W czasach mojej młodości lekarze nie informowali pacjenta o tym, iż stwierdzono u niego śmiertelną chorobę. Mówiono to rodzinie. Dzisiaj nie ukrywa się tego i moim zdaniem jest to słuszne. Człowiek ma prawo o tym wiedzieć!! Wręcz MUSI o tym wiedzieć!! MUSI mieć możliwość chociażby spisać testament. MUSI mieć możliwość – jak to ktoś ładnie powiedział – posprzątać po sobie. Dlatego, gdy przeczytałem ten artykuł, od razu stwierdziłem, iż muszę go nagłośnić.
Z drugiej strony zazdroszczę ludziom, których potrzeby intelektualne ograniczają się do meczu piłki kopanej i kolejnego odcinka serialu. To jest 99,99…% każdego społeczeństwa. Nie chciałbym zakłócać ich spokoju ducha. W końcu stwierdziłem, iż oni i tak tu nie trafią i nie przeczytają tego tekstu. Media, które ich codziennie ogłupiają, także im tego nie powiedzą. Niech więc dalej sobie spokojnie żyją! A ja będę mógł sobie powiedzieć, iż im tego spokoju nie zakłóciłem i przez cały czas będę im zazdrościć…
Oto ten tekst.
Zagrożenie na pograniczu wyginięcia ludzkości może drastycznie zmniejszyć globalną populację, a większość ludzi nie ma o tym pojęcia.
Dosłownie zabijamy samych siebie i wszystko wokół nas, a większość ludzi choćby nie wie, iż tak się dzieje. Ale choćby gdybyśmy byli w stanie sprawić, by wszyscy zrozumieli zagrożenie na poziomie wymarcia, przed którym stoimy, czy zmienilibyśmy swoje zachowanie? Plastikowe produkty, które nieustannie wyrzucamy, nie znikają w magiczny sposób. Zamiast tego rozpadają się na coraz mniejsze cząsteczki. w tej chwili istnieją biliony niewiarygodnie małych cząstek plastiku, znanych jako „mikroplastik”, które dosłownie zalały całe nasze środowisko. Możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, ale mikrodrobiny plastiku stanowią w tej chwili około 40 procent kurzu w naszych domach. Za każdym razem, gdy pada deszcz, mikroplastiki spadają z nieba, nasza gleba jest absolutnie pełna mikroplastików, powietrze, którym oddychamy, jest wypełnione mikroplastikami, a mikroplastiki są praktycznie we wszystkim, co jemy i pijemy. W artykule opublikowanym niedawno przez Uniwersytet Yale omówiono, jak wszechobecne stały się mikrodrobiny plastiku…
Mikroplastik odkryto niemal wszędzie, od dna Morza Śródziemnego po chmury nad górą Fuji, a także w żywności, którą spożywamy, wodzie, którą pijemy i powietrzu, którym oddychamy. U ludzi mikrodrobiny plastiku znaleziono między innymi w płucach, łożyskach, jądrach i szpiku kostnym, a także we krwi, moczu, nasieniu i mleku matek. Naukowcy wciąż badają potencjalny wpływ mikrodrobin plastiku, które, jak wykazano, uszkadzają ludzkie komórki.
Są one dosłownie wszędzie.
Niestety, naukowcy odkryli, iż mikrodrobiny plastiku mają tendencję do gromadzenia się w naszych ciałach.
W rzeczywistości jedno z badań przeprowadzonych niedawno w Nowym Meksyku wykazało, iż mikrodrobiny plastiku gromadzą się w naszych mózgach …
Badanie opublikowane w maju dotyczyło rosnącego poziomu mikro- i nanoplastików (MNP) w środowisku i tego, jak mogą one wpływać na nasze zdrowie.
Naukowcy zbadali te przypominające odłamki cząsteczki w ludzkich narządach – w szczególności w wątrobie, nerkach i mózgu – wykorzystując próbki z sekcji zwłok pobrane w Albuquerque w Nowym Meksyku w latach 2016-2024. Próbki tkanki mózgowej pochodziły z płata czołowego, który odpowiada za myślenie abstrakcyjne, kreatywność i zadania motoryczne.
Jeśli czujesz, iż nie możesz myśleć tak jasno, jak powinieneś, może to być jeden z tych powodów.
Niestety, może to również pomóc wyjaśnić, dlaczego całe nasze społeczeństwo nie myśli w tej chwili zbyt trzeźwo.
Według CNN, naukowcy przeprowadzający to badanie odkryli, iż próbki mózgu z 2024 roku miały stężenie mikroplastiku o 50 procent wyższe niż próbki mózgu z 2016 roku….
Próbki ludzkiego mózgu pobrane podczas sekcji zwłok na początku 2024 r. zawierały więcej drobnych odłamków plastiku niż próbki pobrane osiem lat wcześniej, zgodnie z preprintem opublikowanym online w maju. Preprint to badanie, które nie zostało jeszcze zrecenzowane i opublikowane w czasopiśmie.
„Stężenia, które zaobserwowaliśmy w tkance mózgowej normalnych osób, których średni wiek wynosił około 45 lub 50 lat, wynosiły 4800 mikrogramów na gram, czyli 0,5% masy” – powiedział główny autor badania Matthew Campen, profesor nauk farmaceutycznych na Uniwersytecie Nowego Meksyku w Albuquerque.
„W porównaniu z próbkami mózgu pobranymi podczas autopsji w 2016 roku, jest to o około 50% więcej” – powiedział Campen. „Oznaczałoby to, iż nasze dzisiejsze mózgi składają się w 99,5% z mózgu, a reszta jest plastikowa”.
Dobra, pozwólmy, by to do nas dotarło.
Obecnie nasze mózgi są w pół procenta plastikowe.
To źle, ale zastanówmy się, co się stanie, jeżeli ilość plastiku w naszych mózgach będzie przez cały czas rosła w tempie 50 procent co 8 lat.
Jeśli tak się stanie, za 80 lat 28 procent naszych mózgów będzie plastikowych i wszyscy będą martwi.
Sprawdziłem te obliczenia więcej niż raz, aby upewnić się, iż mam rację.
Doniesiono, iż najczęstszym rodzajem plastiku, który naukowcy znaleźli w ludzkiej tkance mózgowej, był polietylen…
Najczęstszym rodzajem znalezionego plastiku był polietylen, którego, w porównaniu z innymi próbkami tkanek, było więcej w mózgu. Polietylen, za książką Microfluidics for Cellular Applications, jest powszechnie produkowany i wykorzystywany w opakowaniach, plastikowych torbach, pojemnikach do żywności i zabawkach.
Plastikowe produkty, które codziennie wyrzucamy, zawierają bardzo niebezpieczne toksyny.
Stała ekspozycja na ich działanie może mieć bardzo poważne konsekwencje.
Według badania opublikowanego na oficjalnej stronie NIH, „istnieje wyraźna korelacja między kontaktem z mikro- i nanoplastikowymi cząsteczkami a wystąpieniem kilku nowotworów”….
Mikro- i nanoplastiki zostały już zgłoszone jako potencjalne substancje rakotwórcze/mutagenne, które mogą powodować uszkodzenia DNA, prowadzące do kancerogenezy. W związku z tym skutki narażenia na mikro- i nanoplastiki są w tej chwili szeroko badane w celu ustalenia wyraźnych związków między tymi substancjami a konsekwencjami zdrowotnymi. Jak dotąd zaobserwowano, iż istnieje wyraźna korelacja między kontaktem z mikro- i nanoplastikowymi cząsteczkami a wystąpieniem kilku nowotworów. W związku z tym przeprowadziliśmy badania przy użyciu baz danych PubMed, Web of Science i Scopus, wyszukując wszystkie prace badawcze poświęcone nowotworom, które mogą być potencjalnie związane z tematem narażenia na nano- i mikroplastiki. Ostatecznie w niniejszym artykule omówiliśmy kilka nowotworów, w tym raka wątrobowokomórkowego, raka trzustki, gruczolakoraka przewodu trzustkowego, raka dróg żółciowych i niektóre nowotwory związane z układem hormonalnym.
Prawdopodobnie zauważyłeś, iż w tej chwili coraz więcej osób choruje na raka.
Mamy do czynienia z bezprecedensową eksplozją zachorowań na raka w naszym społeczeństwie, a sytuacja pogarsza się z każdym rokiem.
Istnieje wiele powodów, dla których tak się dzieje, a ekspozycja na mikrodrobiny plastiku jest jednym z nich.
Inne badanie przeprowadzone na myszach wykazało, iż narażenie na mikrodrobiny plastiku może prowadzić do „oznak pogorszenia funkcji poznawczych podobnych do demencji”…
Kiedy dr Jaime Ross, neurobiolog i adiunkt w University of Rhode Island College of Pharmacy, postanowiła zbadać, w jaki sposób zanieczyszczenie wody pitnej myszy drobnymi fragmentami plastiku może wpłynąć na ich funkcje poznawcze, nie spodziewała się, iż eksperyment przyniesie wiele.
Jednak w ciągu zaledwie trzech tygodni Ross i jej zespół odkryli, iż mikroplastiki przedostały się do mózgów myszy, pokonując solidną barierę krew-mózg. Naukowcy przeprowadzili szereg testów i odkryli, iż myszy narażone na mikroplastik zaczęły wykazywać oznaki pogorszenia funkcji poznawczych podobne do demencji.
Im więcej plastiku gromadzi się w naszych mózgach, tym trudniej będzie nam myśleć jasno.
Co więcej, inne badanie wykazało obecność mikroplastiku w każdym z ludzkich i psich jąder, które zbadali naukowcy…
Nowe badanie wykazało „ powszechną” obecność mikrodrobin plastiku w ludzkich i psich jądrach.
Badanie, opublikowane w zeszłym tygodniu w czasopiśmie Toxicological Sciences, wykazało, iż spośród wszystkich 47 zbadanych jąder psów i 23 ludzkich, wszystkie wykazywały obecność mikroplastiku.
Odkrycia te sugerują potencjalne konsekwencje dla męskiej płodności.
Może to pomóc wyjaśnić, dlaczego wskaźniki urodzeń gwałtownie spadają na całym świecie.
To, z czym mamy do czynienia, to naprawdę ogólnoświatowa sytuacja kryzysowa.
Jak udokumentowałem w mojej książce zatytułowanej „End Times”, ilość plastiku, który produkujemy na całym świecie, rośnie z każdym rokiem, a zatem kryzys ten rośnie w tempie wykładniczym.
Ale choćby gdybyśmy natychmiast zaprzestali produkcji plastiku, cały plastik, który już wyrzuciliśmy, rozkładałby się jeszcze przez dziesięciolecia, a więc całkowita liczba mikrodrobin plastiku w naszym środowisku będzie przez cały czas rosła, bez względu na to, co zrobimy.
Nadszedł czas, aby ludzkość przyznała, iż zawiedliśmy i wspólnie wołała o pomoc, zanim będzie za późno.
Ale nie zamierzamy tego zrobić, prawda?
Koniec tłumaczenia.
Nigdy nie korzystam z niesprawdzonych źródeł. Gdy czytam: „naukowcy odkryli…” i nie podano linku do wyników badań, to natychmiast przerywam czytanie. Gdy podaje się nazwiska naukowców lub nazwę uczelni, to zawsze staram się dotrzeć do źródła. Gdy go nie znajdę, to daję sobie spokój. Trudno mi mieć zastrzeżenia do badań, na które powołuje się autor, ale są one z naukowego punktu widzenia względnie prymitywne. Stwierdza się jedynie czy mikroplastik jest gdzieś obecny lub nie. Parametry takie jak wielkość badanej populacji, jej zróżnicowanie, czas badań i dziesiątki a choćby setki innych, nie mają tu praktycznie żadnego znaczenia. Mam jedynie zastrzeżenia do teoretycznych wyliczeń. Czy zawartość plastiku w naszych mózgach faktycznie osiągnie tak wysoki poziom? A choćby jeżeli, to nie wiadomo, jak zareagują na to nasze organizmy. Matematyka nie zawsze sprawdza się jako narzędzie. Być może do pewnego momentu wszystko przebiega zgodnie z jej regułami, ale potem dochodzą inne, często nieznane, czynniki. Tak było z teoretycznymi wyliczeniami przebiegu pandemii, tak jest z naszym systemem monetarnym, w którym wykładniczy wzrost dochodów kapitałowych przebiega tylko do pewnego momentu a potem spowalnia z powodu braku dochodowych inwestycji. Wykładniczo rośnie jedynie coraz mniejsza ilość kapitału, która do tych inwestycji ma dostęp, a to przyspiesza koncentrację kapitału. Jak będzie dalej – nie wiadomo.
Ale nie ulega wątpliwości, iż ludzkość głupieje. Nie ulega też wątpliwości, iż jest to proces zamierzony i sterowany. Czy jest to wynik obecności mikroplastiku w mózgach? Trudno powiedzieć. Jest cała masa innych metod, które są do tego używane. Mikroplastik może być jedynie niezamierzonym, dodatkowym elementem.
Jeśli już jestem przy oddziaływaniu na nasze mózgi… Parę miesięcy temu przeczytałem książkę doktora Michaela Nehlsa „Das indoktrinierte Gehirn” (zindoktrynowany mózg). Mimo całkowitego przemilczenia była na pierwszym miejscu bestselerów. Podobnie było z jej angielskim tłumaczeniem. Tucker Carlson przeprowadził wywiad z autorem. Książka zrobiła na mnie piorunujące wrażenie i otworzyła oczy na masę rzeczy, które widziałem, ale nie rozumiałem ich genezy. Ciągle zamierzam o niej napisać, ale temat jest szalenie obszerny i trudny, więc jeszcze do tego nie dojrzałem i niestety nie wiem, czy kiedykolwiek dojrzeję. Autor twierdzi (i ma na to naukowe dowody), iż wirus pandemii ma negatywne działanie na ludzki mózg. Jeszcze w pierwowzorze COVIDa – wirusie SARS-CoV-1 – odkryto, iż część jego białka kolca ma negatywne działanie na nasz mózg, ale „niestety” w naturze nie może się do mózgu dostać. Sławetna amerykańska agencja DARPA, zaproponowała wbudowanie w białko szczeliny furynowej (furin cleavage), która pełniłaby rolę nożyc, które „wycięłyby” tę część białka. Wtedy droga do mózgu stałaby otworem. DARPA zaprzecza temu, ale wiele śladów to potwierdza. Ta szczelina furynowa pojawiła się w COVIDzie. Natura jest przewidująca! Ha, ha… Wirusy istnieją już miliony lat, są nieźle przebadane, ale nigdzie i nigdy nie znaleziono czegoś podobnego! Jest to koronny argument w twierdzeniu o sztucznym pochodzeniu wirusa. O ile w wypadku wirusa nie można w stu procentach udowodnić, iż nie powstało to w sposób naturalny, to inaczej jest w wypadku preparatu genetycznego, oficjalnie zwanego szczepionką. Ta szczelina jest wbudowana także w „szczepionkę”!! To z pewnością zrobiono z rozmysłem!!! Wyjaśnijmy sobie teraz krótko jak to białko działa na mózg. Przede wszystkim nie działa na cały mózg, ale jedynie na hipokamp. To najstarsza część naszego mózgu, która odpowiedzialna jest nie tyle za inteligencję, ile za naszą osobowość. Białko powoduje otępienie, bezwolność, obojętność – aż do depresji. Z człowiekiem można zrobić wszystko. Gdy uświadomimy sobie, iż za stworzeniem wirusa, wybuchem i zorganizowaniem pandemii stoją ci sami ludzie i te same kręgi, które stoją za projektem Great Reset, to zrozumiemy o co tu chodzi. Doktor Nehls jest tego samego zdania. O ile infekcja wirusem – ze względu na krótki okres trwania – nie jest szczególnie niebezpieczna, to inaczej jest ze „szczepieniem”! Zmanipulowany genetycznie organizm sam przez dłuższy czas produkuje toksyczne białko kolca. Dodatkowo dochodzi do tego przymus powtarzania tej procedury. Perfidia polega na tym, iż zmiany nie są widoczne natychmiast. Pojawią się prawdopodobnie za parę lat, gdy już wszyscy o pandemii zapomną.
W tej chwili ktoś może powiedzieć: jak to, przecież już dziś mamy ogromny problem z depresją, na którą choruje wiele osób! I mówi się o tym oficjalnie! To prawda, ale to jeszcze nie są efekty „szczepienia”. Doktor Nehls także ten fenomen wyjaśnia w swojej książce. Jest on związany z destrukcyjnym wpływem mediów społecznościowych, telefonów, tabletów i gier elektronicznych na mózgi dzieci i młodzieży. Dzieci, które zamiast spędzać czas na zabawach, spędzały czas przed Gameboyami, PlayStation i temu podobnym badziewiem, teraz mają depresję. Jest to bardzo obszerny temat i nie da się go omówić w ramach tego tekstu.
Kto zna niemiecki lub angielski może trochę poczytać o tym na blogach autora w języku niemieckim oraz angielskim.
Tak na marginesie – szczepionki (już bez cudzysłowu) rosyjskie, chińskie, kubańskie i inne, działają na innej zasadzie, więc nie zawierają tego mechanizmu. A pozostała część białka kolca ma rzekomo odpowiadać za dziwne zakrzepy krwi.