Pomyśl, nim udostępnisz zdjęcie dziecka. Psycholog o ciemnej stronie sharentingu
Zdjęcie: sharenting
Jeszcze zanim dzieci nauczą się mówić, zanim rozpoznają swoje odbicie w lustrze, często już mają za sobą setki zdjęć i filmów w internecie. Pierwsze kroki, pierwsze zęby, wakacje nad morzem, płacz przy stole, zabawne miny w wannie. Wszystko skrupulatnie dokumentowane, często z najlepszych intencji: podzielenia się szczęściem, zebrania lajków, utrwalenia wspomnień.To zjawisko ma swoją nazwę – sharenting. I choć brzmi niegroźnie, psycholog dziecięca Judyta Kozicka stawia sprawę jasno: ślady cyfrowe dzieci mogą stać się obciążeniem, którego skutki psychiczne i społeczne mogą ciągnąć się latami.