Karolinie przyszło stanąć do nierównej walki, ona kontra złośliwy nowotwór… Pojawiła się jednak nadzieja, jest nią operacja we Francji, która daje szansę na pokonanie choroby. Ta szansa ma jednak swoją cenę – 60 tysięcy euro. Dla jednej osoby, czy też jednej rodziny to bardzo dużo… Dlatego utworzone zostało specjalne konto na portalu „siepomaga”, tam każdy z nas może wesprzeć Karolinę w tej trudnej walce. Pamiętajmy, iż czas działa na niekorzyść Karoliny i wzmacnia jej przeciwnika.
Karolina jeszcze niedawno była zwyczajną 47-letnią nauczycielką języka angielskiego, która z euforią patrzyła na dorastanie swoich dzieci i planowała kolejne lekcje, wakacje, wspólne chwile. Tak było aż do momentu, w którym jej życie runęło w jednej sekundzie. Nagle okazało się, iż przyszło jej stanąć do nierównej walki i to z bardzo złośliwym przeciwnikiem…
Karolina ze łzami w oczach mówi o tym co ją spotkało:
W styczniu 2025 roku usłyszałam diagnozę, której żadna matka, żona ani córka nigdy nie powinna usłyszeć, złośliwy nowotwór kory nadnercza z przerzutami do płuc, naciekający żyłę nerkową, jajnikową i główną dolną. To słowa, które zabierają oddech i każą patrzeć na swoje dzieci z przerażeniem, iż być może nie zdążę zobaczyć, jak dorastają.
Od lutego do maja poddawano mnie wyniszczającej chemioterapii, która miała powstrzymać rozwój choroby, ale zamiast poprawy usłyszałam, iż nastąpiła progresja nowotworu. Kiedy w czerwcu pojawił się promyk nadziei w postaci immunoterapii, został mi brutalnie odebrany. Lekarze musieli odmówić leczenia, ponieważ jestem zakażona WZW typu B. Świat wtedy dosłownie zawirował mi przed oczami. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego kolejna furtka została zatrzaśnięta.
Rozpoczęłam drugą linię chemioterapii, walcząc nie tylko z bólem, zmęczeniem i strachem, ale przede wszystkim z nieustannym pytaniem, czy zdążę… Tomografia we wrześniu dała odrobinę nadziei, guz zmniejszył się, przerzutów było mniej. Lekarze z Gliwic uznali, iż być może istnieje szansa na operację ratującą życie, więc zaczęłam szukać pomocy wszędzie, gdzie tylko mogłam.
Polscy chirurdzy odmówili mi zabiegu. Każdy z nich patrzył na mnie z troską, ale też z bezsilnością, mówiąc, iż taka operacja niesie ze sobą zbyt duże ryzyko śmierci na stole operacyjnym. Kolejne konsultacje kończyły się kolejnymi słowami: „nie podejmę się tego, to zbyt niebezpieczne”. W pewnym momencie zaczęłam wątpić, czy w ogóle istnieje jeszcze jakakolwiek droga ratunku…
Wtedy zdecydowałam się na desperacki krok, zaciągnęliśmy długi, aby zapłacić 1500 euro za opinię onkologów z instytutu we Francji, jednego z najlepszych ośrodków leczenia raka na świecie. I tam wydarzył się cud. Usłyszałam po raz pierwszy, iż mój guz jest operacyjny, iż istnieje realna szansa, by mnie uratować, iż według francuskich specjalistów ryzyko powikłań jest niewielkie. Łzy płynęły mi po twarzy, gdy czytałam te słowa. Po miesiącach odmów ktoś w końcu powiedział: „Możemy spróbować”.
Błagam Was, pomóżcie mi walczyć!
Nadzieja jednak ma swoją cenę. Operacja i leczenie we Francji zostały wycenione na ponad sześćdziesiąt tysięcy euro, czyli około 260 tysięcy złotych, nie licząc zakwaterowania, podróży, leków i długiego pobytu za granicą. To kwota, której nie jestem w stanie udźwignąć, a która jednocześnie może zdecydować o całym moim życiu!
Dziś, z ogromnym drżeniem serca, proszę Was o pomoc. Proszę o szansę na życie i możliwość dalszego bycia mamą dla swoich dzieci, które tak bardzo mnie potrzebują… Każda złotówka i iskierka wsparcia jest dla mnie jak oddech, którego modlę się, by mi nie zabrakło… Błagam Was, pomóżcie mi walczyć!
Jak pomóc?
Wejdź na stronę: https://www.siepomaga.pl/pomoc-karolinie-kozlowskiej i wpłać dowolną kwotę.
Zachęcamy też do rozpowszechnienie informacji, aby prośba o wsparcie dotarła do jak najszerszej liczby chętnych do pomocy.
Fot z prywatnego archiwum: Karolina z rodzinąPamiętajmy, iż czas działa na niekorzyść Karoliny i wzmacnia jej przeciwnika. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, to też czas prezentów, które jakże często okazują się wymuszone i nietrafione. Zróbmy więc prezent komuś kto tego naprawdę potrzebuje i kto to doceni. Wpłacając choćby najmniejszą kwotę na konto Karoliny, mamy pewność, iż nie będą to zmarnowane pieniądze. To wielka szansa dla całej rodziny, iż ta walka może mieć szczęśliwe zakończenie.










_20251121101000.webp)



