Polska branża rozrywkowa pogrążyła się w żałobie po niespodziewanej śmierci Soni Szklanowskiej, uczestniczki popularnego reality show „Hotel Paradise”. Młoda kobieta, która zdobyła serca widzów swoją autentycznością i uśmiechem, odeszła przedwcześnie w wieku zaledwie 25 lat. Pierwsze nieoficjalne informacje o jej śmierci pojawiły się w mediach społecznościowych w sobotni wieczór, wywołując falę niedowierzania wśród fanów programu i znajomych Soni z branży. Tragiczną wiadomość potwierdziła dzień później przyjaciółka zmarłej, Kinga Kijanczuk, która przekazała mediom, iż informację otrzymała bezpośrednio od matki Soni.

fot. Warszawa w Pigułce
Produkcja programu „Hotel Paradise”, za pomocą którego Szklanowska zyskała popularność, opublikowała poruszający wpis pożegnalny. W czarno-białym poście wspominają ją jako ciepłą, czułą i wyjątkowo oryginalną osobę, która wniosła do programu i życia wielu ludzi ogrom uśmiechu. Producenci wyrazili niedowierzanie, iż tak pełna życia osoba mogła nagle odejść.
Droga Soni Szklanowskiej do popularności rozpoczęła się podczas emisji drugiej edycji „Hotelu Paradise” w 2020 roku. Wówczas 20-letnia mieszkanka Bydgoszczy gwałtownie zwróciła na siebie uwagę widzów swoją autentycznością, bezpośredniością i charakterystycznym poczuciem humoru. Program reality show, w którym uczestnicy szukają miłości w egzotycznych lokalizacjach, stał się dla niej trampoliną do dalszych medialnych aktywności. Szklanowska dotarła do finału programu w parze z Łukaszem Karpińskim, zdobywając sympatię publiczności, która doceniła jej szczerość i bezpretensjonalność.
Po zakończeniu przygody z telewizyjnym show Sonia postanowiła rozwijać swoje muzyczne zainteresowania. Jej naturalny talent wokalny, który czasem prezentowała podczas programu, zachęcił ją do podjęcia próby kariery piosenkarskiej. Szklanowska nagrała utwór „Oto raj”, który został wykorzystany jako motyw przewodni kolejnej edycji „Hotelu Paradise”. Teledysk do piosenki powstał w malowniczej scenerii Zanzibaru, gdzie realizowano trzecią edycję programu. Premiera jej debiutanckiego singla przyciągnęła uwagę mediów oraz wsparcie wielu osób związanych z programem, w tym prowadzącej Klaudii El Dursi oraz innych uczestników, którzy licznie pojawili się na wydarzeniu, by wspierać początkującą wokalistkę.
Po zakończeniu programu Sonia starała się rozwijać swoją karierę w świecie rozrywki. Była aktywna w mediach społecznościowych, gdzie dzieliła się z fanami swoim codziennym życiem, pasjami i planami na przyszłość. Na jej profilach można było znaleźć zarówno profesjonalne sesje zdjęciowe, jak i bardziej prywatne chwile. Jej charakterystyczny styl i poczucie humoru przyciągały coraz większe grono obserwujących. Szklanowska uczestniczyła również w różnych eventach branżowych i współpracowała z markami jako influencerka.
Mimo widocznego na zewnątrz uśmiechu i energii, Sonia mogła zmagać się z osobistymi problemami. Matt Palmer, artysta związany z branżą muzyczną, który miał okazję współpracować z Sonią, zasugerował w swoim pożegnalnym wpisie, iż młoda kobieta mogła cierpieć na depresję. W emocjonalnym poście podkreślił, jak ważne jest zwracanie uwagi na zdrowie psychiczne uczestników programów telewizyjnych nie tylko podczas realizacji show, ale również po jego zakończeniu. Palmer zauważył, iż depresja często ukrywa się za uśmiechem, co sprawia, iż otoczenie może nie zdawać sobie sprawy z cierpienia danej osoby. Zaapelował o większą otwartość w mówieniu o problemach psychicznych i budowanie świadomości, iż osoby zmagające się z depresją nie są same.
Śmierć Soni Szklanowskiej to nie pierwszy przypadek przedwczesnego odejścia uczestnika programu telewizyjnego w Polsce. Okoliczności te wywołały dyskusję na temat odpowiedzialności producentów za dobrostan psychiczny osób, które decydują się na udział w tego typu formatach. Nagła popularność, presja medialna, a także hejt, z którym często muszą mierzyć się uczestnicy reality show, mogą stanowić ogromne obciążenie psychiczne, szczególnie dla młodych osób nieprzygotowanych na konsekwencje medialnej rozpoznawalności.