Początek tego smacznego i bardzo potrzebnego święta zawdzięczamy niemieckim studentom. Pierwszy raz dzień truskawek, czereśni, jabłek i wielu wspaniałych owoców, obchodzono w 2007. Jest to więc stosunkowo młode święto.
Wiek XXI to wiek wielu zmian. Tak jak ten XX stał się wiekiem pary i elektryczności, tak wiek XXI jest czasem przemian technologicznych i mentalnych. Dlatego też w obecnych czasach więcej mówi się o rzeczach, które w poprzednim wieku były albo zbyt oczywiste (jakościowe, zbilansowane jedzenie, ruch na świeżym powietrzu, kontakty międzyludzkie) albo zbyt wstydliwe (problemy psychiczne, nerwice, stany lękowe, depresja, stomia).
Dzień owoców to nie jakieś tam „pomniejsze święto”. To istotny dzień, bo być może, dla wielu z nas, to preludium do zmian i to w wielkim, smacznym stylu. Nie bez powodu celebrujemy je latem. To wszak czas największych owocowych zbiorów.
Na naszym letnim stole pyszni się ich cała gama. Kuszą kolorem, zapachem i smakiem. Podawane solo, bez dodatków, a także w sokach, w drinkach, napojach, czy w smoothies. Idealnie uzupełnią owsiankę, makaron, czy ryż z koktajlem. Chyba nie ma smakosza deserów, który by nie próbował choć raz słynnej szarlotki z lodami, czy brownie z malinami, lub bitą śmietaną i jagodami.
W ten sposób właśnie owoce przemycają się do naszego menu. Powoli, niepostrzeżenie i konsekwentnie. Niestety, zbyt powoli.
Sięgamy do nich w sumie często przypadkiem, na weekendowym wyjeździe, na urlopie, podczas rodzinnej imprezy ogrodowej, gdy są na stole. A szkoda, bo rola owoców w codziennej diecie jest absolutnie nie do przecenienia.
Dieta bogata w owoce gwarantuje bowiem adekwatną podaż witamin, błonnika i antyoksydantów, których na co dzień tak bardzo potrzebuje nasz organizm, by adekwatnie i zdrowo funkcjonować. Owoce wpływają na odporność, na zdrową kondycję skóry, włosów i paznokci. Hamują proces starzenia się i zachowują narządy wewnętrzne w równowadze.
To tylko niektóre cechy tak, przez cały czas słabo docenianych owoców. Dlaczego wciąż zamiast owoców czy smoothie po obiedzie sięgamy po batonik czy ciastko? Dlaczego na noc serwujemy sobie smażone ziemniaczki i karkówkę zamiast jogurtu z owocami?
Biesiadowanie, typowe dla naszych czasów i naszego kraju nie koliduje wszak ze zdrową przekąską. Karkówka, nie wyklucza jabłka na deser, a steki z grilla – sałatki z mango i bananów
Choć oczywiście i pomarańcze i melony i inne propozycje z importowanego menu, świetnie uzupełnią codzienne zapotrzebowanie na owoce to, według dietetyków najlepiej dla zdrowia jest wybierać owoce sezonowe i te krajowe, które dostępne są od ręki z ekologicznych plantacji czy od znajomego rolnika. Rosnące tu i teraz kuszą niepowtarzalnym smakiem i aromatem. Legenda wszak głosi, iż polskie letnie truskawki nie mają sobie równych na całym świecie. Podobnie jak nasze jabłka.
Coraz częściej i coraz więcej skarżymy się na zdrowie. Że gorsze, iż nie takie jak dawniej… Jednocześnie, nierzadko, nie zastanawiamy się, jak wielki wpływ mamy na to, by te złe statystyki zmienić. Naszym własnym postępowaniem i codziennymi decyzjami sami wybieramy swoją rzeczywistość.
Według WHO powinniśmy zjadać ok. 400g owoców dziennie, by było absolutnie idealnie – w 5 dawkach, . Oczywiście dla wielu z nas jest to cel niemożliwy do spełnienia. Pracujemy. Dużo pracujemy. Pracujemy dużo za dużo. A potem pędzimy odebrać dzieci z przedszkola, albo siadamy z nimi nad matmą, jeżeli są starsze, potem, gdy pójdą spać, wracamy do papierów przyniesionych z pracy, albo ogarniamy stertę prania wysoką jak Pireneje. Tak mija pora podwieczorku i kolacji. Siadamy wreszcie na chwilę by odpocząć. Kiszki grają marsza, sięgamy po to, co pod ręką… Rzadko kiedy są to owoce.
Z reguły jemy niezdrowo i w pośpiechu, Nie celebrujemy i nie cieszymy się ani smakiem tego, co na stole, ani towarzystwem przy nim. Pochłaniamy w pośpiechu, to co na talerzu i pędzimy do kolejnych zajęć.
Tymczasem lekarze biją na alarm. Polska idzie po rekord w temacie otyłości. Grubną osoby starsze i, co gorsza, nieproporcjonalnie na wadze przybierają dzieci i młodzież. Powodem jest siedzący tryb życia i zła dieta.
Tymczasem badania wykazują iż tylko co 3-ci Polak sięga po owoce codziennie (i najczęściej są to kobiety, panowie robią to jeszcze rzadziej). Nie mając takich nawyków, nie przekazujemy ich dzieciom… One z kolei nie wiedząc, iż mają zdrową alternatywę, sięgają po pączka, batona i wysoko słodzony napój gazowany.
Kolejne statystyki wyglądają jeszcze bardziej niepokojąco; 2 na 5 rodaków deklaruje, iż nie zamierza zmieniać swojej dotychczasowej diety. Bo przecież należy się nam jakaś przyjemność, po co od razu w te drakońskie diety, skoro od jednego pączka jeszcze nikt nie umarł.
Tak, lubimy pączki, lubimy też inne przekąski. Sięgamy po nie między posiłkami, podczas jazdy z pracy, po obiedzie, siadając do komputera, czy robiąc sobie poobiedni chillout. Nie czujemy, byśmy robili coś niewłaściwego, ot kilka chipsów, batonik, pączek może dwa, kawałek ciasta, drożdżówka, czy lody z polewą. Do tego kolorowy napój, piwko lub 4-ta dziś kawa i już… „odpoczywamy”.
Warto tu zauważyć również, iż przez to iż praca zajmuje nam lwią część dnia, posiłki jadamy nieregularnie, przesuwa się więc niebezpiecznie odległość pomiędzy śniadaniem i obiadem, a potem, późny obiad sprawia, iż kolację jemy już naprawdę w porze, gdy powinniśmy już odpoczywać lub choćby spać. Te grzeszki, popełniane często lub choćby codziennie powodują, iż nasz organizm odmawia nam posłuszeństwa. Zaczyna się niewinnie, by z czasem zamienić się w stałe dolegliwości. choćby nie wiemy kiedy, zamieniamy wizyty u przyjaciół, w wizyty u kolejnych lekarzy: gastrologa, psychologa, diabetyka… Z powodu wyższej, nagłej konieczności, kawa, pączki i kolorowe napoje znikają z naszego menu… Co przerażające, często znikają, zanim na dobre się pojawią w naszym menu, także owoce i warzywa… Wiele chorób bowiem, a zwłaszcza tych dotykających jelit i układu pokarmowego, nie toleruje diety owocowej i warzywnej, bo ona paradoksalnie – zaostrza objawy choroby.
Wtedy pojawia się znamienne zdanie: gdybym tylko wiedziała wcześniej / gdybym miał świadomość..
Co 3-ci Polak, nie wie, które spożywane przez niego przekąski są zdrowe, a które należałoby omijać, a ponad połowa naszych rodaków przyznaje, iż po przekąski sięga, i to wcale, jak pokazują obserwacje, nie te zdrowe… Po prostu… W pędzie, jaki sobie narzuciliśmy, z powodu przebodźcowania ale i własnej wygody i niechęci do poznawania nowego, brniemy w to, co łatwiejsze i szybsze.
Z resztą, jakoś tak się utarło, iż prawdziwy facet nie je owocków, bo to takie niemęskie i kojarzy się z wieczną cud-dietą…Skąd takie przeświadczenie? Z obserwacji życia codziennego. Do niedawna reklamy imprezowych trunków z pianką pokazywały mężczyzn przy grillu, na obiedzie u mamusi, podczas imprez plenerowych, było mięso, był trunek z pianką, owoców brak. I tak jakoś zostało. Że owoce to dla pań w biurach i dla dzieci, choć też nie za często, a już na pewno, nie regularnie.
XXI wiek to wiek popadania w coraz większe stereotypy i próby walki z nimi. Dla własnego zdrowia i dobra odkłammy i ten stereotyp.
Natura od zarania dziejów pokazuje, iż potrafi zatroszczyć się o mieszkańców planety, z którymi dzieli niebo. Obdarza nas swymi darami, dzieli się hojnie tym, co zdrowe i pełne dobra.
Zdrowe odżywianie się to sztuka, ale – skoro pojęliśmy internety, obsługujemy messenger, wstawiamy zdjęcia do facebooka i kręcimy filmiki na tik toka, czym wobec tego będzie pochylenie się nad własnym zdrowiem?
Słowem klucz będzie tu wyrażenie „pochylić się”. To będzie wymagało odrobinę czasu i uwagi. Zważywszy jednak, co jest na szali, a jest na niej nasze zdrowie i życie, warto się postarać.
Zacznijmy od zasady – każdego dnia coś owocowego I nie, nie chodzi o napój gazowany o smaku maliny Chodzi o malinę samą w sobie.
Owoce, dary natury to wciąż niedoceniana forma wspomagania własnego zdrowia, Dzięki nim wolniej się starzejemy, mamy większą odporność, nasz układ trawienny działa harmonijnie, wzrok jest dobry, skóra i włosy cudne, a głowa jasna.
Im szybciej zrozumiemy, iż nasze zdrowie, tak naprawdę w dużej mierze jest w naszych rękach, tym szybciej zobaczymy, jak wielki mamy wpływ na to, by się nim cieszyć.
To nie jest tak bardzo znów skomplikowane Lubimy przekąski? Genialnie! Zamieńmy zatem te, nie wnoszące nic dobrego do życia na te, które będą budować nasz dobrostan. Skoro ogarnęliśmy już tak wiele, to i to damy radę.
Najważniejsze, to uczynić pierwszy krok
Tekst i zdjęcia Iza Janaczek