Naukowcy Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, szpitala klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego sprawdzają, czy można wyeliminować ryzyko mikroudarów niedokrwiennych u chorych podczas zabiegu przezskórnego zamknięcia uszka lewego przedsionka.
Zabieg ten wykonywany jest u kilkuset chorych rocznie w Polsce, tylko w Zabrzu co roku przeprowadza się około 70 takich operacji. Polega na wprowadzaniu przez żyłę udową specjalnego implantu (okludera), którym odcina się światło części lewego przedsionka. Według przeprowadzonego badania w tej części serca z powodu wolniej krążącej krwi tworzą się skrzepliny. Szacuje się, iż jeżeli one powstają, to w 95 proc. w uszku lewego przedsionka.
Zabieg z powodzeniem stosowany jest w leczeniu pacjentów z migotaniem przedsionków, którzy z powodu ryzyka i/lub wystąpienia krwawienia nie mogą przyjmować leków przeciwkrzepliwych, powszechnie stosowanych w profilaktyce udarów.
– Przy wszystkich zabiegach, które wykonuje się wewnątrz serca, w tym w obrębie lewego przedsionka, jest pewne ryzyko, iż w trakcie operacji do krwioobiegu zostanie uwolniony drobny materiał. Mikrocząsteczki, przepływając do głowy, mogą spowodować niedokrwienie ośrodkowego układu nerwowego, powodując mikroudary. Takie najczęściej niewielkie, często bezobjawowe zmiany udarowe, mogą pogarszać funkcje poznawcze chorego, powodować rozwój demencji, obniżać nastrój pacjentów – tłumaczył w informacji prasowej dr hab. Witold Streb, koordynator naukowy badania ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu i Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
ŚCCS w Zabrzu dodało, iż szacuje się, iż około 60 proc. pacjentów jest zagrożonych powikłaniami z powodu uwolnionego w czasie zabiegu mikromateriału.
Rozpoczęte badania randomizowane mają objąć grupę 240 chorych. Połowa z nich będzie miała wykonany zabieg klasyczną metodą, druga połowa natomiast z zastosowaniem systemu do neuroprotekcji mózgu. W czasie zabiegu lekarze założą dodatkowy system ochrony mózgu.
– System ten wprowadza się poprzez tętnicę promieniową do łuku aorty i naczyń dogłowowych. Tam rozpręża się specjalne filtry, które przechwytują uwolnione cząsteczki. Po zabiegu filtr jest zamykany i w całości usuwany z naczyń pacjenta wraz z zebranym materiałem – opisał kierownik projektu prof. dr hab. Zbigniew Kalarus.
Na podstawie trzykrotnie wykonywanego rezonansu magnetycznego (przed i po zabiegu oraz rok po operacji), a także ankiet oceniających funkcje poznawcze i samopoczucie pacjentów zostaną poznane efekty zastosowania nowej metody.
– o ile potwierdzi się nasza hipoteza badawcza, iż zastosowanie neuroprotekcji pozwala chronić mózg pacjentów, będzie to podstawa do rozważenia przez ekspertów, żeby zabiegi zamknięcia uszka lewego przedsionka rutynowo wykonywać z dodatkową protekcją mózgu, która eliminuje ryzyko powikłań – dodał prof. Kalarus.
Badania będą przeprowadzane w kilku ośrodkach w kraju. Kwalifikowani zostaną do nich pacjenci z migotaniem przedsionków, z podwyższonym ryzykiem wystąpienia udaru i krwawienia, u których ograniczone są możliwości stosowania profilaktyki udarów z zastosowaniem leków przeciwkrzepliwych. Projekt potrwa trzy lata. Finansowany jest przez Agencję Badań Medycznych.