Gry planszowe w tej chwili przeżywają swój renesans. Osoby, które pamiętają jeszcze z dzieciństwa niedzielne popołudnia spędzone przy rodzinnym stole na gra w Chińczyka, Eurobusiness czy Magi i Miecza pewnie mnie rozumieją. Jak zawsze historia lubi zatoczyć koło.
W końcu ile można spotykać się z tymi samymi znajomymi tylko po to by pić alkohol i narzekać? No właśnie, podejrzewam, iż wielu z nas przyzna mi rację, iż po całym tygodniu zapieprzania z językiem na brodzie w robocie, domu (lub innych obowiązkach) ochota na suto zakrapianą imprezę odchodzi do lamusa. Dzisiejsza moda na zdrowy tryb życia, na równowagę i pielęgnację umysłu i ciała wymusza na nas sięganie bo inne rozrywki. Kolorowe drinki chętnie zamieniamy na zdrowe koktajle, chipsy zastępuje polar naciowy z sosem jogurtowym, a używki zastępują planszówki.
Ostatnie weekendowe wieczory upłynęły mi na zgłębianiu wiedzy na temat dostępnych gier planszowych. Okazuje się, iż każdy ze znajomych ma coś na stanie w domu i zorganizowanie małego turnieju nie stanowi większego problemu. Dziś przedstawiam wam recenzję czterech propozycji gier, które idealnie sprawdzają się na spotkaniach towarzyskich, również tych umilanych piwkiem, czy lampką wina.
1. Klasyk nad klasyki czyli Eurobusiness i Monopoly
Jako mała dziewczynka byłam w posiadaniu jednej chyba z najbardziej popularnej, rodzinnej gry planszowej Eurobusiness. Dopiero później poznałam magię oryginału jakim jest Monopoly. Chyba każdy z nas, chociaż raz w życiu grał w wyżej wspomniane pozycje. Pierwowzór Monopoly to klasyczna gra polegająca na handlu nieruchomościami. Zabawa polega na tym, by skompletować jak największą i najlepszą ilość nieruchomości, dzięki którym będziemy mogli zarabiać z czynszu, domów i hoteli, których się dorobimy w przebiegu dalszej gry. W tańszej, polskiej wersji gry Eurobusinessie plansza może jest mniej urodziwa i skromniejsza, ale emocje, które dostarcza dorównują swoim poziomem oryginalnemu Monopoly. W przypadku obydwu gier dużą rolę pełni przypadek, bowiem gracz rzuca kostką i właśnie od jej wyniku zależne jest jego położenie. Celem gry jest zrobienie kariery w stylu american dream od pucybuta do milionera lub bankruta… Bardzo lubię te planszówki ze względu na duży poziom rywalizacji, frajdy i zabawy. 2. Świat fantastyki – Talisman: Magia i Miecz lub Magiczny Miecz
Druga pozycja jest równie bliska memu sercu, ponieważ Magiczny Miecz to gra, która pochłaniała cały mój wolny czas po szkole w okresie podstawówki… Pamiętam jak codziennie z moim sąsiadem Kubą spotykaliśmy się na klatce schodowej by rozegrać kolejny pojedynek w fantastycznym świecie Magii i Miecza. Talisman: Magia i Miecz to brytyjski oryginał na bazie, którego później wydano polską wersję gry Magiczny Miecz. Podobnie jak w przypadku Monopoly oryginalna wersja gry ma bogatszą szatę graficzną i bardziej wypasione gadżety, jednak grałam w obydwie wersje i naprawdę nie robi to większego znaczenia, gdyż reguły są bardzo zbliżone. O co chodzi w grze? Wytłumaczę to łopatologicznie, na chłopski rozum. Magiczny Miecz posiada planszę, w której są trzy krainy (kręgi) żeby dostać się na najwyższy poziom należy wykonywać zadania, zgodnie z polami na planszy. Celem gry, jest dotarcie do bestii i pokonanie jej. W grze występują postacie ze świata fantasy, które różnią się swoją mocą (poziomem magii i miecza), naturą (dobra, zła i chaotyczna) oraz dodatkowymi umiejętnościami (np. mozliwość rzucania zaklęć). W czasie gry uczestniczy udoskonalają swoją postać zaopatrując ją w dodatkowe akcesoria, toczą pojedynki z innymi graczami lub postaciami, a wszystko po to by jak najszybciej dostać się do bestii. Pokonanie bestii przynosi zwycięstwo i kończy grę. Jedna sesja trwa zwykle minimum 3 godziny i wtedy dopiero gra się rozkręca. Świetna zabawa dla kilku osób, ponieważ pobudza kreatywność (budowanie strategii postaci), uczy pokory (los zależy od rzutu kostką) i daje dużo satysfakcji (emocje jak w dobrym hazardzie). Wciągnęła mnie mimo, iż nie jestem wielką fanką fantasy w literaturze i na ekranie.
3. Kolejka i Reglamentacja, czyli przenieść się do PRLu
Następne dwie gry Kolejka i Reglamentacja to planszówki inspirowane PRL-em. Fani epoki będą mieli dużo uciechy przede wszystkim ze względu na wierne przedstawienie szaty graficznej. W Kolejce jak sama nazwa wskazuje chodzi o to, by na zdobyć określoną ilość artykułów ze sklepów znajdujących się na planszy. Każda nowa tura zaczyna się od „dostawy”, jak to bywa w komunie nie zawsze produkt, na którym nam się należy pojawi się w sklepie. Żeby wygrać w Kolejkę trzeba się nieźle nagimnastykować i wysilić mózg, by zastosowane triki przyniosły efekt końcowy. Duża dawka humoru, improwizacji i intuicji to cechy, które umilą każdą rozrywkę Kolejki. W przypadku Reglamentacji (kolejna gra twórcy Kolejki) będziemy walczyć o zdobycie odpowiednich kartek, dzięki którym skompletujemy zakupy niezbędne do ugoszczenia teściowej, wujka itp. Niestety towar w sklepie jest reglamentowany, a kartki z przydziału często nie odpowiadają temu, co gracze chcą kupić. Niezbędne kartki mają za to inni gracze. Powodzenie w grze zależy od sprawnej wymiany kartkami z innymi podczas stania kolejki. Jednak czas targowania się zależy od tego jak zakręcisz bączkiem, który zastępuje odmierzanie czasu… Zręczność, koordynacja oraz żyłka do handlu to cechy pożądane w czasie gry. Dużo śmiechu i zabawnych sytuacji dostarczają momenty targowania i wymiany między uczestnikami. Obydwie gry w migu zjadają nam 2-3 godzinki czasu i zapewniają emocje na poziomie tych sportowych.
4. Czarne historie – gimnastyka mózgu
Co prawda nie jest to gra planszowa, tylko nietypowa gra karciana, ale jej treść jest godna polecenia. Pierwszy raz w Czarne Historie grałam w kawiarni z gronem znajomych. Gra trafiła nam się przypadkowo, była jedyną dostępną w lokalu. Zasady gry są banalnie proste. Jedna osoba Mistrz Gry – losuje kartę z talii, na której znajduje się krótki opis Czarnej historii (zarys jakiegoś smutnego zdarzenia np. morderstwa, samobójstwa, przypadku). Na karcie znajduje się również tytuł i ilustracja (często jest to bardzo odległe nawiązanie lub luźna myśl autora). Wskazana historia zostaje przeczytana na głos dla reszty uczestników. Na odwrocie karty znajduje się rozwikłanie historii. W tym przypadku zabawa polega na ustaleniu co tak naprawdę się wydarzyło i jak doszło do danej historii. Rozrywka dla fanów kryminałów, można się poczuć jak Sherlock Holmes. By rozwikłać mroczną zagadkę uczestnicy muszą samodzielnie ułożyć pytania, które pozwolą wyciągnąć od Mistrza Gry wskazówki doprowadzające po nitce do kłębka danej historii. Czarne historie są niebanalne i mobilizują do dużego wysiłku umysłowego. Zabawa rozkręca się wraz z każdym kolejnym pytaniem, należy pamiętać, iż ile osób w grze, tyle wersji wydarzeń…
Dlaczego warto grać?
Jakiś czas temu razem z mężem wzięliśmy udział w Turnieju Gier Planszowym organizowanym przez nasz dzielnicowy Dom Kultury. Nieskromnie powiem, iż w Magię i Miecz okazaliśmy się najlepsi. Sobotnie popołudnie minęło nam niezmiernie szybko, w miłej atmosferze. Poznaliśmy nowe osoby i się zrelaksowaliśmy. Podobno dla komfortu i równowagi zdrowia psychicznego, również dorośli ludzie powinni czasem robić coś co sprawia im czystą przyjemność, bez koniecznych zysków. Dla jednych to może być lepienie z plasteliny z dziećmi, sklejanie modelu samolotów lub gra w planszówki.
Zachęcam wszystkich do wypróbowania, którejś z propozycji gier w wolne popołudnie. jeżeli masz potomstwo lub rodzeństwo zaproponuj im wspólną rozrywkę. jeżeli tak jak ja, potrębujesz większych wyzwań niż smęcenie przy piwku zorganizuj razem ze znajomymi weekendowe popołudnie z planszówkami. Gwarantuję, iż zabawa jest przednia, czas mija o wiele za szybko, a endorfiny, które pojawią się w w czasie zmagań z przyjaciółmi wystarczą na tyle, by kolejny tydzień w pracy minął ci szybciej i weselej, byle tylko do kolejnego weekendu…
*******
„Nic człowieka tak nie charakteryzuje,
jak rodzaj zabawy, której szuka.”
– Kazimierz Przerwa-Tetmajer