Wczoraj wieczorem przyjechałem na chwilę do domu. Mam kilka ważnych spraw do załatwienia. Jutro muszę osobiście odebrać legitymację osoby niepełnosprawnej, a także skonsultować się z lekarzem o zmianę mojej insuliny i zaopiekować się Dolores przez weekend (patrzcie jak dzisiaj się na mnie układała). Stworzyłem właśnie kolejny mail-art dla zaprzyjaźnionej drag queen z Kanady, ponieważ moje poprzednie jakoś nie umiały dotrzeć z Krakowa. Może na poczcie w Łęcznej się uda. Przybiłem pieczątką kilka rysunków mojego taty i włożyłem je do koperty, żeby znalazły się w jej galerii. Przy okazji stworzyłem własne grafiki, rysowane ołówkiem i flamastrem, o tożsamości, bólu i życiowych rozterkach. Zamoczyłem w czerwonym tuszu mój kciuk i z tyłu opakowania listowego odbiłem go dwukrotnie, żeby tworzył kształt serca. W jego środku napisałem, iż „miłość czyni nas ludźmi”. Wierzę w to.