Myszom „wróciła pamięć”. Naukowcy cofnęli objawy Alzheimera w laboratorium, ale ostrzegają przed hurraoptymizmem

imagazine.pl 2 godzin temu

To brzmi jak scenariusz filmu science-fiction: naukowcy podali myszom z zaawansowaną demencją eksperymentalny związek chemiczny, a te odzyskały zdolności poznawcze.

Wyniki badań opublikowane w „Cell Reports Medicine” dają nadzieję, ale droga do aptek pozostało bardzo długa i wyboista.

Zespół amerykańskich badaczy pod kierownictwem prof. Andrew A. Piepera z Case Western Reserve University ogłosił sukces w badaniach przedklinicznych nad chorobą Alzheimera. Kluczem do sukcesu okazał się związek o nazwie P7C3-A20.

Co dokładnie się stało?

Naukowcy pracowali na myszach genetycznie zmodyfikowanych tak, by rozwijały ludzką wersję choroby Alzheimera (zarówno poprzez mutacje białka amyloidu, jak i białka tau – dwóch głównych winowajców choroby). Eksperyment podzielono na dwa etapy:

  • Prewencja: podano lek młodym myszom (2-miesięcznym). Związek P7C3-A20 skutecznie zapobiegł rozwojowi choroby.
  • Leczenie (tu uzyskano przełom): lek podano myszom starszym (6-miesięcznym), u których choroba była już zaawansowana. Wynik? Gryzonie odzyskały zdolności poznawcze, a procesy degeneracyjne w mózgu zostały zatrzymane lub cofnięte.

Jak to działa? Kluczem jest energia mózgu

Badacze odkryli, iż w chorobie Alzheimera kluczowym problemem jest spadek poziomu koenzymu NAD+. Jest to cząsteczka niezbędna do metabolizmu komórkowego – mówiąc prościej: to paliwo dla komórek. Gdy poziom NAD+ spada, komórki mózgowe „głodują”, pojawia się stan zapalny i przestają one radzić sobie z usuwaniem toksycznych białek.

Związek P7C3-A20 działa jak regenerator – przywraca zdolność mózgu do utrzymania adekwatnego poziomu NAD+, co pozwala komórkom „naprawić się” i wrócić do pracy. Co ważne, robi to bezpieczniej niż dostępne na rynku suplementy (prekursory NAD+), które przy nieostrożnym stosowaniu mogą podnosić poziom tego koenzymu tak bardzo, iż staje się to toksyczne lub wręcz rakotwórcze.

Dlaczego nie otwieramy szampana?

Mimo iż prof. Pieper mówi o „przesłaniu nadziei”, a inni eksperci (jak cytowana przez BBC prof. Tara Spires-Jones) przewidują przełom w ciągu 5-10 lat, musimy zachować chłodną głowę.

Przede wszystkim mysz to nie człowiek. Nasze mózgi są znacznie bardziej skomplikowane. Historia medycyny zna tysiące leków na Alzheimera, które świetnie działały w klatkach laboratoryjnych, a kompletnie zawodziły w testach klinicznych na ludziach.

To nie jest lek z apteki: P7C3-A20 to na razie związek chemiczny do badań. Choć w internecie już pojawiają się strony oferujące sprzedaż „cudownych fiolek” z tą substancją, naukowcy i lekarze stanowczo odradzają kupowanie ich na własną rękę. To niesprawdzone, nieprzetestowane na ludziach substancje, które mogą być śmiertelnie niebezpieczne.

Na „lek na Alzheimera” musimy poczekać do wyników badań klinicznych na ludziach. Na razie mamy dowód, iż uszkodzenia mózgu – przynajmniej u ssaków – nie muszą być nieodwracalne.

Jeśli artykuł Myszom „wróciła pamięć”. Naukowcy cofnęli objawy Alzheimera w laboratorium, ale ostrzegają przed hurraoptymizmem nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału