Niebezpieczne jednoślady

termedia.pl 17 godzin temu
Zdjęcie: 123RF


– W każdy dzień weekendu do szpitala z wypadku na hulajnodze czy rowerze trafia około 20 osób, które zwykle jechały za szybko, bez kasku, często były też pijane – poinformował dr hab. Paweł Łęgosz, kierownik Katedry i Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.



– Jeżdżąc codziennie na rowerze, jestem mijany przez kilkanaście hulajnóg, które pędzą z prędkością zdecydowanie większą niż dopuszczalna 20 km/h, czyli nie mają obowiązujących blokad. Po prostu muszę walczyć o życie – stwierdził dr hab. Paweł Łęgosz.

„Niech wożą ze sobą oświadczenia”

Jego zdaniem jeszcze gorzej jest w przypadku użytkowników rowerów elektrycznych, głównie dostarczycieli żywności. – Żaden z nich nie ma na głowie kasku. W związku z tym apeluję: jeżeli za nic mają życie swoje i innych, niech przynajmniej wożą ze sobą oświadczenia, iż można od nich pobrać narządy, przynajmniej komuś pomogą – zauważył.

– Jest tak wielu, którzy stoją na granicy śmierci, a tak bardzo chcą żyć. Niech więc płuco, wątroba, serce czy nerka bezmyślnych ujeżdżaczy jednośladów do nich trafią – takich ludzi jest w naszym szpitalu dużo – podkreślił dr Łęgosz.

W weekendy najwięcej poszkodowanych

Specjalista przekazał, iż w każdy dzień weekendu do placówki trafia około 20 osób, które zwykle jechały za szybko, bez kasku, często były też pijane. – To są osoby z ciężkimi złamaniami – ofiary zderzenia dwóch hulajnóg, zderzenia hulajnogi z rowerem, ofiary wyścigów, do czego dochodzą rolkarze wjeżdżający innym prosto pod koła – zauważył.

Lekarz dodał także, iż często ma do czynienia z rodzicami rowerzystami, przy których na rowerku „slalomem po całej ścieżce jedzie małe dziecko, którego zupełnie nie pilnują”.

Hulaj noga w Polsce

Natomiast szef SOR Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM Bogdan Stelmach zauważył, iż jeszcze nie mamy szczytu jednośladowego sezonu, który nastąpi na przełomie lipca i sierpnia. Wtedy – jak zauważył – do Warszawy zjadą tłumnie zagraniczni turyści. Jego zdaniem problem sprawiają przede wszystkim ci, którzy w swoich krajach nie mogą swobodnie korzystać z hulajnóg.

Specjalista zauważył, iż obcokrajowcy przyjeżdżający do Warszawy chcą się bawić, napić i skorzystać z zakazanego owocu, jakim są u nich hulajnogi. Często się na nich rozbijają.

Wskazał, iż po takich wypadkach najwięcej jest złamań oraz urazów twarzy i czaszki. Zauważył, iż „to jest pojazd trudny do prowadzenia choćby na trzeźwo”. A jeżeli już taka hulajnoga gna 40 km/h, „to jej pasażer wypada z niej z taką samą prędkością i od jego szczęścia zależy, gdzie wyhamuje”. Oczywiście większość nie używa kasków.

Dolegliwe konsekwencje brawurowej jazdy

Jednak, jak podkreślił, oni nie tylko sobie robią krzywdę, jest sporo urazów wtórnych – poszkodowani zostają przypadkowi przechodnie, także dzieci i seniorzy.

Bogdan Stelmach wspomniał o przypadku, który zapadł mu w pamięci – młoda kobieta i mężczyzna wracali pod wpływem alkoholu z jakiejś imprezy. – To nie jest urządzenie do jazdy we dwójkę, a na pewno nie po alkoholu. No i ulegli wypadkowi, nieźle się połamali, m.in. u kobiety uszkodzeniu uległ kręgosłup szyjny, a mężczyzna złamał rękę i nogę – powiedział lekarz.

Wyjaśnił, iż jest taki rodzaj unieruchomienia przy tego typu urazach, służący stabilizacji, kiedy do gipsu trzeba włożyć dwie górne kończyny pacjenta, przy czym pozostają one rozłożone, niczym skrzydła nietoperza. To bardzo dolegliwe, gdyż – jak wskazał – człowiek nie jest w stanie samodzielnie wykonać żadnej czynności.

– Moim zdaniem czas najwyższy, żeby użytkownicy hulajnóg, a także rowerów zostali zobowiązani do wykupywania ubezpieczenia od nieszczęśliwych wypadków – spuentował szef SOR.

Ograniczenia w wielu krajach UE

Restrykcje wobec używania hulajnóg wprowadzono w wielu krajach Unii Europejskiej. Od 1 września 2023 r. w Paryżu zakazano wypożyczania e-hulajnóg w ścisłym centrum miasta (zakaz nie obejmuje prywatnych hulajnóg). Podobnie w Belgii – od lutego 2024 r. ograniczono floty i wprowadzono zakaz wynajmu e-hulajnóg w 11 gminach. Listę uzupełniają hiszpański Madryt, czeskie Brno i Praga. W Oslo, stolicy Norwegii, obowiązuje zakaz wypożyczania hulajnóg w godzinach nocnych oraz limity floty i rotacja urządzeń między dzielnicami, we Włoszech przepisy zabraniają jazdy e-hulajnogami po chodnikach i ścieżkach rowerowych, w Niemczech muszą spełniać wymogi homologacyjne – w niektórych miastach zakazane są ich przewozy w komunikacji publicznej, a w Holandii wymagają homologacji i fotela.

Idź do oryginalnego materiału