Ponad 100 tys. zł na zbiórce Gazeta.pl i Polskiej Misji Medycznej
Dzięki hojnemu wsparciu czytelników Gazeta.pl na zbiórce współorganizowanej z Polską Misją Medyczną zebraliśmy już ponad 100 tysięcy złotych. PMM będzie mogła dzięki temu sfinansować zespoły zagranicznych medyków w szpitalu al-Aksa na przedmieściach miasta Gaza.
REKLAMA
Ratować pacjentów w Strefie Gazy jeżdżą lekarze z Jordanii i państw Półwyspu Arabskiego, którzy znają język i realia pracy na Bliskim Wschodzie. Z jednym z nich - dr. Jazidem al-Adżlunim - rozmawialiśmy o realiach pracy lekarzy. - Tu nie da się korzystać z dotychczasowej wiedzy medycznej. To zupełnie nowa "nauka". Mówimy na to "medycyna wojenna". Nie masz narzędzi, nie masz materiałów, musisz improwizować - mówił lekarz w rozmowie z Gazeta.pl.
Zobacz wideo Lekarz ze Strefy Gazy: Bardzo dużo dzieci bez rąk i nóg. Nie ma jak leczyć, więc amputujemy
Ile kosztuje pomaganie w Strefie Gazy?
Organizacja Jordan Health Aid Society International, z którą współpracuje Polska Misja Medyczna, oszacowała koszta pobytu medyków w Gazie i leczenia pacjentów.
Koszty życia lekarzy:
50 dolarów (ok. 180 zł) - posiłek i woda pitna na jeden dzień
100 dolarów (ok. 360 zł) - koszt utrzymania lekarza w Gazie przez jeden dzień
80 dolarów (290 zł) - jeden dzień działania generatora prądu
500 dolarów (ok. 1810 zł) - koszt utrzymania chirurga w Gazie przez tydzień
Koszty leczenia pacjentów:
7 dolarów (ok. 25 zł) - koszt jednego opatrunku rannego pacjenta
29 dolarów (ok. 105 zł) - drobna operacja nagłego urazu
57 dolarów (ok. 206 zł) - koszt sterylizacji i przygotowania narzędzi do operacji
114 dolarów (ok. 413 zł) - koszt poważnej operacji ratującej życie
Oznacza to, iż za zebrane dotąd 100 tysięcy złotych, możemy ufundować m.in. utrzymanie 55 chirurgów przez tydzień, pokryć koszt 877 operacji ratujących życie, 345 dni działania generatora prądu i ponad 14 tysięcy opatrunków.
Jednocześnie należy pamiętać, iż wiele rzeczy jest w Gazie niedostępnych. Jak wyjaśniał nam dr al-Adżluni, jednym z poważnych problemów jest brak wody (w Strefie Gazy wodę pitną pozyskiwano przez odsalanie wody morskiej, ale zakłady odsalania zostały zniszczone w izraelskich bombardowaniach), znaczny niedobór paliwa do generatorów oraz niedostępność leków i sprzętu lekarskiego. - W normalnych szpitalach agregat uruchamiany jest w sytuacjach awaryjnych. Tutaj to jedyne źródło prądu, które działa, gdy uda się zdobyć trochę paliwa. Krytyczna jest też sytuacja z wodą, mamy do dyspozycji kilka litrów dziennie - mówił.
Setki tysięcy osób wygnanych z Gazy
Z jordańskim lekarzem rozmawialiśmy tuż po nasileniu lądowej ofensywy na miasto Gaza. Wówczas w szpitalu al-Aksa leczono ok. 300-400 pacjentów. Placówka znajduje się w Dajr al-Balah, kilkanaście kilometrów na południe od samej Gazy. Dr al-Adżluni spodziewał się, iż w nadchodzących godzinach i dniach do szpitala zaczną trafiać ofiary izraelskiej ofensywy i potrzebujący pomocy przesiedleńcy. Przez kilka dni od rozpoczęcia inwazji miasto miało opuścić kilkaset tysięcy osób. Al-Aksa w Dajr al-Balah, choć podróż w tłumie może trwać choćby kilkanaście godzin, jest szpitalem, do którego mieli najbliżej.
Pomagamy poszkodowanym w Gazie! Polska Misja Medyczna wysyła lekarzy bezpośrednio do Strefy Gazy. Każda złotówka to więcej aktów pomocy na miejscu. Wpłać >> TUTAJ.