Do wybuchu w kopalni Knurów-Szczygłowice doszło w środę. Powodem najprawdopodobniej było zapalenie się ściany wydobywczej. Poszkodowanych zostało 16 górników, z czego 14 trafiło do szpitali.
Wybuch w kopalni Knurów-Szczygłowice. Polsat News: Nie żyje jeden z górników
W czwartek reporter Polsat News Michał Mitoraj ustalił, iż jeden z górników zmarł. Jak dowiedział się w Centrum Leczenia Oparzeń, mężczyzna był w bardzo ciężkim stanie – doznał poparzeń dróg oddechowych oraz rozległych poparzeń ciała.
Największym problemem były u poszkodowanego górnika poparzenia głowy trzeciego stopnia.
W rozmowie z PAP rzecznik Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich Wojciech Smętek nadmienił, iż górnik, którego nie udało się uratować, przebywał na oddziale chirurgii ogólnej. Mężczyzna miał oparzenia powyżej 40 proc. powierzchni ciała. Oprócz poparzeń głowy i dróg oddechowych, doznał również oparzenia twarzy.
Wypadek w kopalni. Na miejscu pracowali ratownicy
W szpitalu w Siemianowicach Śląskich przez cały czas przebywa ośmiu górników ze Szczygłowic – po czterech na oddziale intensywnej opieki i na oddziale chirurgii ogólnej.
Kopalnia Knurów-Szczygłowice należy do Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). Podczas środowej konferencji prasowej lekarze, informując o stanie zdrowia poszkodowanych górników, wskazywali, iż niektórzy z nich mają rozległe poparzenia. Jak mówiła dyrektor ds. medycznych Karolina Ziółkowska z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach-Śląskich, obejmują one od 35 proc. do choćby 85 proc. powierzchni ciała.
Na miejsce zdarzenia wezwano w środę trzy śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego oraz kilkanaście karetek pogotowia.
Sasin: Relacje ze Stanami Zjednoczonymi są zrujnowane/RMF FM/RMF