Odwołuj albo płać

tygodnikprzeglad.pl 5 miesięcy temu

Resort zdrowia szuka sposobu na skrócenie kolejek do specjalistów

Według danych zgromadzonych przez Narodowy Fundusz Zdrowia tylko w 2023 r. aż 1,3 mln pacjentów nie stawiło się na umówione wizyty lekarskie. Najwięcej, bo ponad 400 tys., nie pojawiło się u ortopedów. Na kolejnych miejscach są wizyty u kardiologów, fizjoterapeutów, endokrynologów i onkologów. Podobny problem z absencją pacjentów dostrzegają lekarze rodzinni. W opinii części specjalistów zajmujących się organizacją ochrony zdrowia pacjenci przyczyniają się w ten sposób do wydłużania kolejek. Pytanie, czy zapominalskich pacjentów rzeczywiście można obwiniać o kolejki.

– Nieodwoływanie wizyt jest pewnym utrudnieniem dla lekarza. Specjaliści, co może nie zawsze jest oczywiste dla pacjentów, przygotowują się do wizyty, zapoznając się z historią choroby. Gdy pacjent nagle się nie pojawia, tracimy czas przeznaczony nie tylko na wizytę, ale i na przygotowanie się do niej. To czas, który mógłby być przeznaczony dla innych oczekujących w kolejce. Kiedy pacjent niespodziewanie nie przyjdzie, zaburza to pracę lekarza, placówki, działa też na niekorzyść chorego. Zostaje zakłócona ciągłość opieki. Często długo trzeba czekać na nowy termin – tłumaczy wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie dr n. med. Olga Rostkowska.

Problem z systemem? Obwińmy pacjentów

– W pewnym sensie nie dziwię się osobom, które u lekarza się nie pojawiają. Dodzwonienie się do rejestracji nieraz graniczy z cudem. Z odwołaniem będzie przecież dokładnie tak samo. Innym problemem jest obustronny brak szacunku. Panie w rejestracji mają humory, to raz. Dwa, placówki też nie szanują czasu pacjentów. Zdarzyło się, iż zostałam umówiona do lekarza, a w dniu wizyty był on na urlopie. I to zaplanowanym, wpisanym w kalendarz! To już skrajny bałagan – burzy się pani Karolina z Warszawy.

Nie wszyscy jednak mają takie zdanie jak pacjentka. 7 lutego br. Komisja ds. Petycji analizowała dokument, którego autor zaproponował kilka sposobów na finansowe karanie pacjentów za nieodwoływanie zaplanowanych wizyt. Jeden z proponowanych wariantów zakładał, iż jeżeli ktoś w ciągu 12 miesięcy nie przyjdzie na umówioną wizytę, będzie zmuszony do osobistego stawienia się w placówce, aby zapisać się na kolejną. Pomysł nietrafiony, ponieważ taka praktyka tylko wydłużyłaby kolejki. Według Biura Analiz Sejmowych rykoszetem oberwałyby także osoby starsze, które bardzo często chodzą osobiście do placówek na zapisy.

Kolejnym pomysłem było wpisywanie zapominalskich pacjentów do Krajowego Rejestru Zadłużonych. Gdyby potem taka osoba chciała wziąć kredyt lub kupić coś na raty, mogłaby nie otrzymać zgody na przyznanie jej środków finansowych. Jeszcze surowsza propozycja zakładała traktowanie zapominalskich, jakby nie byli objęci państwową opieką zdrowotną. Marcin Józefaciuk z Komisji ds. Petycji uznał tę propozycję za wręcz absurdalną. – Kuriozalny jest pomysł, żeby traktować osobę, która nie pojawiła się na wizycie, jako nieobjętą ubezpieczeniem zdrowotnym – podkreślił łódzki poseł.

Nieco mniej radykalny plan zakładał natomiast, iż jeżeli ktoś dwa razy w ciągu 12 miesięcy nie pojawi się na umówionej wizycie, będzie płacił za kolejne z własnej kieszeni. Pomysł kar finansowych podoba się choćby niektórym pacjentom, o czym mogli się przekonać przede wszystkim czytelnicy „Faktu”. Tabloid przedstawił opinie czytelników, którzy nawołują nawet, iż „kary muszą być wysokie”.

Kary finansowe dla niesolidnych pacjentów rozważa właśnie Francja. Tamtejszy rząd zawnioskował o wprowadzenie 5 euro (ok. 21 zł) kary za niepojawienie się na umówionej wizycie u specjalisty. Premier Gabriel Attal uzasadniał na łamach „The Guardian”, iż ten radykalny krok spowodowany jest złą sytuacją państwowej ochrony zdrowia. Co roku na umówioną wizytę nie stawia się we Francji aż 27 mln pacjentów. Attal liczy na to, iż projekt wejdzie w życie na początku 2025 r. Zgodnie z wytycznymi każdy pacjent umawiający się na wizytę lekarską będzie zobowiązany do podania numeru swojej karty kredytowej, z której w razie czego zostanie ściągnięta ustalona kwota. Projekt budzi kontrowersje. Lekarz rodzinny Luc Duquesnel w wywiadzie dla radia France Bleu stwierdził, iż taka praktyka będzie przede wszystkim skutkować nadwyrężeniem relacji między pacjentem a lekarzem.

Polscy specjaliści, mimo trudności wynikających z niepojawiania się pacjentów na wizytach, również nie uważają kar za adekwatne rozwiązanie. – Nie jestem przekonana, aby karanie finansowe pacjentów było remedium na problemy ochrony zdrowia. Uważam, iż mamy jeszcze trochę niewykorzystanego potencjału w dostępnych narzędziach. Na przykładzie prywatnych placówek widać, iż umawianie i przypominanie o wizycie można usprawnić. Mamy systemy przypominania przez SMS, przez e-mail, niektóre recepcje dzwonią do pacjentów dzień wcześniej, aby potwierdzić wizytę lub ewentualnie ją przełożyć. To działanie daje przestrzeń do operowania terminami, w które mogą wskoczyć inni świadczeniobiorcy – mówi dr Rostkowska.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 17/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

[email protected]

Fot. Piotr Kamionka/REPORTER

Idź do oryginalnego materiału