Chill Spot to odpowiedź na rosnące problemy psychiczne wśród młodych ludzi. Jak alarmują statystyki, blisko połowa uczniów nie czuje się szczęśliwa, a ponad 40% ma poczucie bezsensu i przytłoczenia. Fundacja Zmiana Dla Jutra nie pozostała obojętna i wspólnie z młodzieżą stworzyła przestrzeń, która działa zupełnie inaczej niż szkoła czy świetlica. Tu nie ma ocen, list obecności ani nakazów.
„Chill Spot to miejsce, do którego młodzież może przychodzić codziennie od dwunastej do dwudziestej i czuć się jak u siebie w domu. Nie ma dorosłych, którzy każą coś robić. Jest propozycja, nie obowiązek” – tłumaczy Joanna Malinowska, prezeska Fundacji, w rozmowie z Joanną Sobocińską-Korczak w programie „Hej Poznań”.
Miejsce zrodziło się z refleksji nad tym, jak wygląda codzienność młodzieży: przeładowany plan lekcji, dodatkowe zajęcia, nieustanna presja osiągania wyników.
„Dzieci biegną przez życie, od zadania do zadania. Nie mają czasu poznać siebie, zatrzymać się, pobyć z innymi. My im ten czas dajemy” – dodaje Margita Kaczmarek, członkini zarządu Fundacji.
Chill Spot przy ul. Łukaszewicza 36 działa zaledwie od dwóch tygodni, a już zdążył przyciągnąć pierwsze grupy młodzieży. Codziennie ktoś wpada – czasem na chwilę, czasem na cały dzień.
„Niektórzy siadają z książką, inni grają w planszówki. Bywa, iż ktoś przychodzi tylko popatrzeć i sprawdzić, czy można nam zaufać. To też jest okej” – mówi Malinowska.
Choć miejsce ma swoją ofertę warsztaty, klub dyskusyjny, gry, filmy, to wszystko odbywa się bez sztywnego planu. Jak podkreślają organizatorki, młodzież może mieć realny wpływ na to, co się dzieje. Fundacja współpracuje z Młodzieżową Radą Miasta Poznania i otwiera się na inicjatywy oddolne.
„Chcemy, żeby młodzi współtworzyli Chill Spot. Jesteśmy ciekawi, co zaproponują. Nie narzucamy im gotowych schematów” – zaznacza Kaczmarek.
To przestrzeń nie tylko do „kreatywnego nicnierobienia”, ale też do nauki bycia w relacji z innymi.
„Psychologia od lat mówi, iż młodzi ludzie uczą się najwięcej od siebie nawzajem – nie od dorosłych. Potrzebują kontaktu z rówieśnikami, wspólnych rozmów, zabawy, czasem choćby popełniania błędów” – tłumaczy Malinowska.
Chill Spot nie świadczy profesjonalnej pomocy psychologicznej, ale zapewnia wsparcie emocjonalne i obecność empatycznych dorosłych.
„Jeśli ktoś potrzebuje rozmowy, jesteśmy. A jeżeli potrzeba będzie głębszej pomocy, pokierujemy dalej. Ale przede wszystkim tworzymy miejsce, w którym młodzi mogą poczuć się akceptowani” – mówi Kaczmarek.
Wśród pierwszych inicjatyw znalazł się m.in. punkt wymiany książek – młodzież może przynosić własne tytuły i zabierać inne. W ramach powitania wakacji odbyła się też akcja pisania listów do siebie z przyszłości i wspólne oglądanie filmu z rzutnika.
„Nie jesteśmy profesjonalnym kinem, ale przyszło sporo osób. To pokazuje, iż młodzi naprawdę chcą być razem” – opowiada Malinowska.
Największą wartością Chill Spotu jest swoboda.
„Nie trzeba nic. Wystarczy być” – mówi Kaczmarek. – „Można przyjść na 20 minut albo zostać na 6 godzin. Można mówić, milczeć, działać lub tylko obserwować”.
Chill Spot otwarty jest od poniedziałku do piątku w godzinach 12:00–20:00. Fundacja nie prowadzi zapisów, nie wymaga legitymacji, nie prowadzi list obecności. To miejsce tylko dla młodzieży – dorośli pełnią jedynie funkcję wspierającą.
„Mamy dzieci, które wszystko mają, a są nieszczęśliwe. Chill Spot powstał po to, żeby dać im coś, czego nie da się kupić: czas, relacje, obecność drugiego człowieka” – podsumowuje Joanna Malinowska.
