"Nie podniesiesz dziecka, nie przewiniesz". Od najbliższych słyszą, aby nie rodziły

gazeta.pl 13 godzin temu
Czują wstyd, iż w ogóle zdecydowały się na dzieci. Bo jak mogły, skoro same potrzebują pomocy? Od matek oczekuje się przecież, iż zawsze sobie poradzą, bez niczyjej pomocy. Te poruszające się na wózkach, niewidome, są dla systemu problemem i wydatkiem. Dlatego lepiej, aby o macierzyństwie nie myślały.Lipiec to czas, w którym społeczność osób z niepełnosprawnościami oraz ich bliscy świętują Miesiąc Dumy z Niepełnosprawności. To czas, kiedy warto przypomnieć sobie, iż niepełnosprawność nie odbiera nikomu prawa do niezależności i do decydowania o sobie. To, iż ktoś porusza się na wózku, o kulach czy z białą laską, nie oznacza, iż sobie nie poradzi. I iż np. nie może zostać rodzicem. Miesiąc Dumy z Niepełnosprawności jest po to, abyśmy przestali myśleć stereotypami.
REKLAMA


Wstydzą się - choćby najbliższej rodzinie - powiedzieć o tym, iż chcą być mamami. Nikt w nie nie wierzy. "Czy ty zwariowałaś?!" - usłyszała od mamy Agnieszka, gdy zakomunikowała wiadomość o ciąży. Kobieta w wieku 20 lat miała wypadek. Doznała urazu mózgowego i została sparaliżowana. Mimo wielu lat rehabilitacji, lewostronny paraliż pozostał. Kiedy zaszła w ciążę nie słyszała gratulacji, tylko to, iż jest nieodpowiedzialna.Niewygodne"Nauczyłam się żyć z moją niepełnosprawnością. Moje macierzyństwo mimo niedogodności jest normalne. Radzę sobie z problemami" - mówiła Agnieszka na łamach artykułu "Niepełnosprawność nie wyklucza macierzyństwa. Matki - niewidoma i sparaliżowana - opowiadają swoje historie".Matki z niepełnosprawnością dla systemu są najczęściej niewidoczne i niewygodne. Jest chyba takie ciche przekonanie, iż kobieta, które sama potrzebuje opieki i pomocy, lepiej, żeby o macierzyństwie nie myślała.Bo zostając matką, trzeba być samowystarczalną, silną i podołać każdemu wyzwaniu. Idealną - bez niczyjej pomocy. Bo to wygodnie, i dla rodziny i dla państwa. A matka z niepełnosprawnością będzie potrzebowała pomocy z zewnątrz. I to jest systemowy problem.


Kobiety z niepełnosprawnością, które urodził dzieci są społecznie stygmatyzowane. Niepełnosprawność i macierzyństwo wciąż budzą przekonanie, iż kobieta nie poradzi sobie fot: Shuterctock/NDAB Creativity


Jakby ich nie byłoKiedy wpisałam w wyszukiwarkę słowa "matka z niepełnosprawnością" dostałam adekwatnie tylko materiały o tym, jak zdrowe kobiety radzą sobie z chorobami i niepełnosprawnościami swoich dzieci.O tym, jakie są dzielne, silne, samowystarczalne, jak walczą o swoje dzieci i jak, kosztem siebie i swojego zdrowia, oddają się wychowaniu dzieci, które wymagają opieki 24/7.I prawie nic o kobietach, które zostały mamami, pomimo tego, iż same potrzebują pomocy. Jakby nikt nie brał pod uwagę - choćby algorytmy AI - tego, iż czasami i matkom trzeba pomóc. Nie tylko ich dzieciom.SkreślonaPani Patrycja porusza się na wózku inwalidzkim, czasem z pomocą balkonika. Jej mąż, pan Łukasz walczy z przewlekłą chorobą wymagającą leczenia. Kiedy kilka miesięcy temu na świat przyszedł ich zdrowy syn Antoś, w szpitalu podjęto decyzję, iż dziecko nie wróci z rodzicami do domu."Oni mnie od razu skreślili, na samym początku, gdy mnie zobaczyli" - mówiła dziennikarzom programu "Reporterzy" pani Patrycja. "Wy to jesteście na to i na to chorzy, pan musi opiekować się partnerką, a kto będzie za synkiem biegał?" - relacjonował rozmowę z władzami szpitala pan Łukasz, tata Antosia.


Z poruszającego reportażu TVP dowiadujemy się, iż pani Patrycja miała usłyszeć w szpitalu, iż "nie może dotykać dziecka, bo ma brudne ręce od wózka". W placówce uznano, iż rodzice Antosia potrzebują sporo czasu, aby nauczyć się przewijać, kąpać, karmić, nosić. Dlatego uznano, iż dla dobra chłopca, lepiej będzie, kiedy trafi do rodziny zastępczej.Pomoc na kilka godzin w tygodniuDziennikarze Radia Wrocław dotarli do urzędników, którzy analizowali sprawę rodziców Antosia. Według kierowniczki Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Lwówku Śląskim, sąd odebrał dziecko rodzicom z Lwówka Śląskiego, bo matka dziecka jest niepełnosprawna z niedowładem kończyn, a ojciec przestał zażywać leki w przewlekłej chorobie. Przez to, decyzją sądu i z powodu braku miejsc w pieczach zastępczych w regionie, chłopiec znalazł się 500 km od rodziców.Jak wynika z relacji pracowników socjalnych Miejskiego Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej "było widać, iż pan Łukasz ma problemy zdrowotne, iż jego zachowanie było nie do końca adekwatne do sytuacji w danym momencie. Wypowiedzi były oderwane od rzeczywistości, nie wpisywały się w kontekst zadawanego pytania". (za Radio Wrocław "Dlaczego niemowlak z Lwówka Śląskiego został odebrany niepełnosprawnym rodzicom? Urzędnicy komentują sprawę").


Patrycja miała usłyszeć w szpitalu, iż 'nie może dotykać dziecka, bo ma brudne ręce od wózka' fot: Shuterstock/mapo_japan


Jedna asystentka na 15 rodzinO rodzicach chłopca i o systemowo niesprawiedliwym traktowanie rodziców z niepełnosprawnościami kilkakrotnie wspominał na swoim profilu Łukasz Litewka, polityk, który od lat angażuje się w pomaganie oraz założyciel Fundacji Team Litewka. To dzięki niemu, chociaż na chwilę, zatrzymaliśmy się przy temacie prawa do rodzicielstwa osób z niepełnosprawnościami.W komentarzach pod postami posła Litewki wielokrotnie przewija się wątek pomocy wytchnieniowej, asystentury, poradnictwa, które - w idealnych warunkach - rodzicom z niepełnosprawnościami powinny zapewnić ośrodki pomocy społecznej i PCPR (Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie).(od red: Asystentura dla początkujących rodziców z niepełnosprawnościami to pomoc ludzi z zewnątrz. Ludzi, którzy są odpowiednio wyszkoleni i wiedzą, jak wdrożyć rodziców w fachową opiekę nad dzieckiem, w funkcjonowanie w nowej rzeczywistości. Asystent/asystentka rodziny pomaga w różnych zadaniach, takich jak np. przewijanie, karmienie, w organizacji czasu i przestrzeni domowej, a także wspiera rodziców w załatwianiu spraw urzędowych).Zgodnie z prawem jeden asystent/asystentka rodziny może mieć choćby do 15 rodzin pod opieką. Oznacza to, iż nie jest w stanie i fizycznie i czasowo pracować u jednej rodziny codziennie, a jedynie przez kilka godzin w tygodniu, czy choćby w miesiącu. A to - w przypadku np. rodziców małych dzieci, gdzie i matka i ojciec wymagają leczenia, rehabilitacji i pomocy - zdecydowanie za mało.


Nie ma też chętnych ludzi do wykonywania pracy asystenta/asystentki rodziny. Odpowiedzialna, nisko płatna, trudna emocjonalne. I pomimo iż gminy mają obowiązek, aby zatrudniać asystentów/asystentki rodziny, to - jak podaje "Gazeta Prawna" - w co dziesiątej gminie nie ma osoby, która mogłaby opiekować się rodzinami potrzebującymi pomocy.Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie są niedofinansowane, borykają się z brakami kadrowymi, stąd dostępność opieki wytchnieniowej i asystentury to często loteria.Kobiety z niepełnosprawnością, które urodziły dzieci, są na marginesie systemu. I społecznie stygmatyzowane. Niepełnosprawność i macierzyństwo wciąż budzą przekonanie, iż kobieta nie poradzi sobie.Pomagały mi dziewczyny z sali"Jak Pani sobie poradzi?", "Po co? Przecież to tobą trzeba zajmować się jak dzieckiem". "Nie podniesiesz dziecka", "Nie przewiniesz", "Na pewno urodzi się chore" - każda matka z niepełnosprawnością na pewnym etapie swojego macierzyństwa usłyszała przynajmniej jedno z tych zdań."Przed porodem byłam zapewniana, iż otrzymam odpowiednią pomoc i salę. W dniu po porodzie okazało się, iż wszystkie zapewnienia to był pic na wodę. Nie mogłam liczyć na pomoc położnych przy umyciu się, musiały mi pomagać dziewczyny z sali" - w artykule Fundacji Bez Barier poznajemy historię mamy pięcioletniego chłopca, która porusza się na wózku, choruje na artrogrypozę.


"Na samym początku trudno było mi podnosić syna, z obawy, iż zrobię mu krzywdę. Miałam problem z wykąpaniem dziecka samej. Pomaga mi w tym mąż. Jeszcze jednym wyzwaniem było wyjście na spacer w trójkę. Ale i tutaj znaleźliśmy rozwiązanie - motaliśmy małego w chustę do noszenia i w drogę" - opowiada o początkach macierzyństwa Karolina w tekście "Mama z niepełnosprawnością".Rodzicielstwo to olbrzymie wyzwanie. Dla wszystkich rodziców. choćby ci zdrowi, nie zawsze, w pierwszych miesiąc życia dziecka, wiedzą, jak poruszać się w nowej rzeczywistości. Potrzebują podpory, życzliwości, pomocy.Kiedy rodzi się dziecko w rodzinie, w której jedno lub dwoje rodziców boryka się z chorobą czy niepełnosprawnością, pomoc z zewnątrz jest najczęściej konieczna. Pomoc, którą może zapewnić najbliższa rodzina, a państwo powinno.***Zagadnienie rodzicielstwa osób z niepełnosprawnościami jest omawiane w art. 23 ratyfikowanej przez Polskę w 2012 roku Konwencji o prawach osób niepełnosprawnych. Zgodnie z tym artykułem państwa zobowiązują się podjąć działania, aby zagwarantować osobom z niepełnosprawnościami możliwość podjęcia niezależnej i odpowiedzialnej decyzji o posiadaniu potomstwa.


Państwa powinny podjąć również działania, by nikt nie zmuszał osób z niepełnosprawnościami do poddawania się zabiegom sterylizacji wbrew własnej woli, zagwarantować pomoc osobom z niepełnosprawnościami w realizacji ich praw związanych z wychowywaniem dzieci, usunąć praktyki separowania dzieci od rodziców z powodu niepełnosprawności swojej lub rodziców i oddzielania od rodziców wbrew ich woli, chyba iż orzeknie o tym sąd w imię interesu dziecka i zgodnie z prawem, oraz iż pierwszeństwo w wykonywaniu opieki nad dzieckiem przypadnie rodzinie, a w sytuacjach, gdy to jest niemożliwe – osobom z jego najbliższego otoczenia. (Za Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej).Powinno Cię również zainteresować: Matka Polka. "Jak się pomaluje, to choćby ładna"
Idź do oryginalnego materiału