"Potrójna epidemia" - koronawirusa, RSV i grypy paraliżuje Polskę. Najtrudniejsza sytuacja jest na pediatrii, ale osoby starsze i całkiem dorośli też muszą mierzyć się z dokuczliwymi objawami chorobowymi. Skoro cała Polska choruje, to kto leczy?
"Prosimy o nieprzyprowadzanie do przedszkola dzieci z temperaturą 37 st. C. Takie dzieci będą odsyłane do domu" - maile o takiej lub podobnej treści otrzymało wiele moich znajomych oraz ja sama jeszcze przed świętami. Teraz większość przedszkoli świeci pustkami. I ma to nie tyle związek z przerwą świąteczną, ile z rosnącym w zastraszającym tempie wskaźnikiem zachorowań na grypę i RSV.
- Ja 39 st., dzieci 39 st., mąż 38,5 - najzdrowszy - mówi mi Iza. Od dwóch tygodni nie mogą wyjść z różnej maści wirusówek, ale teraz dopadło ich na dobre.
To szaleństwo zaczęło się na początku grudnia. Po pierwszym tygodniu miesiąca media informowały o gwałtownych wzrostach zachorowań na grypę i RSV wśród dzieci. A jak zauważali eksperci z Instytutu Matki i Dziecka na każde 10 dzieci, które opuszczało lekcje z powodu przeziębienia, chorowało kolejne 8 członków gospodarstw domowych.
"Korona" kontra grypa
"Za okres od 22.12.2022-28.12.2022 r. mamy 3 294 (w tym 651 ponownych zakażeń) potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem. Z powodu #COVID19 zmarło 7 osób, z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 26 osób" - informuje Ministerstwo Zdrowia.
Za okres od 22.12.2022-28.12.2022 r. mamy 3 294 (w tym 651 ponownych zakażeń) potwierdzone przypadki zakażenia #koronawirus z województw: mazowieckiego (470), śląskiego (407), wielkopolskiego (273), dolnośląskiego (265), zachodniopomorskiego (245), łódzkiego (208),
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) December 28, 2022Te statystyki jednak bledną przy informacji, iż w ostatnim czasie odnotowano setki tysięcy przypadków zachorowań na grypę i wirus RSV. Od 1 do 22 grudnia zanotowano w Polsce ponad 750 tys. przypadków grypy i jej podejrzeń. W woj. warmińsko-mazurskim stopień zachorowań jest 10-krotnie większy niż przed rokiem.
"W ostatnim tygodniu przedświątecznym mieliśmy blisko 300 tysięcy zakażeń grypą. Tak było w najgorszych czasach pandemii" - powiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
ZUS też już zaczyna odczuwać przeciążenie sezonem przeziębieniowym. W grudniu wystawiono 412 tys. zwolnień na opiekę nad dzieckiem. 2,18 mln pracowników wzięło L4 na siebie.
"Nie ma numerków"
- Receptę wystawiła mi znajoma dermatolożka. Do niej akurat można umówić się na wizytę. Wypisała leki na przeciwalergiczne i liczymy na to, iż katar i kaszel zaraz się skończą - wyjaśnia mi Patrycja. - Chociaż tyle. Szczęście w nieszczęściu, iż zawsze w okresie jesienno-zimowym robię zapasy leków przeciwgorączkowych i soli do inhalacji.
Razem z Izą rywalizują na zdjęcia ilości strzykawek w kuchennej szufladzie. - Człowiek odkrywa w sobie żyłkę kolekcjonera - żartuje Iza. A na serio, nie spodziewała się, iż kiedykolwiek wyjdzie z apteki obładowana lekami za blisko 300 zł.
- Ruszyłem do przychodni o 6 rano, żeby zapisać dziecko na wizytę. Wcześniej przez cały dzień dzwoniłem, ale nikt nie odbierał. Domyśliłem się, iż nie mają już "numerków" - relacjonuje Piotr. Po wejściu do przychodni okazało się, iż jest 4., choć nikogo przed nim nie było.
- Wizytę mieliśmy o 13. Wróciłem do domu z naręczem leków z apteki - mówi mieszkaniec południowej części Mazowsza.
Miał szczęście, iż w ogóle dostał się z dzieckiem do lekarza. Choć rodzice odsyłani są do nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej, to czasem i tam brakuje kadry, która mogłaby przyjąć pacjentów.
Na grupach dla rodziców nie brakuje rozpaczliwych postów pt. "Potrzebuję namiar na pediatrę, który przyjmie chore dziecko dziś. Błagam!". Odpowiedzi możemy się domyślać - pediatrzy niedostępni.
Lekarze i farmaceuci też chorują. To tylko wzmacnia poczucie chaosu, które podgrzewane jest przez braki personelu oraz informacje o lokalnych brakach w dostawie leku. W święta media obiegły zdjęcia kolejek do aptek. Niektórzy stali w nich godzinami lub odwiedzali kilka kolejnych, aby skompletować wszystkie leki przepisane przez lekarza.
"My, jako farmaceuci, staramy się zawsze ten lek jakoś zamówić, skądś skombinować czy choćby pokierować do apteki, która w danej chwili ma, ale największy problem mamy z zawiesinami dla dzieci. o ile chodzi o antybiotyki, to już nie mówimy o grypie, tylko o powikłaniach na przykład grypy, czy innych infekcjach bakteryjnych, czy zapaleniu płuc. Tych leków jest znacznie mniej i pacjenci wydzwaniają po aptekach" - mówił kierownik jeden z poznańskich aptek w rozmowie z reporterem TVN24.
Tydzień temu media informowały, iż przy granicach z Niemcami i Czechami leki przeciwgorączkowe dla dzieci są masowo wykupowane przez naszych sąsiadów.
A dla starszych?
Sytuacja w pediatrii jest porażająca. 80 proc. łóżek w oddziałach dla dzieci jest zajętych. Jedna ofiarami "potrójnej epidemii" są nie tylko maluchy. Drugą zagrożoną grupą są seniorzy, a dzięki właśnie ubiegającym świętom możemy być pewni, iż jeżeli nie byli do tej pory chorzy, to niedługo usłyszymy o wzroście zachorowań w tej grupie wiekowej.
Znajomy ratownik medycyny zawsze mi powtarzał: "Nic nie powstrzyma Polaka przed przywiezieniem babci na świąteczny obiad". I niestety, jak wynika z niektórych opowieści, dziadkowie musieli mierzyć się z wnukami "z lekkim katarem" albo sami domagać się podróży do rodziny. A potem trzeba szukać kogoś, kto zbada seniora.
- Zadzwoniłam do emerytowanej lekarki, która mieszka w pobliżu, aby zechciała, chociaż na chwile przyjść i posłuchać mamy, a także sprawdzić, co możemy jej podać, by nie zaszkodzić w połączeniu z lekami, które już bierze - wyjaśnia Ewa. Mieszka 70 km od Warszawy, w gminnym ośrodku zdrowia lekarze są na urlopie.
- Z tego, co wiem, to wielu sąsiadów radzi się pani doktor - dodaje, wspominając nieaktywną zawodowo lekarkę. Innym źródłem informacji medycznych w miejscowości są pielęgniarki pracujące w szpitalu. - Zastrzyki zawsze zrobią, jak trzeba. Teraz niektórzy proszą, żeby przyszły, zmierzyły dziadkom ciśnienie czy puls albo zobaczyły, czy z cukrzycą wszystko dobrze. Ludzie sobie radzą, jak mogą - tłumaczy kobieta.
Bo, choćby gdy nie ma, kto leczyć - Polak potrafi.
Ministerstwo Zdrowia podpowiada, żeby wyprzedzić chorobę i krok i skorzystać z dostępnych szczepień przeciwko grypie. Szczepionka jest w pełni refundowana (bezpłatna) dla seniorów powyżej 75. roku życia oraz kobiet w ciąży. Połowę ceny zapłacimy za dzieci od 7. miesiąca życia do 18. roku życia, osoby w wieku 65-75 lat oraz w wieku 18-65 lat z grup ryzyka ciężkiego przebiegu grypy. Pełna cena szczepionki wynosi ok. 50 zł.
Więcej od upday:
Rekordowy wzrost infekcji. W szpitalach brakuje miejsc
Lekarze uciekają z Polski. Których specjalistów zabraknie?
Niepokojący powrót szkarlatyny i chorób zakaźnych. Rozmowa z prof. Joanną Zajkowską