Natasza Wojewoda – wywiad

skatenerd.pl 3 dni temu

Jak dużo można mieć chęci do jazdy na deskorolce? Na przykład tyle, iż robisz to pomimo mózgowego porażenia dziecięcego. Natasza Wojewoda miała w sobie tyle determinacji, iż poprosiła rehabilitantkę o specjalne ćwiczenia, które pomogą jej jeździć na desce i… udało się (

). Przed Wami wywiad, w którym opowiada swoją historię, która inspiruje i udowadnia, iż nie warto się poddawać.

Żeby dobrze zobrazować czytelnikom dlaczego jesteś świetnym przykładem tego, iż warto walczyć i spełniać marzenia zacznijmy od samego początku. Powiedz proszę z jaką chorobą się zmagasz i jak wpływa ona na codzienne życie?

Zmagam się z chorobą, która nazywa się mózgowe porażenie dziecięce. Kiedyś bardziej mi ta choroba przeszkadzała w życiu codziennym ponieważ do 8 roku życia nie potrafiłam chodzić samodzielnie. Dużo się wywracałam, ale za każdym razem od razu umiałam wstać sama i dalej chodzić czy biegać. Teraz gdy mam prawie 18 lat nie jest to dla mnie przeszkodż w życiu codziennym. Już jestem na tyle wyćwiczona, iż mogę wszystko. Wiadomo czasem jest mi ciężej, ale wszystko to kwestia znalezienia innego rozwiązania jakim są np. kule w jeździe na desce.

Twoja mama mówiła, iż na rehabilitacjach prosiłaś o specjalne ćwiczenia, które pomogłyby w tym, żeby móc jeździć na desce. To prawda? Jak na ten pomysł zareagowała Twoja rehabilitantka? Skąd u Ciebie tak duża zajawka akurat na deskorolkę – co Cię w niej najbardziej fascynuje?

To prawda – na rehabilitacji proszę o ćwiczenia typowo pod deskę ponieważ deska to jest całe moje życie. Często myślę o niej i zależy mi na najlepszych efektach jak na moje możliwości. Pani rehabilitantka bardzo dobrze zareagowała na te pomysły ponieważ na rehabilitacji robimy ćwiczenia typowo pode mnie. Są to ćwiczenia siłowe, kondycyjne, dynamiczne i na równowagę. Jednym z ćwiczeń typowo pod deskę jest ćwiczenie równowagi na trickboardzie. U mnie tak duża zajawka na deskorolkę wzięła się stąd, iż od małego każde wakacje spędzam na Półwyspie Helskim i na wakeparku, a tam pełno ludzi jeździ na deskach. Też złapałam zajawę przez mojego ziomala, który od małego brał mnie na deskę nawet, gdy ledwo umiałam stać na nogach. Poświęcił mi wtedy wiele czasu i tak samo uczył mnie pływać na wakeboardzie. Dodatkowo zajawę przekazał mi też sąsiad, który cały czas jeździł na desce jak byłam mała. Też mnie brał na nią i uczył jeździć. Od zawsze gdzieś się kręciłam obok tej deski. Podobało mi się to od samego początku dlatego postawiłam sobie taki cel, iż zrobię wszystko, żeby jeździć na desce. Było to niemożliwe ze względu na moją równowagę do momentu aż wpadłam na pomysł, żeby używać kul i w ten sposób się odpychać i podpierać, gdy robię triki. Dzięki temu zyskałam motywację, żeby ćwiczyć całe ciało często i rozpocząć sportowy tryb życia, bo przecież mogę wszystko – blokady są tylko w głowie. Ja ich nie mam dlatego jeżdżę też na snowboardzie, pływam na kitesurfingu, windsurfingu i wakeboardzie. W deskorolce najbardziej fascynuje mnie to, iż w tym środowisku każdy jeździ z każdym niezależnie od wieku czy tego jak ktoś chodzi. Wszyscy jeżdżą razem, a każdy robi progres swój osobisty. Deskorolka to jest zabawa i uczy też pokory, wytrwałości i żeby się nie poddawać nigdy. Myślę, iż mnie tego właśnie nauczyła i dlatego udało mi się mocno zniwelować efekty tej choroby.

Oglądając Twoje filmy widać, iż nie ma dla Ciebie rzeczy niemożliwych. Potrafisz wjechać na murek, zrobić z niego shovita i kombinujesz z innymi trikami. Jak wygląda u Ciebie nauka trików? Ćwiczysz je jakoś w domu w miejscu? Sama dochodzisz do tego jak wykonywać poszczególne triki czy uczysz się z kimś? Pamiętasz euforia po zrobieniu pierwszego triku?

Nauka trików wyglada u mnie tak, iż wymyślam sobie co danego dnia chce zrobić. Idę na skatepark lub jakiś flat i katuję cały czas. Próbuję zrobić to tak jak mi się wydaje. Gdy nie wiem jak jakiś trik zrobić to pytam się ziomali. Wtedy oni mi podpowiadają i katuję do skutku aż w końcu skleję. Najczęściej trików uczy mnie mój ziomal sąsiad. Często razem jeździmy i jego porady są bardzo efektywne. Natomiast drugi mój ziomal, który jest też od wake’a wymyśla mi ćwiczenia, by wykonywać lepiej te triki. Na desce zawsze i wszędzie mam wsparcie od ziomali. Oczywiście pamiętam euforia po zrobieniu pierwszego triku. Był to pop shove it – ładnie wybity i idealnie sklejony. Było to super uczucie, niezapomniane jak ta deska wchodzi pod nogi. Do teraz jest to mój ulubiony trik, który umiem z każdej próby.

Na skateparkach (ale też w miejscach, gdzie uprawiasz inne sporty) na pewno wzbudzasz duże zainteresowanie i zasłużony szacunek. Jak ludzie reagują, gdy widzą jak mimo przeciwności losu uprawiasz swoje ulubione dyscypliny i tak dobrze Ci to wychodzi?

Gdy jeżdżę na deskorolce na skateparkach ludzie bardzo pozytywnie reagują na to, iż mimo ograniczeń katuję i sobie śmigam z mega zajawą. Często ludzie są ciekawi jak wymyśliłam to, iż jeżdżę z kulami. Są pod wrażeniem, iż mimo tego daję radę kleić triki na desce. Zawsze wszyscy mnie motywują i są chętni do pomocy. Na wakeparkach czy na innych deskach każdy jest w szoku, iż tak chodzę, a potem wbijam się w dechę i normalnie kleje triki. choćby ludzie, którzy nie są w temacie mnie motywują i chwalą cały czas – dużo to daje, żeby się nie poddawać.

Masz jakieś plany związane z deskorolką? Katujesz nowy trik? Może chciałabyś pojeździć z jakimś konkretnymi miejscu na świecie?

Moje plany związane z deskorolką to cały czas śmigać na zajawie z ziomalami. Aktualnie nie jeżdżę na desce ze względu na uraz kolana na wakeboardzie. Kiedy wrócę będzie jeszcze większą zajawa. Bardzo bym chciała nauczyć się kickflipa, ale tego typu triki są dla mnie najtrudniejsze choć nie można się poddawać. Nie mam konkretnego miejsca, gdzie bym chciała pojeździć – najważniejsze, żeby byli fajni ludzie.

Myślę, iż lepszej osoby od Ciebie do tego nie znajdę, więc – co przekazałabyś osobom z podobnymi chorobami, aby je zmotywować to działania?

Osobom z podobnymi chorobami przekazałabym, iż trzeba dużo ćwiczy i nie można się poddawać. To jest najważniejsze. Sport i ćwiczenia to jest przyjemność tylko wszystko siedzi w głowie. Po prostu idziemy po to!

Jestem ciekaw jaką deskorolką najbardziej się jarasz. Masz jakieś ulubione filmy, firmy albo poszczególne osoby, których triki najchętniej oglądasz?

Film deskorolkowy, który bardzo lubię to „Street Dreams”. Moja ulubiona firma to Nike SB. Osoby, których triki najchętniej oglądam to Ryan Sheckler albo Chris Joslin i oczywiście triki moich ziomali.

Co Cię inspiruje do działania na desce i poza nią?

Na desce najbardziej inspiruje mnie motywacja, którą dostaje od ziomali. Poza deską najbardziej mnie inspiruje to, iż tak naprawdę można wszystko, ale wszystko siedzi w głowie. Czasem trzeba grubo przykatować aż w końcu siądzie dobry triczek.

Idź do oryginalnego materiału