„Narysuj historię swojej ucieczki” takie zadanie proponuje Maggie Klein (terapeutka dziecięca, praktyczka Somatic Experiencing) dzieciom, które mają za sobą ucieczkę z terenu objętego wojną lub katastrofą naturalną. Mocno mnie to usłyszane od niej wczoraj na szkoleniu zadanie zatrzymało. Poczułam też jego ogromną moc integrowania przerwanych katastrofą życiorysów. Przyszły do mnie takie myśli związane z rysowaniem historii swojej traumy:
Rysując, dzieci mogą uruchomić nie tylko swoją myślącą głowę, ale też uwolnić emocje, o których dziecko nie pozwala sobie mówić.
Rysowanie to również ruch, dziecko może rysować z energią, może rysować delikatnie, gdy rysujemy rysuje z nami całe nasze ciało, pozwalając związanym ze wspomnieniem traumatycznym doznaniom z ciała po prostu płynąć.
Rysowanie drogi ucieczki to przywracanie sobie linii życia. Jest jakieś stabilne „przed” ucieczką i jest jakieś stabilne „po”. Rysowanie pozwala wyjść z bezczasu i poczuć, iż najgorsze już za nami.
Rysowanie to przyglądanie się swoim doświadczeniom i nie dezintegrowanie się nimi. Jeśli rysuję coś, to znaczy, iż to coś jest czymś innym niż ja. Jest mnie więcej niż tylko starta, wojna, kryzys, chaos.
Rysowanie to też porządkowanie. I to nie czarno-białe porządkowanie intelektualne, a układanie emocjami i obrazami, mieszczące skrajności. Rysując mogę doświadczać siebie słabej i silnej, nie potrzebuję na siebie jednej etykiety.
Niech żyje terapeutyczne rysowanie!
PS A jak wyglądałaby narysowana kredkami Twoja historia ucieczki?