"Najgroźniejszy syndrom starzenia się". Jak możemy mu przeciwdziałać? "Mówmy o tym otwarcie"

zdrowie.gazeta.pl 4 dni temu
W Polsce jest prawie 8 mln osób w wieku powyżej 65 lat. Wiele z nich mierzy się z poważnym problemem, którym jest samotność. Nie każdy zdaje sobie sprawę, jak ściśle są z nią związane również inne codzienne trudności, których doświadczają osoby starsze. Nie wszyscy łączą z nią chociażby niedożywienie. Z drugiej strony nie zawsze podczas analizowania jej przyczyn bierze się pod uwagę takie kwestie, jak np. dostęp do komunikacji publicznej. A ten wcale nie jest tak powszechny, jak mogłoby się wydawać. Dlatego Fundacja Biedronki działa na rzecz wsparcia seniorów. Jej misją jest niesienie im pomocy oraz poprawa jakości ich życia.
To właśnie z inicjatywy Fundacji Biedronki, która została założona w 2020 roku, 21 listopada 2025 r. odbyło się w Warszawie Forum Lokalnych Inicjatyw Senioralnych, na które przyjechali społecznicy z całego kraju, a wśród prelegentów wystąpiła choćby gościni z Wielkiej Brytanii, Kate Jopling, która jest niezależną ekspertką ds. polityki i strategii w obszarze zdrowia, opieki, starzenia się i samotności.


REKLAMA


A to obszar, o który, również w Polsce, wciąż należy dbać i wciąż należy rozwijać. Hasłem tegorocznego forum było "Dobrze długo żyć!" i nie sposób się z nim nie zgodzić. Co jednak znaczy żyć dobrze? I co zrobić, by ten cel zrealizować?


Zobacz wideo Samotność? Niszczy jak wypalenie 15 papierosów dziennie


"Samotność to najbardziej poważny syndrom starzenia się"
Problem w swoim wystąpieniu poruszył prof. Jerzy Hausner, ekonomista i przewodniczący Rady Programowej Open Eyes Economy Summit. Zwrócił m.in. uwagę na kwestię zdrowia, która jest kluczowa dla dobrego życia. Chodzi jednak nie tylko o odpowiednie leczenie, choć ono też ma niezaprzeczalne znaczenie, ale przede wszystkim o profilaktykę, która wielu schorzeniom mogłaby zapobiec lub opóźnić ich wystąpienie. Zaznaczył, iż powinniśmy zmienić podejście z chorobo- i szpitalocentrycznego, na pacjentocentryczne. Ekspert dodał, iż w dbanie o zdrowie powinny angażować się również firmy, troszcząc się o dobrostan nie tylko pracowników, ale także ich rodzin.
Profesor poświęcił wiele uwagi także samotności, którą nazwał "najbardziej poważnym syndromem starzenia się".
Wielką wagę w Fundacji Biedronki przywiązujemy do tego, żeby wszystkie działania, które są adresowane do konkretnych osób, wiązały się z tym, żeby przezwyciężać najbardziej poważny syndrom starzenia się, jakim jest samotność, a do tego potrzebny jest szeroko rozumiany wolontariat.
Jerzy Hausner uważa, iż niebagatelny wpływ na przeciwdziałanie samotności ma dostęp do infrastruktury społecznej oraz odpowiednio zorganizowanej przestrzeni publicznej. "Dowiedziałem się, iż 14 mln osób żyje w gminach bez transportu publicznego" - przyznał i dodał, iż w każdej gminie powinien być busik dla seniorów. Za bardzo istotny element infrastruktury uznał też infostrukturę. "To może być np. nowocześnie pomyślane lokalne radio, które zawiera szereg istotnych komunikatów" - podkreślił.


Wskazał też m.in. na rolę domów kultury, bibliotek oraz innych instytucji, które powinny być miejscami spotkań i aktywizacji. Jego zdaniem w tego typu miejscach spotkań należy organizować przede wszystkim takie rodzaje aktywności, które wiążą się właśnie ze wspomnianym wyżej wolontariatem. Wskazał, iż może to być bardzo istotny sposób zapobiegania samotności wśród osób starszych.
Na koniec profesor zaapelował o wskrzeszenie idei dobrosąsiedztwa. "Wiele rzeczy byłoby prostszych, gdyby podwózki sąsiedzkie były praktyką na osiedlach. Podobnie wspólne gotowanie czy robienie przetworów. Oczywiście świetnie sprawdzają się Koła Gospodyń Wiejskich, ale one nie wszędzie działają, szczególnie gdy mowa o miastach, gdzie poczucie osamotnienia jest prawdopodobnie jeszcze silniejsze. (...) Samotność jest najbardziej niszczącą chorobą wieku dojrzałego" - zauważył.


Seniorzyshutterstock.com/Josu Ozkaritz


Samotność jest jak palenie tytoniu. Co możemy zrobić, by jej przeciwdziałać?
Samotności swój wykład poświęciła również zaproszona z Wielkiej Brytanii Kate Jopling. Ekspertka na początku podkreśliła, iż przewlekła samotność dotyka ok. 10 proc. osób w każdej grupie wiekowej. Odróżniła przy tym samotność od izolacji społecznej oraz osamotnienia. Ta pierwsza to niechciane uczucie, nieobiektywne, które pojawia się, gdy istnieje różnica między rodzajem i liczbą kontaktów, jakich pragniemy, a tymi, które faktycznie mamy. Izolacja to z kolei stan obiektywny, który mierzy się liczbą lub częstotliwością kontaktów i interakcji. Natomiast osamotnienie to po prostu błoga samotność.


Jest również kilka rodzajów samotności:


społeczna, czyli brak więzi społecznych,
emocjonalna, czyli brak lub utrata znaczących relacji np. w rodzinie lub w pracy,
egzystencjalna, czyli część ludzkiej natury wyrażająca się w odrębności jednostki.


Choć wiemy, iż samotność jest problemem, z którym walczy wiele osób, nie do końca jesteśmy świadomi, jak poważne konsekwencje się z nią wiążą. Brytyjska ekspertka podkreśla, iż samotność i izolacja społeczna:


są czynnikami ryzyka przedwczesnej śmierci porównywalnymi z paleniem tytoniu i otyłością,
zostały powiązane z występowaniem depresji, udarów, demencji i innych schorzeń,
zmniejszają prawdopodobieństwo dbania o zdrowie przez podejmowanie np. aktywności fizycznej, zdrowe odżywianie albo rzucenie palenia.


Jako przykład ostatniej z tych konsekwencji Kate Jopling podała historię pewnego Anglika, która zmagał się z przewlekłą chorobą płuc. Z tego powodu ciągle trafiał do szpitala, ponieważ nie dbał o to, by próbować leczyć lub złagodzić schorzenie. To z kolei doprowadziło do utraty więzi społecznych w jego życiu. W końcu został skierowany do lokalnej organizacji, która zapytała go, co ma dla niego największe znaczenie. Odpowiedział, iż chciałby znów chodzić z psem na spacery po plaży i móc witać się z innymi spacerowiczami. Aktywiści zwrócili więc uwagę, iż dopóki nie zadba o płuca, nie będzie mógł wrócić do swojej ulubionej aktywności, która dawała mu euforia i poczucie przynależności. Dopiero to zmotywowało go, by dołączyć do grupy osób, które zmagają się z tym samym schorzeniem. Tam dowiedział się, jak o nim rozmawiać i jak sobie z nim radzić, a ta zmiana podejścia do kwestii zdrowotnych sprawiła, iż znów mógł chodzić na upragnione spacery z psem.
To sytuacja, w której wszyscy wygrywają. Pokazuje też, jak motywujące mogą być ludzkie relacje
- mówi Kate Jopling.


Spacer przedłuża życie. Ale tylko ten naprawdę długi. Albo krótszy, ale intensywnyFot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.pl


Czy problem samotności można rozwiązać? Brytyjka uważa, iż jak najbardziej można działać na tym polu. Przede wszystkim na dwa sposoby: wspierając osoby, które jej doświadczają, by czuły się mniej samotne i lepiej sobie z nią radziły oraz eliminując samotność w rodzinach, miejscach pracy i społecznościach. Podkreśla, iż usługi nie muszą koniecznie wprost dotyczyć samotności, ważne jest jednak, by były pomyślane ze świadomością i zrozumieniem problemu. najważniejsze jest także tzw. ciepłe powitanie.
Za dostarczanie tego typu aktywności powinny być odpowiedzialne nie tylko nowo tworzone organizacje i inicjatywy, ale także już istniejące kluby sportowe, miejsca związane ze sztuką i kulturą, grupy społecznościowe, wspólnoty wyznaniowe i przedsiębiorstwa. Jako jedną z flagowych inicjatyw w Wielkiej Brytanii Kate Jopling podaje Age UK Hounslow, która działa w Londynie. To niezależna, lokalna organizacja charytatywna, która zatrudnia pracowników oraz angażuje wolontariuszy w działania na rzecz osób starszych. Organizuje m.in.: zajęcia taneczne, rozmaite aktywności sportowe (pilates, joga, stretching) i rozrywki takie jak robienie na drutach czy gra w bingo. Są też zajęcia dedykowane konkretnym społecznościom, w harmonogramie można m.in. znaleźć grupy polskie czy nepalskie.
Kate Jopling zaznacza, iż każdy z nas może przeciwdziałać samotności. By robić to skutecznie, należy przede wszystkim otwarcie o niej mówić.
Idź do oryginalnego materiału