Minister zdrowia nie może ograniczać prawa wykonywania zawodu w sposób administracyjny

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zamiast antagonizowania środowiska lekarskiego domaga się wprowadzenia zasad udzielania świadczenia telemedycznego. – Ograniczenia w wystawianiu recept nie leczą – tłumaczą związkowcy.

– Chcielibyśmy pracować w systemie, który jest bezpieczny nie tylko dla pacjenta, ale i dla nas – lekarzy. Decyzja o ograniczeniu możliwości wystawiania recept to ingerencja w prawo wykonywania zawodu, do czego minister nie ma prawa. To nie jest sposób na ograniczanie patologii w wystawianiu recept – mówiła podczas konferencji prasowej Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

OZZL tak przypomina i opisuje to, co się wydarzyło w przeszłości: „W czwartek 13 lipca 2023 r. przed gmachem Ministerstwa Zdrowia przy ul. Miodowej 15 w Warszawie odbył się protest przeciwko tzw. limitowi recept. W odpowiedzi na akcję protestacyjną OZZL na oficjalnym profilu Ministerstwa Zdrowia na Twitterze zamieszczono wpis, w którym zasugerowano, iż wprowadzenie limitu wystawiania recept nie dotknęło całego środowiska lekarskiego, ale wyłącznie grupę, która czerpie rzekome zyski z wypisywania recept, nazywając ich lobbystami. Powyższe jest kłamstwem i godzi w dobre imię protestujących lekarzy oraz renomę organizacji, jaką jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.” 21 lipca OZZL skierowało wezwanie do Ministerstwa Zdrowia – zawierało ono usunięcie tweeta, zamieszczenie przeprosin i przekazanie 10 tys. złotych na organizację pacjentów zajmującą się chorobami rzadkimi. – 28 lipca minął tydzień od naszego wezwania, zostało ono zignorowane, więc przechodzimy na ścieżkę sądową – napisali związkowcy. Związek zapowiada złożenie pozwu przeciwko Ministerstwu Zdrowia o naruszenie dóbr osobistych wszystkich uczciwie pracujących lekarzy. Osobny pozew złoży przewodnicząca OZZL Grażyna Cebula-Kubat.

– We wpisach na Twitterze minister Adam Niedzielski zarzuca nam, iż jesteśmy lobbystami – nie jesteśmy. Nigdy nie wystawiłam recepty dzięki e-receptomatów ani nie udzieliłam płatnej teleporady, a minister Niedzielski atakuje mnie osobiście. My chcemy po prostu szacunku – podkreśliła przewodnicząca związku lekarzy.

– To nie jest ewenement i to nie wydarzyło się po raz pierwszy, iż minister obraża środowisko lekarskie. Nie jestem żadnym lobbystą czy biznesmenem, tylko młodym lekarzem. Miarka się przebrała – stwierdził Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL. – Zamiast dialogu ze środowiskiem mamy obrażanie na Twitterze. Ja mam walczyć o zdrowie i życie chorych, a nie z ministerstwem – dodał.

– Działania Ministerstwa Zdrowia dyskryminują pacjentów psychiatrycznych, a co trzeci Polak boryka się takowym problemem. Zapraszamy ministra do zniesienia limitów – uzupełnił Joachim Budny, przewodniczący Regionu Mazowieckiego OZZL.

Jednocześnie OZZL przypomina, iż limity ogłoszone przez ministra nie mają żadnej podstawy prawnej, a minister zdrowia nie może ograniczać prawa wykonywania zawodu w sposób administracyjny.

– Domagamy się ustalenia zasad udzielania świadczenia telemedycznego, tak by stało się ono bezpiecznym elementem leczenia i wykonywania zawodu. Ważne jest, żeby ustalić jasne reguły, a nie wymieniać się inwektywami – tłumaczyła Grażyna Cebula-Kubat.

Związek podkreśla, iż Ministerstwo Zdrowia zajmuje się przepychankami z lekarzami, a polscy pacjenci są przerażeni tym, jak działa system ochrony zdrowia.

W sondażu OZZL większość, bo aż 70 proc. ankietowanych, miała zastrzeżenia do długości kolejki do lekarza, kolejki do zabiegów planowych oraz badań diagnostycznych (50 proc. wskazań).

– Ankietowani zwracali także uwagę na wysokie ceny leków. W dobie inflacji okazuje się, iż jest to bardzo istotny element – zaznaczyła Anna Gołębicka, ekspertka m.in. Centrum A. Smitha, współpracująca z OZZL.

Pacjenci mają też duże zastrzeżenia do długości kolejek przed gabinetami (42 proc.). Presja związana z czasem obecna w służbie zdrowia przekłada się na wrażenie, iż jak już uda się dostać do lekarza, to ten ostatecznie i tak poświęca pacjentowi zbyt mało uwagi – pacjenci mają poczucie bycia traktowanym po macoszemu (35 proc.). W percepcji Polaków czas oczekiwania na wizytę jest niewspółmiernie długi w stosunku do czasu dla pacjenta, w szczególności zwracają na to uwagę osoby starsze w wieku 55 lat i więcej, emeryci i renciści oraz rodzice.

29 proc. badanych zwraca też uwagę na brak partnerskiego traktowania przez lekarza, czyli na małą otwartość lekarzy na dyskusję z pacjentem i wspólne omawianie planu leczenia.

Tylko co 10. Polak nie widzi żadnych poważnych problemów w funkcjonowaniu systemu ochrony zdrowia – najczęściej są to osoby młode, które mają rzadki kontakt z lekarzami.
Idź do oryginalnego materiału