpisania umów z NFZ. Nie ma też chętnych do wykonywania badań, za pieniądze, jakie przewiduje umowa – opowiada dr Zieliński.
Warto pamiętać, iż opieka koordynowana obejmuje zakres opieki nad pacjentem od strony kardiologicznej, diabetologicznej, chorób płuc oraz endokrynologicznej.
– W ich przypadku lekarz POZ przeprowadza kompleksową poradę, na której ustala indywidualny plan leczenia, obejmujący także edukację zdrowotną. Placówka może realizować opiekę koordynowaną we wszystkich czterech zakresach lub tylko w wybranych – przypomina NFZ.