Pierwszym skojarzeniem, które nasuwa mi się, gdy zaczynam myśleć o lęku jest słowo nieświadomy. Czy może bardziej adekwatne byłoby określenie ,,nieuświadamiany”? Ale czy lęk w ogóle da ,, się pomyśleć”? Zwykle to głębokie uczucie dyskomfortu, któremu towarzyszy wewnętrzne zagubienie, splątanie czy gonitwa myśli, odrętwienie. Gdy dopada nas lęk, może on poważnie zdezorganizować nasze życie, pochłaniać całą naszą uwagę. W naszej codziennej krzątaninie zwykle jednak spychamy go na margines, nie zajmujemy się nim wcale dopóty, dopóki nie opanuje naszych myśli, uczuć, emocji czy wreszcie ciała w bardzo bolesny sposób i to w sytuacji, w której może najmniej się go spodziewaliśmy. Wiemy o nim na pewno jedno: iż jest emocją przykrą i nie chcianą. A zatem taką, której pragnęlibyśmy uniknąć. Niestety lęk jest wpisany w nasze życie i czy tego chcemy czy nie, może w nim odgrywać także pozytywną rolę. Na przykład informować nas o zagrożeniu, którego w danej chwili jeszcze sobie nie uświadamiamy, konfrontować nas z niepożądanymi emocjami, jak smutek czy wstyd, a tym samym pomagać nam w lepszym rozumieniu naszych słabości, wreszcie nakłania nas często do tego, aby uświadomić sobie, iż nie wszystko w naszym życiu da się kontrolować, i –być może – iż nie jest to takie złeJ
Z pewnością powinniśmy umieć odróżniać lęk, który towarzyszy wspomnianym sytuacjom i pojawia się niejako ,,okazjonalnie” od lęku patologicznego, którego odczuwanie wydłuża się w czasie i może osiągać wyjątkowe natężenie.
Lęk patologiczny to taki rodzaj lęku, który w znaczący sposób upośledza nasze funkcjonowanie i determinuje nasze zachowanie w taki sposób, iż czujemy się co najmniej niekomfortowo. Poprzez to, iż może utrzymywać się dniami, a choćby miesiącami, lęk w takiej formie może doprowadzić do pojawienia się nerwicy lękowej. Najogólniej mówiąc jest to stały stan gotowości organizmu do reakcji na zagrożenie, i to zarówno realnie istniejące bądź nie. Ta nieustanna gotowość do przyjęcia odpowiedniej ,,strategii” wobec uczucia lęku (zazwyczaj na zasadzie: ,,uciekaj” albo ,,walcz”) manifestuje się na czterech poziomach, takich jak: fizjologia, procesy myślowe, emocje i zachowanie.
W zasadzie każdy w indywidualny sposób reaguje na pojawiający się lęk. Ważne dla nas przemówienie publiczne, trudny egzamin, czy zagrożenie ze strony agresywnego psa potrafią uruchomić lawinę nieprzyjemnych przeżyć i wyzwolić reakcję, która często bywa nieadekwatna do wywołującego ją bodźca. Warto jednak zdawać sobie sprawę z tego, iż to nie sytuacja sama w sobie determinuje nasze emocje, ale to jak my tę sytuację interpretujemy. Niebagatelne znaczenie ma więc tutaj nasza podświadomość, to czy jesteśmy optymistami, czy pesymistami, skłonnymi tworzyć najczarniejsze scenariusze, czy chociażby to, na ile w procesie socjalizacji nauczyliśmy się panować nad naszymi emocjami i zamieniać je w coś konstruktywnego.
Tak czy inaczej – w trakcie całego naszego życia uczymy się demaskować lęk. Oswajamy swoje demony, ponieważ bez tego nasze życie mogłoby stać się czymś nie do zniesienia, a my sami – nie rozwijalibyśmy się w kierunku lepszego poznawania zarówno siebie jak i naszego otoczenia. W tym aspekcie lęk jest jakby kolejną zaporą, którą musimy zwolnić, aby móc popłynąć dalej. Wiemy z doświadczenia, iż lęk może odczuwać już choćby kilkuletnie dziecko, także ani płeć, ani rodzaj wykształcenia czy wydawałoby się ustabilizowana sytuacja rodzinna czy zawodowa nie stanowią dla tego odczucia wystarczającej bariery.
Nadmierny lęk jest najczęściej kombinacją różnych czynników: być może jesteśmy do jego przeżywania niejako predysponowani poprzez różnego rodzaju zaburzenia psychiczne występujące wcześniej w rodzinie, a może za dużo jest w naszym życiu sytuacji wyzwalających stres: zmiana pracy, mieszkania, ciąża i narodziny dziecka, doświadczenie traumatycznego wydarzenia, śmierć bliskiej osoby, doświadczanie przemocy….? Lęk może towarzyszyć także często problemom ze zdrowiem czysto fizycznym, takim jak chociażbyzaburzenia hormonalne, cukrzyca, astma czy choroby serca, mogą go wyzwalać również czynniki osobowościowe (np. perfekcjonizm, nasilona potrzeba kontroli czy niska samoocena), a bywa i tak, iż może go powodować zażywanie niektórych leków czy używek.
Zwykle to, co próbujemy wypierać z naszego umysłu, ponieważ jest dla nas niewygodne, a być może i straszne, decyduje w znacznym stopniu, jakiego rodzaju lęku doświadczamy.
Jednym z najpowszechniejszych zaburzeń o charakterze nerwicowym jest fobia społeczna. Ekspozycja społeczna, na jaką jesteśmy często wystawiani podczas konieczności przemawiania, sytuacja, w której jesteśmy obserwowani i oceniani, np. w związku z rozpoczęciem nowej pracy czy prowadzenie zwykłej wydawałoby się rozmowy w tramwaju mogą stanowić dla osobowości lękowej nie lada wyzwanie. Osoby takie obawiają się, iż w każdej chwili mogą zostać skrytykowane, doświadczyć zawstydzenia czy upokorzenia ze strony otoczenia, a sytuację tę dodatkowo komplikuje przekonanie tych osób, iż ich nieporadność, zagubienie, przeżywany silnie stres są dla innych aż nadto widoczne, co sprawia iż społeczna kompromitacja jest czymś nie do uniknięcia.
Chyba najbardziej nieprzyjemnym rodzajem lęku jest zespół lęku napadowego (połączony z agorafobią lub bez). Doświadczanie uczucia paniki chociażby przez kilka minut potrafi bowiem nie tylko pozbawić nas umiejętności racjonalnego myslenia, ale i zdezorganizować nam skutecznie życie choćby na kilka miesięcy. Napady paniki są przeważnie czymś nie do przewidzenia i nie są związane z żadnym czynnikiem sytuacyjnym. Osoba doświadczająca lęku panicznego często boi się wystąpienia kolejnych ataków, dlatego często zaczyna unikać sytuacji, miejsc czy osób, które mogłyby sprzyjać temu, iż pojawiłby się on ponownie.
Trudnym doświadczeniem jest także tzw. lęk uogólniony, posiadający charakter chroniczny. Dla jego zdiagnozowania objawy muszą występować przez większość czasu przez co najmniej pół roku. Zespół ten charakteryzuje się nierealistyczną i przesadnie wyolbrzymianą obawą przed potencjalnym nieszczęściem bądź katastrofą, któremu towarzyszy niemal ciągłe zamartwianie się. Zamartwianie się nie musi dotyczyć tylko jednego aspektu życia (np. troski o finanse), ponieważ osoba dotknięta tym rodzajem fobii na ogół – po ustąpieniu jednego problemu – przenosi swoją uwagę i obawy na coś innego. Mimo patologii tego rodzaju (ostatniego) zachowania, jest to dla osoby z tym zaburzeniem często ostania deska ratunku. W ten sposób bowiem na ogół udaje jej się zamienić, choć na krótko, odczuwany lęk na strach, i to przed czymś konkretnym. W podobny sposób radzą sobie osoby dotknięte kompulsjami z obsesją. Czasochłonne i wydawałoby się z pozoru bezsensowne rytuały, mają służyć redukcji napięcia wywołanego natrętnymi myślami i ochraniać przed lękiem.
Jest wreszcie lęk pourazowy bądź lęk specyficzny. Wywołać go mogą bardzo różne sytuacje, a przede wszystkim niezwykle mocno doświadczany stres, traumatyczne doświadczenie, fizyczny czy psychiczny uraz, które staraliśmy się wypierać z naszej świadomości.
Żródła lęku, choć bardzo różne, posiadają na ogół jedną wspólną cechę: osoba, która go doświadcza zwykle ignoruje pewne sygnały ostrzegawcze (jak np. niewielki niepokój, głęboki smutek, różnego rodzaju zaniedbania), które poprzedzają zwykle wystąpienie lęku o bardzo dużym natężeniu, którego już nie będziemy w stanie opanować o własnych siłach.
Na pewno, zanim sięgniemy po sprawdzone przez lata środki, takie jak farmakoterapia czy wizyta u zaufanego psychoterapeutyJ, starajmy się żyć, na ile to tylko możliwe, w zgodzie z własnymi odczuciami, szanujmy w równym stopniu swoje ciało, jak i psychikę, nauczmy się odpoczywać i rezygnować niekiedy z forsowania na siłę swojego zdania. I może inaczej spojrzymy na lęk, jeżeli potraktujemy go jako niekiedy konieczny ,,przerywnik” w naszym życiu, który skłania do refleksji i zastanowienia się nad tym, czy aby zmierzaliśmy w dobrym kierunku.