Nawet 600 złotych za godzinę konsultacji. Dyrektorzy szpitali w czasie ostatniego kongresu wskazywali, iż jednymi z głównych problemów polskiej służby zdrowia są wymagania finansowe lekarzy. W dodatku specjaliści mają grozić odejściem od łóżek pacjentów.
"Po pierwsze nie szkodzić" - mówi przysięga Hipokratesa, którą składają lekarze. Nie ma tam słowa o tym, iż niesienie pomocy zależy od wynagrodzenia, czy oferty szpitala, w którym medyk ma leczyć.
Z VIII Kongresu Wyzwań Zdrowotnych wynika jednak, iż wysokie pensje lekarzy to jeden z warunków, który stawiają przed dyrektorami szpitali. I słuchając słów zarządu placówek medycznych - lekarze życzą sobie bardzo wysokich pensji.
Cena wizyty u psychiatry
Podczas sesji "Najważniejsze wyzwania menadżerów placówek medycznych" odbywającej się w ramach kongresu dyrektorzy szpitali podnieśli sprawę rosnących wymagań finansowych lekarzy.
Rynek Zdrowia w obszernej relacji z konferencji przytacza słowa dra Bartosza Straszaka, prof. CH, dyrektor ds. inwestycji i rozwoju Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, który powiedział, iż w poprzednich placówkach doświadczał "arogancji lekarzy".
"To jest już poziom pewnej arogancji ze strony personelu, jeżeli ktoś stawia żądanie minimum 600 zł stawki godzinowej z zakresu psychiatrii. Jest gdzieś pewna granica absurdu. Zawsze uważałem, iż medycy powinni zarabiać godnie, ale godność w staraniach o wyższe wynagrodzenie trzeba, przepraszam za sformułowanie, rozgraniczyć od pazerności" - powiedział w czasie konferencji.
Wtórowali mu inni specjaliści. Dr Jerzy Szafranowicz, dyrektor Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie, wiceprezes zarządu Związku Szpitali Powiatowych Województwa Śląskiego powiedział, iż lekarze domagają się coraz wyższych stawek za godzinę pracy. Grożą, iż odejdą od pacjentów i poszukają lepszych pieniędzy gdzie indziej.
"Takie postępowanie dotyka kwestii deontologii, etyki lekarskiej. prawdopodobnie to temat także dla izb lekarskich do rozważań" - grzmiał dyrektor.
Pieniądze to nie wszystko
Na tym samy m kongresie dr hab. Maciej Duszczyk z Ośrodka Badań nad Migracjami, Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego przedstawiał wyniki badań przeprowadzonych wśród studentów medycyny 6 roku, którzy twierdzą, iż niskie wynagrodzenie to dopiero czwarty z czynników, które wypychają ich do szukania pracy poza granicami Polski.
Numerem jeden jest hejt, kolejnym - brak możliwości rozwoju kariery.
"Młodzi ludzie po studiach najczęściej nie chcą pracować w publicznym systemie ochrony zdrowia, który nie zapewnia im odpowiednich warunków. Nie zapewnia im komfortu, który mają np. w systemie prywatnym, u prywatnych pracodawców, gdzie bada się to, jaką ścieżkę kariery mogą obrać, co dla nich jest dobre, co dla nich jest ważne, gdzie dba się o atmosferę w miejscu pracy" - mówił Duszczyk.
Koszty utrzymania szpitala
Inni specjaliści biorący udział w kongresie zwracali uwagę, iż koszty wynagrodzeń personelu medycznego pochłaniają lwią część dochodów z NFZ. Dr Jarosław Madowicz, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku, prezes Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych wskazał, iż w niektórych miesiącach stanowią 94 proc. budżetu.
Dyrektorzy szpitali zwracali uwagę, iż personel medyczny to nie jedynie lekarze specjaliści, ale także pozostała obsługa szpitala. Remedium na rosnące koszty mają być "zlecenia zewnętrzne" oraz oczekiwanie na pomoc ministerstwa zdrowia.
Więcej od upday:
Za krótki sen zabójczy dla szczepień. Ile trzeba spać, aby być odpornym?
Czego nie jeść przy nadciśnieniu? Te produkty są zakazane [LISTA]
Ceny ponad 600 leków mocno w górę. Jedna grupa chorych zapłaci najwięcej [LISTA]