Rekordową liczbę 2200 narządów od zmarłych dawców przeszczepiono w Polsce w 2024 r. Otrzymały je 2152 osoby – podaje Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji Poltransplant. To przez cały czas zbyt mało, mamy zbyt mało dawców żywych, ale jesteśmy na dobrej drodze, by tę liczbę zwiększać – uważają transplantolodzy.
Mimo wzrostu liczby przeszczepów, zwłaszcza w porównaniu z okresem zapaści w czasie pandemii, to kolejka po nowy narząd nieustannie się wydłuża. przez cały czas wielu chorych umiera nie doczekawszy transplantacji. Na krajowej liście oczekujących na przeszczepienie w grudniu 2024 r. było 1905 osób. Wśród potencjalnych biorców narządów unaczynionych najwięcej pacjentów czeka na nową nerkę – 1122 osoby. 415 osób czeka na przeszczepienie serca, 181 – wątroby, 139 – płuc.
„W Polsce przez cały czas brakuje dawców. o ile w danym roku wykonywanych jest 2 tys. przeszczepów, to i tak na swoją szansę czeka kolejnych tylu biorców. Wciąż mamy również zbyt mało dawców żywych. Natomiast wydaje mi się, iż jesteśmy na dobrej drodze, by tę liczbę zwiększać. Dzieje się tak głównie za sprawą aktywności medialnych i uświadamiania społeczeństwa, jak istotną rolę odgrywają transplantacje. Dla osób zakwalifikowanych do przeszczepu nie ma innej alternatywy, a przecież każdy z nas może znaleźć się w podobnym położeniu i potrzebować narządu” – mówi prof. Katarzyna Krzanowska, kierownik Oddziału Klinicznego Nefrologii, Dializoterapii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Dawcą może zostać każdy z nas. Osoby zdrowe mają możliwość oddania nerki, segmentów wątroby lub szpiku kostnego, pod warunkiem wyrażenia zgody na przeszczep i jedynie w sytuacji, gdy ich życie nie zostanie narażone na niebezpieczeństwo. Większość narządów i tkanek do przeszczepów pobierane jest jednak ze zwłok osób, które za życia nie wyraziły sprzeciwu wobec takiego działania. Zabieg można wykonać, gdy zostały wyczerpane wszystkie możliwości leczenia i komisyjnie stwierdzono śmierć mózgową potencjalnego dawcy. W Polsce obowiązuje zasada domniemanej zgody na pobranie (rozporządzenie ministra zdrowia z 1 grudnia 2006 r.). Zgodnie z nim organy od zmarłej osoby można pobrać, jeżeli za życia nie wyraziła ona sprzeciwu w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. W praktyce lekarze zawsze rozmawiają o pobraniu narządów z najbliższymi zmarłego. Rodzina jednak nie jest pytana o zgodę, ale o to, jaka była wola zmarłego w tej sprawie za życia.
Rozwój medycyny transplantacyjnej związany jest z prowadzeniem badań klinicznych w tym obszarze. Badania nad sztucznymi narządami, inżynierią tkankową i regeneracyjną medycyną mogą w przyszłości znacząco zmniejszyć zależność od dawców organów. Przykładowo, ksenotransplantacje, czyli przeszczepienie narządu lub tkanki od zwierząt stają się rzeczywistością. „Nerki i inne narządy zwierzęce zaczyna się przeszczepiać ludziom. Zwierzęciem, które wydaje się, iż w tym zakresie mogłoby być najbardziej wykorzystywane, są świnie. To ze względu na podobieństwo anatomiczne ich narządów do narządów człowieka, łatwe możliwości hodowli, być może również mniejsze wątpliwości etyczne, ponieważ spożywamy duże ilości mięsa wieprzowego. Argumentem jest też rozwinięcie pewnych technik genetycznych, które potrafią tak zmodyfikować te zwierzęta, iż można bezpiecznie przeszczepiać od nich narządy ludziom” – mówi prof. Marek Myślak, ordynator Oddziału Nefrologii i Transplantacji Nerek w Szpitalu Wojewódzkim w Szczecinie.
Funkcjonują już specjalne farmy, gdzie hoduje się genetycznie zmodyfikowane świnie. Nazywa się je farmami wolnymi od wszelkich patogenów, bo rzeczywiście zwierzęta od poczęcia poprzez rozwój nie mają tam możliwości zarażenia się żadnym zwierzęcym wirusem czy jakimkolwiek patogenem. Świnie są zmodyfikowane genetycznie i to na bardzo różnym poziomie, łącznie z wprowadzeniem kilku genów ludzkich – to tzw. zwierzęta humanizowane. Pacjenci, którzy otrzymali organ od takich zwierząt przeżywali już choćby dwa miesiące. Ponieważ to są przez cały czas eksperymentalne zabiegi uczestniczą w nich osoby bardzo poważnie obciążone zdrowotnie. Ich zgon następował – przynajmniej według oficjalnych danych – nie z powodu odrzucenia przeszczepionego narządu, ale innych komplikacji.
Nad rozwiązaniem problemu niedoboru organów pracują również polscy naukowcy. „Transplantologia to walka z czasem. Znaleźliśmy sposób, jak ten czas wydłużyć, a przy tym nie tylko zadbać o pełną funkcjonalność pobranego organu, ale wręcz poprawić jego kondycję” – mówi prof. Tomasz Ciach, członek zarządu NanoGroup, zajmującej się nowoczesnymi technologiami medycznymi. Zaprojektowany przez polską firmę system do perfuzji organów tworzą innowacyjny płyn perfuzyjny do pozaustrojowego przechowywania m.in. organów do przeszczepienia, urządzenie perfuzyjne monitorujące funkcje życiowe narządu oraz autorski protokół perfuzji.
Przydatność rozwiązania potwierdzono szeregiem eksperymentów, z których ostatni w 2023 r., zakończył się udaną perfuzją nerki, która trwała ok. 6 sześciu dób. W lipcu 2024 r. zespół pod kierownictwem prof. Macieja Kosieradzkiego z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezesa Polskiego Towarzystwa Transplantologicznego, przeprowadził operację autotransplantacji.
„To był prawdopodobnie jeden z najbardziej skomplikowanych i zaawansowanych technologicznie zabiegów, jaki w tej chwili przeprowadza się w naszym kraju w ramach badań przedklinicznych i klinicznych. Jednocześnie należy podkreślić, iż jako pierwsi z powodzeniem wykonaliśmy zabieg autotransplantacji nerki z wykorzystaniem syntetycznego płynu prezerwacyjnego pozbawionego hemoglobiny w warunkach subnormotermii. W praktyce była to udana próba przedkliniczna, ale pacjentem nie mógł być jeszcze człowiek, więc przeprowadziliśmy ją u świni domowej” – wyjaśnia prof. Kosieradzki.
W ósmej dobie po zabiegu zwierzę uzyskało pełną sprawność, podobnie jak przeszczepiona nerka, co potwierdziły wyniki badań biochemicznych. Prof. Kosieradzki wierzy, iż przełomowe odkrycie NanoGroup może niedługo stać się standardem w leczeniu pacjentów oczekujących na nowe organy. „Możliwość utrzymywania organów w warunkach pozaustrojowych przez wiele dni i ich jednoczesnej regeneracji, pozwoliłoby znacznie zwiększyć liczbę wykonywanych transplantacji. To szansa, na którą od lat czekają dziesiątki tysięcy pacjentów na całym świecie”.