Pod koniec grudnia 2023 roku przeszedłem operację laserowej korekcji wzroku. Jej celem była likwidacja krótkowzroczności oraz astygmatyzmu i w efekcie umożliwienie mi życia bez okularów. Dziś opiszę, na czym ten zabieg polega od strony medycznej oraz jakie są moje własne odczucia na jego temat.
Artykuł napisałem w ramach współpracy reklamowej z siecią klinik okulistycznych Optegra.
Laserowa korekcja wzroku
Istnieją różne zabiegi korekcji wad wzroku. Najczęściej spotykanymi są „FemtoLasik” i „Lasek”. Ja natomiast przeszedłem operację „Lentivu”, czyli mikrosoczewkową korekcję krótkowzroczności. W porównaniu do starszych typów zabiegów jest ona mniej inwazyjna: nacięcie rogówki jest znacząco mniejsze. Sprawia to, iż zabieg trwa krócej (około 10 minut), a powrót do aktywności fizycznych jest szybszy.
Napisałem o cięciu rogówki, ponieważ oko składa się z kilku jej warstw. Przy krótkowzroczności mamy do czynienia ze zbyt długą gałką oczną, więc cały myk polega na skróceniu jej poprzez spłaszczenie rogówki, tak aby mózg uzyskiwał prawidłowo skupiony obraz. Stopień pocienienia rogówki zależy od tego, jaką ktoś ma wadę. Im większa ona jest, tym więcej rogówki trzeba wyciąć. W moim przypadku krótkowzroczność wynosiła -1,5 i -1,25 dioptrii oraz -0,75 astygmatyzmu. Nie było to dużo, więc moja rogówka została pocieniona w niewielkim stopniu.
Operacja laserowej korekcji wzroku
Jeśli chodzi o sam zabieg, to jest on bardzo prosty. Pacjent kładzie się na łóżku operacyjnym, a uprzednio ma jeszcze znieczulane oczy odpowiednimi kroplami. Potem rozwierane są powieki, żeby nie można było mrugać w trakcie zabiegu. Dodam od razu, iż mitem jest, iż oko jest częściowo wysysane na zewnątrz, aby nim nie ruszać – sam o tym usłyszałem jakiś czas przed moją operacją.
Po rozwarciu powiek przykładany jest aparat operacyjny. Zadaniem pacjenta jest patrzenie w zielone światełko (jak przy niektórych badaniach wzroku), nieporuszanie się i rytmiczne oddychanie. W końcu zaczyna się adekwatny zabieg, czyli stworzenie mikrosoczewki, która następnie jest usuwana, co zajmuje jakieś 20 sekund na jedno oko. W ogóle tego nie czuć. Ja po pierwszym oku, kiedy lekarka (dr Barbara Czarnota-Nowakowska z Kliniki Optegra w Poznaniu) powiedziała mi, iż już jest zrobione, trzykrotnie pytałem, czy to już koniec – nic nie czułem, a spodziewałem się jakiegoś ukłucia czy nacisku, więc sądziłem, iż najgorsze jeszcze przede mną, podczas gdy było już po wszystkim.
Kiedy na oko działa laser, nie można patrzeć nigdzie indziej, jak tylko na zielone światło w aparacie. Należy po prostu na tę chwilę „zamrozić” wzrok. Po wycięciu fragmentu rogówki widzenie znacznie zamazuje się na kilka sekund, a obraz przed oczami staje się mlecznobiały. Lekarz operujący wyciąga wtedy stworzoną mikrosoczewkę „czyszcząc” oko. Pod koniec tego etapu wzrok już częściowo wraca, więc widać narzędzie chirurga przypominające igłę, przesuwaną po oku i usuwającą resztki wypalonych komórek, ale kompletnie jej nie czuć. Jest to dziwne, ale bezbolesne doświadczenie. Gdybym miał ocenić co było najnieprzyjemniejsze, to rozwieranie powiek przed operacją – potem jest już tylko lepiej.
Bądź na biężaco!
Zapisz się na newsletter, aby otrzymywać informacje o nowych treściach na stronie totylkoteoria.pl
W trakcie całego zabiegu oczy polewane są kroplami. Nie czuć ich nacisku na oko, ale odczuwalna jest chłodna temperatura. Na sam koniec lekarz operujący sprawdza jeszcze w zwykłym, pionowym aparacie do badania wzroku, czy wszystko jest w porządku. Potem wraca się do pielęgniarki, która daje instrukcję dbania o wzrok i tłumaczy ją krok po kroku. Szczególnie ważne są pierwsze dni, kiedy nie wolno dotykać ani trzeć oczu, aby nie zainfekować oka.
Dbanie o oczy po operacji w dalszej części polega na regularnym zakraplaniu ich kroplami z antybiotykiem, sterydowymi kroplami przeciwzapalnymi i sztucznymi łzami. Po tygodniu zostają już tylko te ostatnie, których trzeba używać zwykle przez kilka miesięcy z coraz rzadszą częstością na dzień. Przez pierwszy tydzień nie wolno również używać zbyt długo komputera, i tym bardziej telefona.
Ważne jest noszenie okularów przeciwsłonecznych, chroniących przed promieniowaniem ultrafioletowym. Choć chodzić można od razu po zabiegu, to intensywniejsza aktywność jest przeciwwskazana przez tydzień lub dłużej, zwłaszcza ćwiczenie na siłowni, sporty ekstremalne (nurkowanie, wspinaczka itp.).
Wzrok przywraca się po zabiegu stopniowo. Na początku obraz jest nieostry, ale zarazem na odległość widziałem już lepiej, niż przed operacją. Ostrość z każdym tygodniem poprawia się, tak samo jak widzenie z bliska, które na początku jest kłopotliwe, jeżeli korygowana była krótkowzroczność, jak w moim przypadku. Trochę dłużej trwa regeneracja odnosząca się do astygmatyzmu – lekkie rozmazywanie konturów towarzyszy po operacji dłużej, niż pogorszona ostrość. Podobnie jak nadwrażliwość na światło, w tym efekt „halo” (widzenie „mgiełki” wokół światła), efekt „glare” (widzenie „świetlnych pierścieni” wokół światła) i efekt „starburst” (widzenie rozszczepionych promieni). Efekty te mogą utrzymywać się do około pół roku po zabiegu, a czasem dłużej, i przeszkadzają w prowadzeniu samochodu po zmierzchu i tym bardziej po zmroku. Zanikają stopniowo – ja za kierownicę po ciemku usiadłem niecały miesiąc po laserowej korekcji.
Obecnie jestem 5 i pół miesiąca po zabiegu i wciąż mam wszystkie te efekty, tylko są mniej intensywne, niż zaraz po operacji. jeżeli zaś chodzi o widzenie, teraz widzę dobrze, mogę wychodzić z domu bez okularów. Na lewe oko widzę minimalnie gorzej, niż na prawe, ale i tak znacznie wyraźniej niż przed operacją.
Po operacji laserowej korekty wzroku „Lentivu”, jak i innych rodzajach, trzeba chodzić na regularne wizyty kontrolne. Najważniejsza jest dzień po zabiegu – lekarz sprawdza, czy wszystko się dobrze goi, czy nic się nie zniekształciło itd. Kolejne kontrole realizowane są po około miesiącu, trzech miesiącach, pół roku i po około roku od wykonanego zabiegu. W przypadku klinik Optegra istnieje gwarancja efektu poprawy widzenia i w razie, jakby widzenie z czasem się pogorszyło, operacja dokorygująca jest bezpłatna. Nie jest to czczy chwyt marketingowy – faktycznie tak jest, poznałem jedną pacjentkę w poczekalni, która była na bezpłatnej poprawie po poprzedniej operacji, bo po kilku miesiącach wada zaczęła jej wracać. Jest to rzadkość, ale trzeba się z tym liczyć, tym bardziej jeżeli w pierwszych dniach coś się wydarzy (np. ta pacjentka otarła sobie operowane oko dzień po zabiegu).