Oddział neurologiczny świdnickiego szpitala od 19 grudnia zawiesza działalność. Nie udało się zażegnać problemów z obsadą lekarską i zapowiedź, o której poinformował starosta Piotr Fedorowicz podczas ostatniej sesji Rady Powiatu, wchodzi w życie.

O problemach oddziału, który w tej chwili liczy 34 łóżka, w tym 10 udarowych, jest brak wystarczającej obsady lekarskiej. Kilkoro lekarzy złożyło wypowiedzenia. Z informacji, do jakich dotarła Swidnica24.pl, przyczyną nie były kwestie płacowe, a przeciążenie pracą w związku ze zbyt małą liczbą lekarzy. Szpital ogłosił nabór lekarzy na oddział neurologię, oferując dodatkowe zachęty finansowe. Dyrektor Grzegorz Kloc zapewniał, iż rozmowy są w toku także z lekarzami, którzy złożyli wypowiedzenia.
– Nie jestem w euforii ani optymizmie, ale patrzę na to [złożenie wniosku – red.] jako na czynność formalną, jako iż od 19 grudnia nie mamy zapełnionego pełnego personelu na tym oddziale, niezbędnego do jego funkcjonowania, wobec czego taki wniosek został złożony. Natomiast nie patrzę na to jako na sytuację tragiczną, dlatego iż te rozmowy trwają – mówił 26 listopada starosta Piotr Fedorowicza, odpowiadając na pytania powiatowej radnej Urszuli Ganczarek.
We wtorek, 16 grudnia podczas posiedzenia Rady Społecznej Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Świdnicy, dyrektor szpitala powiatowego Grzegorz Kloc poinformował, iż oddział neurologiczny zostanie czasowo zawieszony na okres od 19 grudnia do 23 marca. Pacjenci będą trafiać do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu lub do Wałbrzycha. – Oddział może być odwieszony, o ile będą lekarze. Rozmowy trwają – przekazał dyrektor Kloc. Jak dodał, do świdnickiego szpitala na razie nie będą przyjmowani pacjenci neurologiczni i z udarami. – Zostaje 10 łóżek dla pacjentów poudarowych z powiatu świdnickiego, ale te łóżka będą w ramach interny [oddziału chorób wewnętrznych – red.]. Będzie opieka neurologa. Personel pielęgniarski trafi na inne oddziały lub weźmie urlop – zapowiedział.
Dyrektor świdnickiego „Latawca” poinformował też, iż jeżeli nie uda się znaleźć lekarzy, procedury przewidują jeszcze jedno zawieszenie, natomiast po sześciu miesiącach zawieszenia traci się kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Podkreślił przy tym, iż dyrekcja placówki chce uratować oddział neurologiczny. – W tym roku do szpitala trafiło 393 pacjentów z udarami, w tym 95 ze Świdnicy, 183 z powiatu, a reszta spoza powiatu. Potrzeba minimum 10 lekarzy, żeby oddział działał optymalnie, w tym 3 specjalistów. Specjaliści nie chcą pracować w szpitalach. Na to nakładają się problemy osobiste. Nie ma złej atmosfery, kłótni. Lekarze wybierają pracę ambulatoryjną – tłumaczył dyrektor.












