Pokolenie kanapkowe
Dorośli, w średnim wieku, aktywni zawodowo. Mają dzieci, za które są odpowiedzialni finansowo. Mają rodziców, którymi muszą się opiekować. Czasem schorowanych, czasami tylko wymagających finansowego wsparcia. Pokolenie kanapkowe (z ang. sandwich generation), bo tak się ich nazywa, to pojęcie socjologiczne, które dobrze obrazuje życie z taką odpowiedzialnością.
Socjolodzy dzięki tej metafory chcieli zobrazować, pod jakim naciskiem znajdują się jego przedstawiciele. Odpowiedzialność za dzieci i starszych rodziców napiera na nich ze wszystkich stron, a oni muszą ją unieść. Trudno się na to przygotować zawczasu.
"To był szok"
O swoim doświadczeniu jako przedstawicielki kanapkowego pokolenia opowiedziała w "Business Insider" Meagan Hency. Sześć lat temu została matką. niedługo po powrocie do pracy po macierzyńskim, zachorowała jej matka. Diagnoza: alzheimer. – To był szok – mówi Hency. Dwa lata później zachorował jej ojciec. Tym razem choroba Parkinsona.
Meagan miała 39 lat, kiedy musiała zrezygnować z pracy, by w pełnym wymiarze poświęcić się opiece nad rodzicami i trójką dzieci w wieku 3, 4 i 6 lat. – Nie tak to planowałam – mówi. – Było mi bardzo trudno podjąć decyzję o rzuceniu pracy. Wciąż mnie to męczy, bo moja kariera była ogromną częścią tego, kim jestem.
Początki były szczególnie trudne. Musiała ogarnąć finanse rodziców – wcześniej odpowiadała za nie jej matka, ale kiedy zachorowała, przestała płacić rachunki. Jej ojciec nie miał choćby pojęcia, w jakim banku mają konto. Potem zaczęło się żonglowanie: wizyty u specjalistów, umawianie, zawożenie, w końcu szukanie odpowiedniego domu opieki.
– Codziennie czułam się przytłoczona – opowiada Hency w "Business Insider". – Byłam ciągnięta w trzech bardzo ważnych kierunkach – dzieci, rodzice, praca – i trudno było ustalić, co jest priorytetowe.
Kobieta zauważa, iż nie jesteśmy przygotowani na to, by sprostać potrzebom starzejącego się społeczeństwa. Wzrasta długość życia, ale starsi ludzie chorują. – Bez względu na to, czy jest to demencja, czy inna choroba przewlekła, po prostu osiągają punkt, w którym nie są w stanie o siebie zadbać – mówi.
Te doświadczenia w końcu przekuła w pomysł na biznes. Teraz prowadzi firmę consultingową, pomagającą innym dorosłym w sprawach dotyczących opieki nad starymi rodzicami. – Ja byłam na to zupełnie nieprzygotowana – mówi. Teraz chce uczyć innych, by byli gotowi, zanim ich rodzice zachorują.
Polska się starzeje
Z raportu GUS na temat sytuacji osób starszych w Polsce dowiadujemy się, iż pod koniec 2022 roku w naszym kraju żyło 9,8 mln osób w wieku 60 lat i więcej. Stanowią oni niemal 26 proc. populacji Polski. Według prognoz do 2060 roku w naszym kraju będzie 11,9 mln osób starszych – o 21 proc. więcej niż w 2022 roku, co daje niebagatelny wynik niemal 40 proc. ogółu ludności.
Co to oznacza? Ludzie ci będą potrzebować opieki. Absolutna większość osób w wieku 60-89 lat (84 proc. – wg danych z 2022 roku) nie pracuje, utrzymują się więc ze świadczeń socjalnych i pomocy rodziny. Osoba opiekująca się starszym krewnym może liczyć w niektórych sytuacjach na zasiłek opiekuńczy, m.in. pod warunkiem, iż jej dochód i dochód seniora nie przekroczą (niskiego!) progu dochodowego. Trudno traktować to jako realną pomoc.
Chociaż w naszym kraju umieszczenie rodzica w domu opieki powoli przestaje być stygmatyzowane, większość starszych osób przez cały czas pozostaje pod opieką młodszych krewnych, najczęściej kobiet. W 2018 roku taką rolę pełniło 293 tys. kobiet i 151 tys. mężczyzn. W zakładach opiekuńczo-leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych, hospicjach oraz na oddziałach paliatywnych pod koniec 2022 r. przebywało zaledwie 31,6 tys. osób w wieku 61 lat i więcej, i 16,7 tys. seniorów w wieku 80 lat i więcej.
Przygotowanie jest kluczowe
W związku ze starzeniem się społeczeństwa coraz więcej mówi się o tym, iż trzeba się przygotować na to, iż dołączymy do przedstawicieli kanapkowego pokolenia. Zwłaszcza iż już całkiem niedługo dołączą do niego też starsze zetki, te, które teraz mają po 20-kilka lat. – To istotne wyzwanie cywilizacyjne, ponieważ grozi nam nie tylko pogorszenie jakości życia mieszkańców, ale także całkowite załamanie systemu emerytalnego – twierdzi Ada Zaorska, przewodnicząca Polskiego Stowarzyszenia Opieki Domowej. – Przybywa nam seniorów, a to dzieci osób starszych dziś najczęściej pełnią rolę opiekunów.
Nie jest to zresztą kwestia wyłącznie opieki nad starymi rodzicami. Młodsze pokolenia coraz dłużej mieszkają z rodzicami, coraz dłużej wymagając pomocy finansowej. Starsze pokolenie żyje dłużej, ale choruje. Emerytury są niewysokie, trzeba rodzicom się dołożyć.
Na leki, na życie, na opiekę. Wszystko to sprawia, iż iksy i milenialsi dłużej będą musieli pozostać aktywni zawodowo, ale też, iż odczują ciężar opieki nad bliskimi z różnych pokoleń.
– Musimy pamiętać, iż wraz z rosnącą rolą osób niesamodzielnych tracimy podwójnie, a czasem choćby potrójnie – osoby młodsze często rezygnują z pracy zawodowej, by zająć się rodzicami, przestają płacić składki, a potem same podupadają na zdrowiu – zauważyła Zaorska. – Rozwiązaniem jest profesjonalna opieka, ale w obecnym systemie Polaków na nią nie stać. Konieczne są zmiany w systemie ubezpieczeniowym.
Warto pomyśleć zawczasu, by mieć plan na ten dzień, kiedy przestaniemy być tylko rodzicami, ale zostaniemy też opiekunami rodziców – przekonują osoby, które już znalazły się w tej sytuacji. Znać swoje opcje, mieć odłożone pieniądze na tę okoliczność i wiedzę o sytuacji finansowej i prawnej swoich starszych rodziców.