Lindsey Gritton to 29-letnia mama, która pod koniec 2. ciąży dowiedziała się, iż ma raka piersi. Wcześniejsze objawy uznała za początki laktacji.
Obecnie kobieta już po porodzie walczy z nowotworem, który okazał się być już bardzo zaawansowany i stara się uświadamiać o profilaktyce raka na swoim profilu Instagramie.
Lindsey szczególnie apeluje do młodych kobiet, by nie bagatelizowały objawów, jeżeli są młode i wykonywały USG piersi także podczas ciąży i laktacji.
Objawy wyglądały jak laktacja i zapalenie piersi
Czasami nowotwory potrafią dawać naprawdę mylne objawy. Tak było w przypadku Lindsey Gritton, 29-letniej kobiety, która będąc w ciąży, a dokładnie w 34. tygodniu, myślała, iż w jej ciele właśnie rozpoczęła się laktacja. Lindsey w 3. trymestrze drugiej ciąży odkryła w swojej piersi guzek, który nieco zbagatelizowała. Mimo iż miał on ok. 3 cm, kobieta pomyślała, ze to początki laktacji, bo termin jej porodu zbliżał się wielkimi krokami. Guzek skojarzył jej się z zatkanym kanalikiem mlecznym, bo podobne grudki w piersiach wyczuwała podczas karmienia piersią starsze dziecko. Podczas rutynowej kontroli u ginekologa, jej lekarz prowadzący doszedł do podobnego wniosku i sprawę zbagatelizowano.
Dopiero gdy ból w piersi zaczął obejmować także pachę oraz do objawów doszło pieczenie w piersi, kobieta udała się do lekarza. Ten jednak zdiagnozował u niej zapalenie piersi i przepisał antybiotyk. Gdy ten jednak nie pomógł, kobieta zaczęła nalegać na USG i okazało się, iż Lindsey ma nowotwór. Wszyscy bagatelizowali objawy chorobowe u ciężarnej, bo nikt nie spodziewał się, iż w tak młodym wieku można mieć tak zaawansowany i gwałtownie postępujący nowotwór.
USG piersi wykryło nowotwór
Młoda mama, gdy udała się na USG piersi, bardzo gwałtownie dostała diagnozę i skierowanie na biopsję. Okazało się, iż nowotwór jest złośliwy i ma bardzo zaawansowane stadium, ale nie można było wykonać wszystkich badań, bo niektórych nie można wykonywać na kobietach w ciąży. Dopiero po porodzie Lindsey poddała się szczegółowym badaniom, które wykazały, iż choroba jest już w IV stadium. To oznaczało, iż rak jest bardzo rozległy i zaawansowany, a jego przerzuty sięgają innych organów.
W poście na swoim Instagramie młoda kobieta napisała: "Moje pierwsze myśli były takie: ‘Jak coś takiego mogło mi się przydarzyć?’ Właśnie skończyłam 29 lat... Jestem zdrowa, aktywna i w ciąży... Całe dorosłe życie spędziłam na unikaniu metali ciężkich, jedzeniu głównie organicznych, piciu filtrowanej wody, unikaniu plastiku. Nie używam zapachów, BPA, parabenów. Od lat nie piłam alkoholu i nigdy nie brałam środków przeciwbólowych. Jestem taka ostrożna, ale rak nie dyskryminuje. Może to było gdzieś w moich genach (chociaż nie znam nikogo w mojej rodzinie, kto kiedykolwiek miał raka piersi lub jakikolwiek rodzaj raka), a może moje ciało było pod wpływem stresu po poprzednim poronieniu. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego i jak mi się to przydarzyło".
Lindsey po urodzeniu dziecka poddała się leczeniu. przez cały czas walczy, ale wciąż się nie poddaje – pragnie zobaczyć, jak jej dzieci dorastają i stara się zwiększać świadomość na temat profilaktyki raka piersi w swoich mediach społecznościowych.
Badajcie piersi
Ze strony redakcji mamy również apel o to, by samodzielnie się badać – na naszej stronie znajdziecie instrukcję, jak przeprowadzać badanie piersi samodzielnie w domu. Należy też pamiętać o tym, iż po 25. roku życia warto raz w roku wykonać USG piersi, a jeżeli występowały w rodzinie przypadki raka piersi – to choćby co 6 miesięcy. Badania piersi może dokonać także ginekolog na kontrolnej wizycie, a po 40. roku życia warto raz na 2 lata wykonać również mammografię. Co ważne – USG piersi można (i powinno!) robić choćby podczas ciąży i laktacji, bo w tym czasie nic nie chronić kobiety przed rozprzestrzenianiem się w organizmie nowotworu.