Matka przez lata okaleczała 9-latkę żrącą substancją, żeby zarabiać na zbiórkach

shareinfo.pl 4 godzin temu
fot. Policja Lubelska

W środę do Sądu Okręgowego w Siedlcach trafił akt oskarżenia przeciwko Monice B. – matce 9-letniej Julii, która przez lata miała wywoływać u niej poparzenia żrącą substancją, aby wzbudzać litość i otrzymywać wsparcie z fundacji i internetowych zbiórek. Choroba, której lekarze na początku nie byli w stanie zdiagnozować, okazała się zwykłym oszustwem. Stan dziewczynki zaczął poprawiać się automatycznie, od kiedy Monice B. ograniczono prawa rodzicielskie i umieszczono ją w areszcie.

Monice B. z miejscowości Sięciaszka Druga w woj. lubelskim przez lata udawało się oszukiwać wszystkich – od zwykłych ludzi, którzy wpłacali na leczenie dziewczynki spore kwoty, po lekarzy, którzy nie mieli pojęcia, jak leczyć 9-latkę.

Matka twierdziła, iż jej córka cierpi na rzadką chorobę skóry twarzy, tzw. pęcherzycę. W opisach internetowych zbiórek zapewniała, iż żaden z lekarzy nie potrafi jej pomóc. Wierzyli jej choćby przedstawiciele szeregu fundacji, które na różne sposoby wspierały Monikę B. w jej „walce” o przywrócenie zdrowia córce.

W tym samym czasie lekarze głowili się, co tak naprawdę dolega 9-latce. W końcu zaczęli nabierać podejrzeń, iż wykwity skórne na ciele dziecka mogą nie być naturalne. Policję zawiadomiła o sprawie Dyrektor Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.

„Zawiadamiająca wskazała, iż obraz kliniczny oraz przebieg choroby małoletniej nie odpowiadał żadnej znanej naukowo i empirycznie jednostce chorobowej, co więcej, morfologia (kształt) i ewolucja wykwitów skórnych na twarzy dziecka nie miały charakteru naturalnego, a okoliczności ich powstania należało wyjaśnić” – przekazała Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, cytowana przez „Fakt”.

Matka zarabiała na krzywdzie swojej córki. Przez lata miała traktować ją żrącą substancją, aby wywoływać współczucie i żerować na darczyńcach

W toku śledztwa ustalono, iż zmiany skórne było nadzwyczaj regularne – miały kształty geometryczne, kwadratów i trójkątów – oraz występowały tylko w jednej okolicy ciała dziecka. Wykazano także, iż u dziewczynki nie występują cechy niepełnosprawności intelektualnej. Matka 9-latki twierdziła wcześniej, iż u dziecka występują objawy autyzmu i padaczki.

W lutym ubiegłego roku Monice B. ograniczono prawa rodzicielskie. W międzyczasie kobieta trafiła do aresztu. Okazało się, iż zmiany skórne na ciele 9-latki zaczęły ustępować. Z dnia na dzień zaczerwienienia goiły się pod nieobecność jej matki, co dla śledczych było jasnym sygnałem, iż to właśnie Monika B. celowo powodowała u swojego dziecka bolesne rany.

Kobiecie grozi kara do choćby 20 lat pozbawienia wolności.

Źródło: fakt.pl

Idź do oryginalnego materiału