Podejście pokolenia Z do pracy jest szeroko komentowane nie tylko na TikToku (ulubionym medium społecznościowym zetek), ale również w największych wydawnictwach na świecie.
Forbes pisał o elastyczności zetek i stawianiu przez nie zdrowia psychicznego na pierwszym miejscu, BBC o kłopotach z komunikacją i braku profesjonalizmu (choć zetki posługują się innym językiem, to nic w porównaniu z tym, jak mówią alfy). Z kolei biznesowy Fortune w jednym z nagłówków umieścił tezę, iż z nikim nie pracuje się tak ciężko, jak z zetkami.
4-dniowy tydzień pracy
ClickMeeting, firma wspierających pracowników w organizacji webinarów, spotkań biznesowych i wideokonferencji, przeprowadziła analizę, z której wynika, iż w jednym wszystkie pokolenia pracowników się zgadzają: chodzi o 4-dniowy tydzień pracy.
Temat 4-dniowego tygodnia pracy wypłynął przy okazji wyborów parlamentarnych, jednak po wygranej Koalicji nieco ucichł. W marcu wróciła do niego ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
– Skrócenie tygodnia pracy to byłaby inwestycja społeczna. Chciałabym, żeby w tej kadencji mogło dojść do takiego skrócenia czasu pracy – mówiła na antenie radia RMF FM.
W jednym wszyscy się zgadzamy
Co o tej proponowanej zmianie myślą Polacy? Jak wynika z analizy ClickMeeting, za wprowadzeniem 4-dniowego tygodnia pracy w Polsce opowiada się:
niemal 70 proc. pokolenia Z i milenialsów,
64 proc. pokolenia X,
53 proc. baby boomersów.
"Gdyby tydzień pracy został skrócony z obecnych 40 godzin do 32 godzin to, niezależnie od wieku, większość Polaków wolałaby pracować przez 4 dni po 8 godzin, niż przez 5 dni po 6,4 godziny" – czytamy w opracowaniu przygotowanym przez ClickMeeting.
Zetki zauważają jednak pewno zagrożenie: boją się, iż skrócenie tygodnia pracy mogłoby skutkować obniżeniem pensji – takie obawy ma co 3. osoba z pokolenia Z. Dla porównania, wśród starszych pokoleń martwi się tym jedynie 25 proc. respondentów.
– Według oficjalnych zapowiedzi skrócenie obecnego wymiaru czasu pracy miałoby nastąpić jeszcze w obecnej kadencji rządu, a więc w ciągu niecałych czterech lat. Brane pod uwagę są dwie możliwości – pięć dni pracy po 7 godzin lub 4 dni pracy po 8 godzin. Według naszego badania zdecydowanie większe zainteresowanie budzi ta druga opcja, szczególnie w najmłodszym pokoleniu na rynku pracy – mówi Martyna Grzegorczyk, Marketing Operations Manager ClickMeeting.
– Niezależnie od tych potencjalnych zmian warto jednak, by pracodawcy brali pod uwagę również zwiększenie wymiaru pracy zdalnej lub hybrydowej. Zdaniem samych pracowników pozytywnie wpłynęłaby ona na ich wydajność – dodaje.
Dobrze, iż chociaż w jednym się zgadzamy.