Aż 40 proc. Polaków doświadcza alergii wziewnych, z czego połowę wszystkich alergików stanowią ci uczuleni na kurz domowy. To oznacza, iż 6 mln Polaków cierpi na alergię na roztocza, co plasuje ten alergen na pierwszym miejscu listy najczęściej uczulających substancji naturalnych. W sumie na alergie cierpi około 12 mln obywateli naszego kraju.
– Choroby alergiczne są chorobami cywilizacyjnymi, których epidemiologia się zwiększa. Wpływ na ich rozpowszechnienie ma m.in. zanieczyszczenie powietrza. Alergeny są obciążone zanieczyszczeniami, co powoduje ich większą agresywność – mówił prof. dr hab. n. med. Radosław Gawlik, prezydent elekt Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, alergolog z Kliniki i Katedry Chorób Wewnętrznych, Alergologii i Immunologii Klinicznej Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.
Immunoterapia alergenowa (AIT), czyli tzw. odczulanie, jest przyczynowym leczeniem chorób alergicznych, w tym alergicznego nieżytu nosa i astmy alergicznej. Działanie immunoterapii polega na przywróceniu organizmowi tolerancji na alergen. Jest to jedyna metoda, która łączy w sobie terapię i prewencję, ponieważ z jednej strony łagodzi objawy alergii, z drugiej zaś zabezpiecza przed ich wystąpieniem w przyszłości.
Od 1 lipca 2023 r. refundacją została objęta pierwsza immunoterapia alergenowa roztocza kurzu domowego. Lek jest w formie liofilizatu do stosowania podjęzykowo w warunkach domowych dla pacjentów od 12 do 17 lat. Eksperci podczas konferencji prasowej uznali, iż to przełomowa decyzja dla leczenia alergii wziewnej w Polsce.
Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia, przyznał, iż ta decyzja zmienia kierunek myślenia o leczeniu, czyli będzie to położenie nacisku na terapie w trybie ambulatoryjnym, możliwie najbardziej przyjazne pacjentowi. Zapowiedział też, iż kolejnym lekiem, którego refundacja jest procedowana, jest terapia alergenowa na jad owadów.
Prof. dr hab. n. med. Karina Jahnz-Różyk, konsultant krajowa ds. alergologii, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych, Pneumonologii, Alergologii i Immunologii Klinicznej WIM w Warszawie, zauważyła, iż immunoterapia alergenowa jest jedynym leczeniem przyczynowym. W Polsce częściej są dostępne preparaty podskórne, a eksperci wielokrotnie apelowali o dostęp do bardziej przyjaznych w stosowaniu leków. Zaletą immunoterapii podjęzykowej jest jej nieinwazyjność i wygoda stosowania. Pacjent może uniknąć niedogodności związanych z odczulaniem w zastrzykach: comiesięcznych wizyt u alergologa, dojazdów do przychodni, kolejek, zwolnień lekarskich i konieczności pozostawania przez 2 godziny pod nadzorem po podaniu leku.
– W ostatnich latach widzimy postęp w leczeniu alergii. Da nam to możliwość spersonalizowanego podejścia do pacjenta. Dwa lata pandemii spowodowały regres w leczeniu, ale mam nadzieję, iż ten czas mamy za sobą – mówiła specjalistka.
Skuteczna terapia przyczynowa
Eksperci zgodnie podkreślali, iż najskuteczniejsze jest leczenie przyczynowe alergii, ponieważ zapobiega rozwijaniu się alergicznego nieżytu nosa i astmy oskrzelowej.
– Jestem zarówno lekarzem, jak i pacjentem. Gdybym jako 6-latek otrzymał terapię alergenową, to nie miałbym astmy. Immunoterapia swoista zapobiega rozwojowi astmy. Niestosowanie tej metody jest błędem w sztuce lekarskiej. GINA już kilka lat temu wpisała immunoterapię swoistą jako metodę leczenia astmy. Z jednej strony stanowi prewencję, a u pacjentów z astmą i alergicznym nieżytem nosa pozwala zmniejszyć liczbę sterydów – stwierdził dr Piotr Dąbrowiecki, przewodniczący Polskiej Federacji Stowarzyszeń Chorych na Astmę, Alergię i POChP, alergolog i pulmonolog z Kliniki Chorób Infekcyjnych i Alergologii WIM w Warszawie.
Jak przypomniał specjalista, kaszel, świsty i duszności świadczą o astmie, ale w Polsce aż 7 lat mija od pierwszych objawów do rozpoznania. – To za długo, średnia europejska to 3,5 roku. Im wcześniej rozpoznana, tym łatwiejsza jest do leczenia. Brak diagnozy na początkowym etapie może prowadzić do astmy ciężkiej i POChP – zaznaczył.
Prof. Ewa Cichocka-Jarosz z Kliniki z Oddziału Pulmonologii, Alergologii i Dermatologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie przekonywała, iż szybkie rozpoznanie choroby i wdrożenie leczenia zabezpiecza przed kolejnymi uczuleniami.
– Alergeny sprzyjają nabywaniu kolejnych alergenów. Zaczyna się od nieżytu nosa, a kończy astmą. Terapia będzie chroniła przed tą progresją i przed nabywaniem nowych uczuleń – wyjaśniła.
Pacjent ma wybór
Jak przekonywał dr Dąbrowiecki, immunoterapia jest najlepszą formą leczenia. Jej efektywność w przypadku pyłków ma 90 proc. skuteczności, w przypadku roztoczy – 80 proc. skuteczności. – Nie ma drugiej terapii o takiej skuteczności, która dodatkowo działa prewencyjnie. Mam nadzieję, iż w przyszłości pacjent będzie mógł wybrać między immunoterapią podskórną i podjęzykową, która do niedawna nie była refundowana – stwierdził ekspert.
Prof. Krzysztof Kowal, przewodniczący Sekcji Immunoterapii Swoistej Polskiego Towarzystwa Alergologicznego, z Zakładu Immunologii i Alergologii Doświadczalnej UMB, również zauważył, iż mnogość terapii zwiększy dostępność leczenia alergii.
– Robimy krok do przodu, żeby uelastycznić system opieki zdrowotnej. Decyzja o sposobie leczenia nie powinna zależeć od zdolności finansowej pacjenta, ale powinien ją podejmować pacjent wspólnie z lekarzem – przekonywał.
Obecni na konferencji przedstawiciele rady Fundacji Centrum Walki z Alergią podkreślali, iż choroby alergiczne wpływają na życie całej rodziny, tym bardziej iż często cierpi na nie kilkoro osób. Dlatego refundacja terapii łatwiejszej w stosowaniu, a zarazem skutecznej, ma dla nich duże znaczenie.
Eksperci również zwracali uwagę, iż refundacja terapii alergenowych się opłaca, ponieważ pacjent rzadziej trafia do szpitala, a zastosowana odpowiednio wcześnie zapobiega chorobom przewlekłym, które obciążają system opieki zdrowotnej. Pozwala też na zmniejszenie kosztów pośrednich w postaci zwolnień lekarskich i absencji zawodowej.