Nie szczepili dziecka, wzięli je do Afryki. Maluch walczy o życie z chorobą sprzed pół wieku

natemat.pl 6 godzin temu
Do jednego z wrocławskich szpitali trafiło dziecko zakażone błonicą. To choroba, którą w Polsce wyeliminowano w latach 50. XX wieku, oczywiście dzięki masowym szczepieniom. Jak więc na błonicę zachorowało sześcioletnie dziecko? Przedstawiciele szpitala wytłumaczyli mediom, iż rodzice nie szczepili dziecka, ale mimo to zabrali je do Afryki.


Tam dziecko zaraziło się tą już nieznaną w Polsce chorobą. w tej chwili stan pacjenta określany jest jako ciężki. Lekarze nie udzielają bliższych informacji ze względu na dobro dziecka.

– Wcześniej nie spotkaliśmy się z pacjentem z błonicą. Chociaż jest chorobą znaną, to od dawna jest nieobecna w populacji ze względu na to, iż jest objęta kalendarzem szczepień – stwierdziła cytowana przez TVN24.pl dr Janina Kulińska, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiego Szpitalu Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego.

– To dziecko, choć było nieszczepione, przez sześć lat przebywało w Polsce i wychowywało się wśród osób zdrowych, bo zaszczepionych. Jak tylko znalazło się w innych warunkach, sytuacja się zmieniła – mówi cytowany przez TVN24.pl prof. Leszek Szenborn, Kierownik Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Czym jest błonica?


Dyfteryt znany także jako błonica to choroba przenoszona drogą kropelkową, która jeszcze na początku ubiegłego wieku była powodem zgonu wielu ludzi, w niektórych krajach, jak np. w Niemczech, spowodowała śmierć kilkuset tysięcy dzieci.

Błonica występuje najczęściej u dzieci i wywoływana jest przez maczugowca błonicy, który wytwarza toksynę błoniczą, uważaną za główny czynnik chorobotwórczy.Do objawów dyfterytu zalicza się: zmiany skórne, zwężenie szpary głośni czy obrzmienie węzłów chłonnych. Charakterystyczne dla tej choroby jest także ogólne zatrucie całego organizmu.

Dziś mało osób w ogóle słyszało o błonicy, większość lekarzy zna ją tylko z książek. Na początku lat 50. XX wieku w Polsce na błonicę chorowało kilkadziesiąt tysięcy dzieci, kilka tysięcy umierało. Dzięki szczepieniom wyeliminowano ją w kilka lat.

Jak czytamy na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego, objawy towarzyszące chorobie są zależne od produkowanej przez te bakterie toksyny, która wywołuje zmiany w sercu, układzie nerwowym oraz układzie oddechowym (zmiany martwicze w gardle, krtani, nosie, na migdałkach podniebiennych). Podstawową postacią jest błonica górnych dróg oddechowych – gardła i krtani.

Choroba rozpoczyna się gorączką, bólem gardła, trudnościami w połykaniu oraz powiększeniem węzłów chłonnych i powstawaniem silnie przylegających, szarych, półprzezroczystych lub czarnych zmian martwiczych na migdałkach i błonie śluzowej gardła. Zmiany martwicze przy próbie oderwania krwawią.

Obszar objęty zakażeniem może obejmować także krtań i tchawicę (tzw. krup). Toksyna błonicza może powodować zaburzenia pracy serca (np. blok serca), późnymi objawami działania toksyny na układ nerwowy są objawy porażenne np. podniebienia czy mięśni gałkoruchowych.

Zgony w przebiegu błonicy są powodowane głównie niewydolnością oddechową lub krążenia.

Idź do oryginalnego materiału