Nowy partner rodzica . Jak powstaje dobra więź?

fundacjamatuzalem.pl 2 godzin temu

Współczesna rodzina coraz częściej odbiega od tradycyjnego modelu rodziny nuklearnej – biologicznych rodziców i ich dzieci. Wzrasta liczba rozwodów, a wraz z nią – nowych związków, w których pojawiają się też dzieci z poprzednich relacji. Tak powstają tzw. rodziny patchworkowe – złożone i różnorodne, a więc i generujące większą liczbę specyficznych wyzwań. Jednym z najbardziej delikatnych, a zarazem fundamentalnych momentów w ich funkcjonowaniu jest pojawienie się nowego partnera rodzica. Jak wprowadzać jego obecność do życia dziecka? Jak budować relację, by nie naruszyć dotychczasowej, opartej na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa, struktury emocjonalnej więzi z rodzicami? Jak tworzyć relację, nie wymuszając jej? Ten proces z pewnością wymaga czasu, empatii i wyrozumiałości dla trudów emocjonalnych, które ze sobą niesie. W poniższym artykule przyjrzymy się temu zagadnieniu i postaramy się udzielić odpowiedzi na podstawowe wątpliwości związane z tym wyzwaniem.

Nowy partner – nowa sytuacja dla dziecka

Z punktu widzenia dziecka, pojawienie się nowego partnera mamy czy taty to wydarzenie nierzadko wywołujące niepokój, lęk, a czasem bunt. Dziecko może postrzegać tę osobę jako „intruza” zajmującego miejsce drugiego rodzica, którego – niezależnie od sytuacji – zwykle przez cały czas kocha i z którym czuje więź. Podstawową jakością emocjonalną w relacji dziecka do rodzica jest po prostu przywiązanie, za którym podąża naturalna lojalność. Nic więc dziwnego, iż niezależnie od tego, jak sympatyczni i życzliwi są nowi partnerzy rodziców, początkowo dominującym uczuciem może być podejrzliwość, nieufność.

U młodszych dzieci pojawiać się może także obawa przed utratą uwagi i miłości rodzica – czyli po prostu pewna forma zazdrości o to, iż nie będzie się już kimś najważniejszym. O ile tego typu procesy w sensie psychodynamicznym i tak rozgrywają się pomiędzy dzieckiem a jego rodzicami (zazdrość o drugiego rodzica na wczesnym etapie rozwoju dziecka zauważył już Freud i inni psychoanalitycy), o tyle w przypadku wkroczenia osoby “z zewnątrz” proces taki może się rozegrać na nowo i ze zdwojoną siłą. U starszych dzieci zaś silnie może ujawnić się właśnie lojalność wobec drugiego rodzica, a wraz z nią gniew, a czasem także zachowania buntownicze (czasem mające charakter jawny, czasem bardziej ukryty – “strategiczny”) wynikające z prób odzyskania wcześniejszego układu.

Wszystko to sprawia, iż kluczowym elementem wydaje się adekwatne przygotowanie dziecka na zmianę, i to najlepiej zanim jeszcze nowy partner faktycznie i pełnowymiarowo stanie się częścią jego codzienności.

Pierwsze spotkania

Przede wszystkim, psychologowie są raczej zgodni co do tego, iż najlepiej czekać z przedstawieniem nowego partnera czy partnerki dziecku do momentu, kiedy związek ma już silny fundament, a więc zminimalizowane jest ryzyko rozstania po dojściu do wniosku, iż “jednak nie jesteśmy dla siebie”. Szybkie wprowadzenie wielu zmian może być dla dziecka chaotyczne i budzić opór, a przede wszystkim narażać je na tworzenie przywiązań, które następnie zostaną wymazane – a więc wrzucać je w konieczność przeżywania kolejnej straty. Gdy już mamy pewność, iż to ta adekwatna osoba, można zacząć organizować spotkania. Najlepiej jednak, by miały możliwie neutralny i nieformalny charakter – odbywały się na bezpiecznym gruncie i bez wielkiej presji emocjonalnej. Mogą to być wspólny spacer, wyjście do kina,wycieczka. Na tym etapie początkowego zapoznawania się nie ma potrzeby wielkich deklaracji – warto dać dziecku przestrzeń, by mogło samo odnaleźć się w relacji z nową osobą i “złapać z nią kontakt”.

Należy unikać definiowania relacji i narzucania odgórnie jej charakteru wobec dziecka (np. “to będzie twój drugi tata” – komunikaty tego typu nie dość, iż nie pokrywają się z rzeczywistością, to jeszcze mogą wywołać w dziecku uzasadniony opór emocjonalny). Lepiej mówić o tym, iż to ktoś, z kim dobrze się czujemy, z kim tworzymy bliską relację, czy choćby powiedzieć wprost, iż to osoba, z którą się spotykamy czy tworzymy związek. Bardzo pomocne może być wręcz zapewnienie – niekoniecznie podczas takich spotkań, ale w swoim czasie – iż ta osoba nie wkracza w życie dziecka po to, żeby zastępować biologicznego rodzica, czy żeby wchodzić z nim w rywalizację. To po prostu kolejny bliski, życzliwy człowiek, który będzie wsparciem, i z którym będzie można dobrze spędzać czas w poczuciu bliskości i bezpieczeństwa.

Bardzo istotne jest też to, aby być otwartym na pytania stawiane przez dziecko. Często mogą być one niewygodne czy choćby prowokacyjne, zwłaszcza iż to zupełnie normalne, iż w obliczu tak istotnych rodzinnych przemian młody człowiek odczuwa opór i niezgodę. Jednak gotowość do udźwignięcia tych trudnych uczuć daje dziecku poczucie, iż wszystko jest w porządku, a dorosły panuje nad sytuacją i ma w sobie pewność własnej decyzji.

Bez pośpiechu, za to autentycznie

Bardzo ważne jest, aby podchodzić do procesu budowania więzi z nowym partnerem realistycznie i bez nadmiarowych oczekiwań. Relacja między dzieckiem a nowym partnerem – jak w końcu każda inna – nie zawiąże się przecież z dnia na dzień. Potrzebna jest cierpliwość i konsekwencja, ale nie w narzucaniu bliskości, tylko w obecności i gotowości do kontaktu. Przypomina to nieco wzrost rośliny, której nie możemy nakazać rosnąć szybciej, ale możemy jest zapewnić odpowiednie warunki, aby się rozwijała – i wtedy rozkwitnie.

Bardzo dobrze jest, jeżeli nowy partner zajmuje na starcie pozycję raczej „dorosłego przyjaciela”, a nie „zastępczego rodzica”. Nie trzeba tu adekwatnie wobec tego mówić, iż próby autorytarnego narzucania zasad, karcenia czy wychowywania mogą zostać odczytane jako przekroczenie granic i spotkać się z dużym oporem. Jednak choćby stawianie sobie za cel stania się opiekunem na równi z jednym z rodziców może przynieść nie najlepsze skutki. Znacznie lepsze jest autentyczne spotkanie – dorosłego człowieka z dorastającym.

W budowaniu więzi pomaga to, co jest ich składnikiem i w relacjach innego typu: zainteresowanie uczuciami, przemyśleniami i zainteresowaniami dziecka, wspólne aktywności, takie jak choćby gry, zabawy czy posiłki, ale i, po prostu, cicha obecność. Nie zawsze trzeba koniecznie w relacji wiele mówić, robić, czy w ogóle zapełniać czas treścią. Przywiązanie tworzymy także przez cichą obecność i przyzwyczajenie do siebie. Nie bez przyczyn mówi się często, iż najbliżsi ludzie to często ci, przy których możemy bez skrępowania milczeć.

Rodzic jako mediator i przewodnik

Rodzic biologiczny pełni bardzo istotną rolę w procesie akceptacji nowego partnera. Jego postawa może albo ułatwić, albo utrudnić ten proces. Warto, by był “budowniczym mostów” między dzieckiem a nową osobą – tłumaczył i wspierał dziecko, okazując mu zrozumienie, i jednocześnie nie naciskał na określony efekt takiego procesu. Najważniejsze jest to, aby w momentach kryzysowych to właśnie rodzic potrafił przyczynić się do rozładowania napięć, i nie zostawiał dziecka i partnera samym sobie z trudnymi emocjami, licząc na to, iż sprawy się jakoś poukładają. To oczywiście ważne, aby nowy partner czy partnerka rodzica mieli z dzieckiem “swoje własne sprawy” (będzie tak, w końcu, tak czy owak), ale w tym specyficznym układzie rodzic nie może po prostu odsunąć się na bok. Bądź co bądź, jest za ten układ współodpowiedzialny, a dobrostan dziecka to coś, co wymaga ochrony. jeżeli zostawi się pociechy bez odpowiedniego wsparcia, może to być kolejny cios – symptom tego, iż rodzicowi nie starcza odwagi do radzenia sobie z kryzysem, bądź iż nie jest wystarczająco zainteresowany odczuciami dziecka. Te zaś warto monitorować – i nie lekceważyć sygnałów, takich jak apatia czy agresja.

Warto tu także powiedzieć, iż nie zawsze próba zbudowania dobrych relacji między nowymi partnerami a dziećmi kończy się sukcesem. Czasami zranienia z przeszłości, różnice osobowościowe, a choćby niefortunne zbiegi okoliczności przyczyniają się do tego, iż ta nowa relacja ma “pod górkę”. W takich sytuacjach można oczywiście skorzystać z profesjonalnej pomocy, choćby terapeuty rodzinnego. Nic jednak między ludźmi nie może odbywać się na siłę. Nie można nikogo zmusić do miłości, czy choćby do przyjaźni. Czasami wszystko, co możemy wypracować, to poprawne stosunki z szansą na coś więcej w przyszłości – i to też jest w porządku. Proces akceptacji tego bywa bolesny, ponieważ uwzględnia przeżycie straty po własnym wyobrażeniu o bezproblemowej, zgranej rodzinie patchworkowej. Brak konfrontacji z prawdą może jednak tylko pogłębiać problem, gdy będziemy postępować w niezgodzie z tym, co niesie rzeczywistość.

Sytuacje, w których nowi partnerzy nie potrafią znaleźć wspólnego języka z dziećmi z poprzedniego związku ukochanej osoby, są często sytuacjami bardzo bolesnymi i silnie wpływającymi na los relacji. Istnieje wielkie ryzyko, iż albo nie przetrwa związek, albo dzieci będą zachowywać dystans z powodu nierozwiązanych problemów i niezałagodzonej niechęci. I choć to wszystko może brzmieć złowróżbnie, warto pracować nad relacjami korzystając z coraz powszechniejszej dziś wiedzy psychologicznej – wiedza o dobrych więziach wyraża się w sprawdzonych prawdach, które przy dobrej woli wszystkich stron z całą pewnością są w stanie pomóc choćby w bardzo trudnych przypadkach.

Zachęcamy do pobrania artykułu poniżej.

nowy partnerPobierz
Idź do oryginalnego materiału