Tomasz Jakubiak od września ubiegłego roku relacjonuje swoją walkę z rakiem jelit i dwunastnicy. W mediach społecznościowych utrzymuje bliski kontakt z obserwatorami, pokazując im swoje życie i codzienne zmagania z chorobą. Przypomnijmy, iż kilka miesięcy temu ruszyła zbiórka pieniędzy na leczenie znanego kucharza. Wówczas uzbierano ponad 1 mln zł. Kucharze z całej polski zrzeszyli się w szczytnym celu i zorganizowali charytatywną kolację.
Były juror "MasterChefa" gromadził też pieniądze sprzedając swoją książkę kucharską. Uzbierana suma pozwoliła Jakubiakowi wyjechać do Izraela, gdzie był poddawany chemioterapii. Dzięki niej poczuł się nieco lepiej. Ostatnio ogłosił również, iż polska firma cateringowa, z którą współpracował od lat, próbuje mu pomóc zebrać odpowiednie środki, przekazując z każdego zamówienia część pieniędzy na jego terapię.
Jakubiak przez cały czas zbiera pieniądze na leczenie. "Czeka mnie kolejna operacja"
W nowym wpisie Jakubiak podziękował za pomoc i wiadomości ze słowami otuchy. Jednocześnie poinformował, iż czeka go dalsze leczenie. "Zbiórka cały czas trwa, bo muszę jechać na kolejną operację do Izraela" – wyznał.
Niestety znaleźli się tacy użytkownicy social mediów, którzy zaczęli krytykować Jakubiaka, zarzucając mu "reklamę" firmy cateringowej. "Pewnie wiele osób, jak zawsze, zareaguje na mój wpis jak na czystą reklamę, ale proszę, zrozumcie w końcu, iż to jedyny dziś sposób, w jaki mogę podziękować za to co dla mnie robili partnerzy.
Proszę nie hejtujcie tego, tylko wspierajcie. Warto pamiętać, iż ja też w życiu nie przypuszczałbym, iż znajdę się w miejscu, w którym jestem" – dodał.
Tomasz Jakubiak w ostatnim czasie dochodzi do siebie po długiej hospitalizacji. Chodzi na spacery, stopniowo wraca do pełnej aktywności ruchowej. Swoje lepsze i gorsze chwile pokazuje na Instagramie. Oprócz wsparcia rzeszy fanów może liczyć na swoją żoną Anastazję. Jest przy nim także synek, 4-letni Tomasz.