"Może chcecie sobie odpocząć, zajmiemy się dzieckiem". Tego nigdy nie usłyszę od rodziców i teściów

mamadu.pl 2 godzin temu
"Może chcielibyście sobie trochę odpocząć, pobyć razem? Chętnie zabierzemy wnuka do siebie". jeżeli nigdy nie zdarzyło ci się usłyszeć takich słów od własnych rodziców lub teściów, to wiedz, iż nie jesteś sama. Są nas tysiące.


Być może należysz do grona szczęściarzy, którzy mają aktywnych, zaangażowanych dziadków i naprawdę możesz liczyć na ich pomoc.

Jednak wielu młodych rodziców przyznaje, iż słowa: "Może odpoczniecie, my zajmiemy się dzieckiem" brzmią jak nierealne marzenie. A tak miło by było czasem otrzymać taką propozycję. Tak naprawdę skorzystaliby na tym wszyscy – rodzice, wnuki i dziadkowie. W końcu relacje między seniorami, a dziećmi warto jest pielęgnować.

W rzeczywistości zamiast propozycji wzięcia wnuka na spacer czy na noc, częściej słyszymy uwagi, porady albo pytania, które wcale nie poprawiają nam humoru i do niczego sensownego nie prowadzą.

Co naprawdę chcielibyśmy usłyszeć?


Rodzice małych dzieci marzą, by ktoś dał im – raz na jakiś czas – choć chwilę oddechu. choćby pół dnia, kilka godzin, to już dużo, by móc złapać dystans i zatęsknić za swoim małym szkrabem.

Takie proste zdania i oczywiście idące za nimi działania, mogłyby zdziałać cuda. "Możecie spędzić wieczór we dwoje, ja zostanę z wnukiem", "Pójdźcie sobie do kina, ja zajmę się dzieckiem" czy "Przywieźcie je do mnie, pobędziemy razem, a wy odpocznijcie".

Nawet jeden dzień wolny od obowiązków rodzicielskich pomógłby naładować baterie i przypomnieć, iż życie to nie tylko karmienie, przewijanie czy odrabianie lekcji.

Ale takich zdań wielu z nas nigdy niestety nie słyszy.

Co słyszymy zamiast?


Każda próba ponarzekania sobie na swój "los rodzica", zmęczenie czy brak czasu w jakiekolwiek aktywności, poza opiekę na dzieckiem, zwykle kończy się jednym, podsumowującym zdaniem:

"Wy młodzi nie macie na co narzekać, my mieliśmy gorzej"


I temat się zamyka.

Dlaczego to tak boli?


Rodzice, którzy codziennie mierzą się z brakiem snu, obowiązkami i stresem, potrzebują wsparcia, a nie ocen. Kiedy dziadkowie zamiast zaproponować realną pomoc, wypominają jak to świetnie sobie radzili – i to mimo braku pieluszek jednorazowych, pralki i innych udogodnień technologicznych, nadzieja na wszelką pomoc wygasa.

Czasem wystarczyłoby jedno zdanie: "Widzę, iż jesteście zmęczeni. Zostawcie dziecko ze mną i odpocznijcie sobie". I nie chodzi tylko o tę realną, fizyczną pomoc, ale ogólnie o wsparcie, także to psychiczne – o zapewnienie, iż mamy na kogo liczyć, iż choćby jak nam skończą się siły i będziemy potrzebować wsparcia, to oni zawsze będą obok, gotowi nieść pomoc. To mogłoby zmienić naprawdę wiele.

Nie liczmy na domysły


Faktem jest, iż nie każdy dziadek czy babcia będą idealnym wsparciem w opiece nad dziećmi. Niektórzy wolą ograniczać się tylko do wizyt przy kawie i opowieści o dawnych czasach.

Warto jednak zawsze próbować mówić otwarcie o swoich potrzebach. Nie możemy przecież zakładać, iż dziadkowie zawsze "sami się domyślą". Zamiast czekać na to magiczne zdanie i ofertę niesienia pomocy, możemy powiedzieć wprost: "Bardzo potrzebujemy chwili dla siebie. Czy moglibyście zająć się wnukiem w sobotę?".

Nie zawsze odpowiedź będzie twierdząca, ale próbować warto.

Dziadkowie po prostu nie zawsze domyślają się, jak wiele znaczyłaby dla nas taka propozycja. Sami bardzo często wychowywali swoje dzieci w domach wielopokoleniowych i nierzadko pomoc mieli na miejscu.

Idź do oryginalnego materiału