Polka zdobywała medale. Miała jechać na maraton, gdy usłyszała diagnozę. "Myślałam, iż to koniec"

kobieta.gazeta.pl 2 tygodni temu
Joanna Dorociak ma na koncie medale Mistrzostw Europy i Pucharów Świata w wioślarstwie. W listopadzie 2023 roku jej życie wywróciło się do góry nogami. Podczas treningu źle się poczuła. Potem dowiedziała się, iż choruje na stwardnienie rozsiane.
Joanna Dorociak w kwietniu skończyła 33 lata. Przez lata reprezentowała Polskę w wioślarstwie. Po zakończeniu kariery w tej dyscyplinie zainteresowała się bieganiem. Brała udział w maratonach oraz półmaratonach, gdzie również osiągała świetne wyniki. Rozpoczęła też pracę jako trenerka. W 2023 roku kilka dni przed wylotem na maraton w Nowym Jorku sportsmenka źle się poczuła.


REKLAMA


Zobacz wideo Kasia Zillmann o życiu sportowca: "My jesteśmy hodowani, jak kury na obozach"


Na co choruje Joanna Dorociak? Diagnozę usłyszała prawie dwa lata temu
- Wyszłam na trening biegowy i poczułam, iż coś niedobrego dzieje się z moją prawą nogą, która jakby nie nadążała za resztą ciała. Spróbowałam przyspieszyć i przewróciłam się - opowiadała w rozmowie z goodonepr.prowly.com. Skontaktowała się z lekarzem i za jego radą udała się na SOR. - Po serii badań (rezonansie, punkcji lędźwiowej, testach neurologicznych) zapadła diagnoza: stwardnienie rozsiane w postaci rzutowo-remisyjnej - przyznała. To najczęstsza postać SM.


Choroba atakuje wówczas falami. Tzw. rzuty, czyli okresy pogorszenia, przeplatają się z czasami poprawy. - Płakałam. Miałam bilet do Nowego Jorku, maraton miał być za kilka dni. A ja usłyszałam, iż nie mogę lecieć, iż mam nieuleczalną chorobę. Wtedy myślałam, iż to koniec wszystkiego. Stwardnienie rozsiane kojarzyło mi się z wózkiem inwalidzkim i niepełnosprawnością - wspominała Joanna. Przekonała się jednak, iż z SM można funkcjonować normalnie.


Ma stwardnienie rozsiane. Joanna Dorociak dzieli się pewną radą
Zostało wdrożone leczenie sterydami, a Dorociak rozpoczęła nowoczesną terapię, która ma na celu zatrzymanie postępu choroby. Wróciła choćby do aktywności fizycznej. - Dziś żyję niemal tak, jak przed diagnozą. Zmieniło się tylko to, iż zwracam większą uwagę na regenerację. Gdy jestem zmęczona, robię sobie dzień przerwy. Ale nie zrezygnowałam z niczego. Pracuję, biegam, podróżuję, spotykam się z ludźmi i żyję pełnią życia - powiedziała. Teraz zachęca innych do ruchu i przełamuje stereotypy związane ze stwardnieniem rozsianym. Została ambasadorką kampanii edukacyjnej NEUROzmobilizowani, której celem jest wspieranie osób z chorobami neurologicznymi (takimi jak SM) oraz ich bliskich. - Stwardnienie rozsiane to nie wyrok. To choroba jak każda inna. Można z nią normalnie żyć. Trzeba tylko się nie bać, nie zamykać, nie wstydzić. I przede wszystkim: ruszać się - stwierdziła Joanna. Dodała, iż leczenie to podstawa, ale aktywność fizyczna odgrywa dużą rolę, bo wspiera terapię, pomaga zachować sprawność i poprawia samopoczucie.


Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału