Polacy zapłacą nowy podatek? RPP proponuje, by sięgnąć do pieniędzy na kontach, samochodów i nieruchomości

warszawawpigulce.pl 7 godzin temu

Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej rzucił wypowiedź, która wywołała ogólnopolską dyskusję. W wywiadach dla Rzeczpospolitej i TOK FM przedstawił plan wprowadzenia podatku majątkowego, który objąłby nie tylko nieruchomości, ale również akcje, oszczędności, samochody i inne aktywa. Jego zdaniem Polska jest już na tyle bogata, iż może sobie pozwolić na takie obciążenia.

Fot. Warszawa w Pigułce

To nie jest przypadkowa wypowiedź. Kotecki doskonale zna sytuację finansów publicznych i wie, iż Polska mierzy się z dramatyczną luką budżetową wynoszącą 7 procent PKB. Wydatki na obronność na poziomie 5 procent PKB muszą być z czegoś sfinansowane, a tradycyjne źródła dochodów już nie wystarczają.

Różnica między podatkiem katastralnym a prawdziwym koszmarem

Wiele osób myliło te pojęcia, ale Kotecki jasno wytłumaczył różnicę podczas audycji w TOK FM. Podatek katastralny to tylko „wyższa forma podatku od nieruchomości”, która bazuje na wartości, a nie powierzchni jak obecnie.

Obecny podatek od nieruchomości to około złotówki za metr kwadratowy rocznie. Kotecki proponuje jego podwojenie lub potrojenie jako pierwszy krok. Właściciel 60-metrowego mieszkania zamiast 60 złotych rocznie zapłaciłby 120-180 złotych.

Ale prawdziwy podatek majątkowy to znacznie szersze pojęcie. Jak powiedział w Rzeczpospolitej, „majątki są bardziej skoncentrowane niż dochody”, więc ich opodatkowanie byłoby bardziej sprawiedliwe społecznie. Miałby obejmować wszystkie aktywa – od mieszkań przez akcje po samochody i oszczędności bankowe.

Budżetowa przepaść wymusza drastyczne kroki

Kotecki nie ukrywa powagi sytuacji. Jak podaje portal WNP, Polska ma wydatki publiczne na poziomie 50 procent PKB, ale dochody wynoszą tylko 43 procent PKB. Ta 7-procentowa różnica to przepaść, której nie można ignorować.

„Jeśli mamy przez kolejne lata finansować armię na poziomie 5 proc. PKB, a nie ma źródeł finansowania tego wydatku, to właśnie podatek majątkowy mógłby być elementem, który by to finansował” – tłumaczył na antenie TOK FM.

Pod względem kosztów obsługi długu Polska zajmuje drugie najwyższe miejsce w Europie – zaraz po Węgrzech. „Jeśli 7 proc. nie sfinansujemy podatkami, to trzeba to zrobić poprzez zadłużenie” – ostrzegał Kotecki w rozmowie z Rzeczpospolitą.

W jego opinii wprowadzenie podatku majątkowego to kwestia patriotyzmu. „Płacenie podatków to też forma patriotyzmu. Nie tylko machanie flagą” – powiedział wprost.

Co to oznacza dla ciebie?

Jeśli propozycja Koteckiego zostanie przyjęta, konsekwencje odczuje większość Polaków posiadających jakikolwiek majątek. To już nie będzie dotyczyć tylko najbogatszych.

Właściciele mieszkań i domów – choćby przy prostej podwyżce obecnego podatku od nieruchomości o 100-200 procent będą odczuwać różnicę. Dla przeciętnego 70-metrowego mieszkania oznacza to dodatkowe 70-140 złotych rocznie. Przy wprowadzeniu pełnego katastru opartego na wartości sumy mogą być znacznie wyższe.

Posiadacze akcji i obligacji – mogą zostać objęci zupełnie nowym podatkiem. Kotecki nie precyzował progów, ale podobne rozwiązania w innych krajach dotyczą zwykle majątków powyżej 100-500 tysięcy złotych. Oznacza to, iż inwestorzy giełdowi będą musieli płacić nie tylko od zysków, ale także od samego posiadania papierów wartościowych.

Właściciele drogich samochodów – również mogą trafić do nowego systemu podatkowego. W niektórych krajach europejskich już funkcjonują podatki od posiadania luksusowych dóbr. Samochód wart 100 tysięcy złotych może generować dodatkowy koszt kilku tysięcy złotych rocznie.

Posiadacze większych oszczędności – choćby środki trzymane na kontach bankowych czy w obligacjach skarbowych mogą zostać opodatkowane. To oznacza, iż bezpieczne lokowanie pieniędzy przestanie być neutralne podatkowo.

Argentyna i Islandia pokazały, jak to robić

Kotecki przywołał przykłady krajów, które sięgnęły po podatki majątkowe w sytuacjach kryzysowych. Jak informuje portal Forsal.pl, „po to fiskalne rozwiązanie sięgnęła po pandemii koronawirusa Argentyna. Wprowadziła go też Islandia po globalnym kryzysie finansowym”.

Argentyna po pandemii wprowadziła jednorazowy podatek majątkowy dla najbogatszych. Objął on osoby posiadające majątek powyżej 200 milionów pesos (około 2 milionów dolarów). Stawki wynosiły od 2 do 3,5 procent wartości majątku.

Islandia po kryzysie z 2008 roku wprowadziła podatek majątkowy jako element szerszej reformy fiskalnej. System obejmował nieruchomości powyżej określonej wartości oraz inne aktywa finansowe.

Przykład z życia: Pan Andrzej z Krakowa ma mieszkanie warte 600 tysięcy złotych, samochód za 80 tysięcy i oszczędności w wysokości 150 tysięcy złotych. Przy wprowadzeniu podatku majątkowego na poziomie 1 procent rocznie zapłaciłby około 8300 złotych podatku (1% z 830 tysięcy łącznej wartości majątku). To prawie 700 złotych miesięcznie dodatkowo.

Samorządy stracą możliwość zwalniania z podatków

Kotecki zwrócił uwagę na istotny problem w TOK FM. „Dzisiaj ta stawka jest ustalana przez rząd na poziomie maksymalnym, a powinna być raczej minimalnym. Zbierana jest przez samorządy, które często zwalniają z tego podatku, albo go obniżają”.

Jego propozycja zakłada odwrócenie logiki – zamiast ustalania maksymalnych stawek, rząd określałby minimalne. To uniemożliwiłoby samorządom całkowite zwalnianie mieszkańców z podatków od nieruchomości.

Mechanizm oznaczałby, iż choćby w gminach w tej chwili nie pobierających podatku od nieruchomości mieszkańcy musieliby płacić przynajmniej minimalną kwotę określoną centralnie. Dla wielu samorządów to może oznaczać konieczność podniesienia stawek lub rezygnację z ulg.

Przedsiębiorcy w centrum ostrzału

Szczególnie narażeni na nowy podatek mogą być przedsiębiorcy. Kotecki argumentował w Rzeczpospolitej, iż „majątki są bardziej skoncentrowane niż dochody”, co oznacza uderzenie przede wszystkim w właścicieli firm i inwestorów.

Firmy mogą zostać objęte podatkiem od posiadanych nieruchomości, maszyn, pojazdów czy udziałów w innych spółkach. To dodatkowe obciążenie dla sektora prywatnego już teraz zmagającego się z wysokimi podatkami.

Z drugiej strony Kotecki podkreślał, iż od nieruchomości „trudno uciec”, co czyni je idealnym celem podatkowym. W przeciwieństwie do dochodów, które można zaniżać, nieruchomości są widoczne i trudne do ukrycia.

Przykład z życia: Pani Maria prowadzi małą firmę w Gdańsku. Ma lokal użytkowy wart 400 tysięcy złotych, samochód dostawczy za 120 tysięcy i oszczędności firmowe 200 tysięcy złotych. Przy podatku majątkowym 1% zapłaciłaby rocznie 7200 złotych dodatkowo – czyli 600 złotych miesięcznie. To może zmusić ją do podniesienia cen swoich usług.

Kiedy można spodziewać się zmian?

Kotecki nie podał konkretnych dat, ale sytuacja budżetu nie pozwala na długie zwlekanie. Wprowadzenie podatku katastralnego wymaga stworzenia rejestru wszystkich nieruchomości i ich wyceny – to może zająć 2-3 lata.

Prostsze do szybkiego wprowadzenia byłoby podniesienie obecnych stawek podatku od nieruchomości. Taka zmiana może wejść w życie już w 2026 roku.

Podatek od akcji, oszczędności czy innych aktywów wymagałby nowych przepisów i systemów informatycznych. Prawdopodobnie zostałby wprowadzony etapami, zaczynając od największych majątków.

Kotecki ostrzegał w wywiadach, iż bez dodatkowych dochodów „będziemy coraz więcej pieniędzy przeznaczać na obsługę długu”. W dłuższej perspektywie 7-procentowa luka budżetowa może okazać się nie do utrzymania.

Społeczne konsekwencje nowych obciążeń

Wprowadzenie podatku majątkowego może przynieść nieoczekiwane skutki. Z jednej strony może zmniejszać nierówności – jak argumentuje Kotecki, majątki są bardziej skoncentrowane niż dochody.

Z drugiej strony może zachęcać do wyprowadzania majątków za granicę. Podatki majątkowe są trudniejsze do egzekwowania niż dochodowe, bo wymagają regularnej wyceny aktywów.

Wpływ na rynek nieruchomości też może być znaczący. Wyższe koszty posiadania mogą obniżyć ceny mieszkań i domów. To ułatwi zakupy młodym, ale uderzy w obecnych właścicieli.

Dla emerytów posiadających nieruchomości, ale o niskich dochodach, podatek majątkowy może okazać się szczególnie dotkliwy. Będą musieli płacić wyższe daniny mimo braku odpowiednich środków na ich pokrycie.

Przykład z życia: Państwo Nowakowie mają 65 lat, są na emeryturze i pobierają łącznie 4000 złotych miesięcznie. Ich mieszkanie warte jest 500 tysięcy złotych. Przy podatku katastralnym 1% rocznie zapłaciliby 5000 złotych – więcej niż całą miesięczną emeryturę. Mogą być zmuszeni do sprzedaży mieszkania.

Jak się przygotować na nadchodzące zmiany

Eksperci wskazują, iż na razie nie ma powodu do niepokoju. Kiedy rzeczywiście taki podatek byłby wprowadzony, radzą, żeby zacząć się przygotowywać wcześniej. Warto przemyśleć strukturę swojego majątku i rozważyć optymalizację podatkową.

Osoby z większymi oszczędnościami mogą rozważyć ich inwestowanie w aktywa trudniejsze do wyceny lub opodatkowania. Właściciele kilku nieruchomości mogą zastanowić się nad ich sprzedażą przed wprowadzeniem nowych przepisów.

Przedsiębiorcy powinni przygotować się na wyższe koszty prowadzenia działalności i możliwość konieczności podniesienia cen swoich produktów czy usług.

Wprowadzenie dodatkowych podatków to jeden z najbardziej prawdopodobnych scenariuszy na najbliższe lata. Budżetowa luka wymusza poszukiwanie nowych źródeł dochodów, a majątki Polaków stają się coraz bardziej prawdopodobnym celem, by uzupełnić budżet.

Idź do oryginalnego materiału