Otwieramy rolki na Instagramie i algorytm natychmiast atakuje nas treściami z zakresu psychologii. "Osoby z ADHD robią to w kuchni co pięć sekund" - mówi tytuł nagrania. Potem widzimy mężczyznę, który przygotowując posiłek, co chwilę odchodzi do zlewu i opłukuje ręce pod strumieniem wody. Na innym nagraniu, które pokazuje "zachowanie typowe dla osób z ADHD" widzimy mężczyznę, który biorąc łyk wody, oblewa koszulkę. Kolejny filmik: "Jak rozpoznać, iż mieszkasz z kimś, kto ma ADHD?", pokazuje osobę, która sięgając cokolwiek z szafek czy szuflad, zostawia je otwarte. Podobnych materiałów są w mediach społecznościowych tysiące. A ich użytkownicy coraz częściej traktują je jako podstawę do diagnozowania siebie lub innych. Dlaczego nie powinniśmy tego robić?
REKLAMA
Zobacz wideo ADHD u dorosłych. Psycholożka wymienia konkretne objawy: Wysyłanie maili bez załącznika, codzienne poszukiwania samochodu na parkingu
Diagnozowanie się na podstawie mediów społecznościowych
Eksperci zwracają uwagę na fakt, iż treści w mediach społecznościowych są często tworzone przez twórców, którzy nie mają odpowiednich kompetencji. Brak wykształcenia psychologicznego czy psychiatrycznego sprawia, iż mogą wprowadzać w błąd. W zeszłym roku "Journal of Autism and Developmental Disorders" opublikował badania, które pokazały, iż aż 41 proc. filmików o autyzmie na TikToku zawierało nieścisłości, a 32 proc. z nich miało charakter zbyt uogólniony. Z kolei "The Canadian Journal of Psychiatry" w 2022 roku przyjrzał się treściom na temat ADHD. Aż 52 proc. treści było wprowadzających w błąd.
Dr Thomas Milam, psychiatra i dyrektor medyczny ośrodka Iris Telehealth nie ma wątpliwości, iż takie treści mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. - Te same objawy, jak niska energia, zmęczenie czy problemy z koncentracją, mogą wskazywać na wiele różnych schorzeń – od depresji, przez lęk, po ADHD – albo być wynikiem np. braku snu czy zwykłego przeziębienia - podkreślał w rozmowie z CNN.
Uproszczone rozwiązania
W wielu przypadkach autorzy sugerują uproszczone rozwiązania dla skomplikowanych problemów. - Filmiki często sprawiają wrażenie, iż rozwiązywanie problemów jest dziecinnie proste. Kiedy jednak ludzie nie są w stanie uporać się ze swoimi trudnościami dzięki internetowych porad, mogą poczuć się jak nieudacznicy - zaznaczała Lindsay Liben, psychoterapeutka z Nowego Jorku.
Jednocześnie eksperci zaznaczają, iż nie każda treść w mediach społecznościowych jest szkodliwa. Zanim jednak potraktujemy ją poważnie, warto sprawdzić źródła informacji i upewnić się, czy są poparte badaniami naukowymi. W łatwy sposób można też zweryfikować kwalifikacje autora - jeżeli posiada tytuły naukowe lub jest licencjonowanym psychoterapeutą, istnieje mniejsze ryzyko, iż informacja będzie wprowadzała w błąd. Zawsze należy jednak skonsultować swoje objawy z wykwalifikowanym terapeutą. Media społecznościowe nie są w stanie zastąpić profesjonalnej pomocy.