Masowe kontrole dzieci w Polsce. Inspektorzy prześwietlają karty

warszawawpigulce.pl 2 godzin temu

Setka inspektorów, miliony kart szczepień i fala paniki wśród rodziców. Główny Inspektorat Sanitarny przeprowadza największą w historii Polski kontrolę, która ma sprawdzić, ile dzieci naprawdę jest zaszczepionych. Skala akcji jest gigantyczna – ponad 7,5 miliona dokumentów musi zostać przeanalizowanych manualnie. Efekt? W przychodniach już brakuje terminów na szczepienia.

Fot. Shutterstock / Warszawa w Pigułce

Wiosną tego roku inspektorzy sanitarni rozpoczęli bezprecedensową akcję, która wywołała prawdziwą burzę wśród polskich rodzin. Po raz pierwszy w historii państwo postanowiło dokładnie sprawdzić, jak naprawdę wygląda sytuacja ze szczepieniami obowiązkowymi w Polsce. Kontrola objęła blisko dziesięć tysięcy punktów szczepień – zarówno publicznych, jak i prywatnych. To najbardziej zakrojona operacja tego typu, jaką kiedykolwiek przeprowadzono w naszym kraju.

Dr Paweł Grzesiowski, szef Głównego Inspektoratu Sanitarnego, nie ukrywa, iż obecna sytuacja wymaga zdecydowanych działań. Coraz częściej pojawiają się przypadki chorób, które wydawały się być już dawno zapomniane. Ostatnie tygodnie przyniosły przypadki błonicy w Polsce – choroby, która dzięki szczepieniom została praktycznie wyeliminowana. W zeszłym roku odnotowano alarmująco wysoki poziom zachorowań na krztusiec, a ogniska odry pojawiają się regularnie w różnych częściach kraju.

Problem większy niż się wydawało

Oficjalne dane wskazują na około dziewięćdziesiąt tysięcy rodzin, które uchylają się od szczepień swoich dzieci bez podania przyczyny. To liczba, która wzrosła dramatycznie w ostatnich latach. Jeszcze w 2018 roku było to około czterdziestu tysięcy przypadków odmowy szczepień. W ciągu zaledwie pięciu lat liczba ta więc podwoiła się. Ale prawdziwy problem może być znacznie poważniejszy.

Szef GIS podejrzewa, iż rzeczywistość jest gorsza niż pokazują oficjalne statystyki. Kontrola Najwyższej Izby Kontroli z zeszłego roku ujawniła, iż niezaszczepionych dzieci może być choćby trzydzieści procent więcej, niż wynika z oficjalnych rejestrów. Problem polega na tym, iż polska dokumentacja szczepień funkcjonuje przez cały czas w formie papierowej. To sprawia, iż nie ma systemu elektronicznego, który pozwoliłby na szybką i dokładną weryfikację stanu zaszczepienia całej populacji.

Tempo prac kontroli pokazuje ogrom tego wyzwania. Inspektorzy są w stanie sprawdzić około stu kart szczepień na godzinę. Przy 7,5 miliona dokumentów do przejrzenia oznacza to, iż sama kontrola potrwa co najmniej trzy miesiące. Każda karta musi być przeanalizowana manualnie – nie ma innej drogi, gdy cała dokumentacja istnieje tylko na papierze.

Co inspektorzy odkryli?

Kontrola ujawniła niepokojące zjawisko, które nazwano „znikaniem z systemu”. Około pięciu procent dzieci po prostu nie ma śladów w dokumentacji. Nie wiadomo, czy zostały zaszczepione, czy nie. Nie ma ich kart szczepień, nie zgłaszały się do lekarza. Możliwe, iż część z tych rodzin wyjechała za granicę, inne mogły zgubić dokumenty, a jeszcze inne celowo unikają systemu opieki zdrowotnej.

Co jednak szczególnie zastanawiające, inspektorat otrzymuje sygnały o drastycznych różnicach między poszczególnymi punktami szczepień. W niektórych placówkach zaszczepionych jest ponad dziewięćdziesiąt procent podopiecznych, podczas gdy w innych ledwie dwadzieścia procent. Skąd tak ogromne różnice? To jedno z pytań, na które kontrola ma odpowiedzieć.

Dr Grzesiowski podkreśla, iż nie wszystkie rodziny odmawiające szczepień to ideologiczni antyszczepionkowcy. Wiele z nich po prostu nie trafiło na lekarza, który byłby w stanie przekonać ich do szczepień. Inni rodzice zapominają o terminach szczepień uzupełniających, szczególnie gdy dziecko kończy sześć lat i zaczyna szkołę. Szkoła nie przypomina o szczepieniach, lekarz rodzinny też nie, i termin po prostu ucieka.

Efekt, którego nikt się nie spodziewał

Zapowiedź kontroli wywołała jednak jeden bardzo pozytywny skutek uboczny, który zaskoczył samych organizatorów. Rodzice masowo zaczęli zgłaszać swoje dzieci do przychodni, chcąc uzupełnić zaległe szczepienia. W ciągu zaledwie miesiąca od rozpoczęcia kontroli w niektórych punktach szczepień zgłosiło się choćby kilkadziesiąt dzieci wyłącznie dlatego, iż rodzice usłyszeli o kontroli i zaczęli przeglądać książeczki szczepień swoich pociech.

Skutek był tak masowy, iż w wielu przychodniach pojawiły się skargi na długie terminy oczekiwania na szczepienia. Wcześniej można było zaszczepić dziecko praktycznie od ręki, teraz trzeba czekać tygodniami. To ironiczne – akcja kontrolna, która miała ujawnić skalę problemu, sama stała się rozwiązaniem dla części rodzin, które po prostu zapomniały o szczepieniach.

Dr Grzesiowski przyznaje, iż to dokładnie taki efekt, na który liczyli. „Rodzice zaczęli przeglądać książeczki szczepień i zorientowali się, iż brakuje szczepień uzupełniających” – mówił w jednym z wywiadów. Mowa głównie o dzieciach między szóstym a czternastym rokiem życia, czyli w wieku, kiedy wiele rodzin zapomina o obowiązkowych dawkach przypominających.

Co to oznacza dla ciebie jako rodzica?

Jeśli jesteś rodzicem dziecka w wieku szkolnym, prawdopodobnie inspektorzy już sprawdzili kartę szczepień twojego dziecka lub niedługo to zrobią. Nie oznacza to jednak, iż natychmiast pojawi się inspektor u twoich drzwi. Kontrola ma przede wszystkim charakter statystyczny – jej celem jest poznanie rzeczywistej skali zjawiska, a nie karanie rodzin.

Jednak jeżeli okaże się, iż twoje dziecko nie ma uzupełnionych wszystkich obowiązkowych szczepień, możesz spodziewać się kontaktu ze strony GIS. Najpierw będzie to próba wyjaśnienia przyczyn. Czy dziecko nie mogło być szczepione ze względów medycznych? Czy rodzice po prostu zapomnieli o terminie? A może świadomie odmówili szczepień?

Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań medycznych, a rodzice po prostu zaniedbali sprawę, inspekcja będzie chciała pomóc w uzupełnieniu zaległości. Problem zaczyna się wtedy, gdy rodzina uporczywie odmawia szczepień bez podania przyczyny. W takim przypadku GIS będzie zmuszony zgodnie z polskim prawem zawnioskować o ukaranie.

Polski system przewiduje kary finansowe za nieszczepienie dzieci. To wojewoda nakłada mandaty, które mogą wynosić od kilkuset do choćby dziesięciu tysięcy złotych. Co więcej, kary nie są jednorazowe – mogą być nakładane wielokrotnie, aż do momentu zaszczepienia dziecka lub osiągnięcia maksymalnej łącznej kwoty, która wynosi pięćdziesiąt tysięcy złotych. Od 2014 roku do marca tego roku nałożono łącznie prawie pięćset decyzji o ukaraniu rodziców odmawiających szczepień.

Historia Joanny, która zapomniała o szczepieniu

Joanna z Krakowa wychowuje samotnie dwójkę dzieci. Starsza córka ma dwanaście lat, młodszy syn osiem. Kiedy rodzina dostała wezwanie do stawienia się w sanepidzie, Joanna przeraziła się, iż grozi jej mandat. Okazało się, iż zapomniała o szczepieniu przypominającym dla starszej córki, które powinno było zostać wykonane, gdy dziewczynka miała dziesięć lat.

„Kompletnie wyleciało mi to z głowy” – wspomina. „Po szóstym roku życia nikt mi nie przypominał o szczepieniach. Ani szkoła, ani przychodnia. Miałam tysiąc innych rzeczy na głowie – pracę, kredyt, lekcje angielskiego dla dzieci. Po prostu zapomniałam.” Kiedy inspektor wyjaśnił jej sytuację i poprosił o uzupełnienie szczepienia, Joanna od razu zapisała córkę na wizytę. „Musiałam czekać trzy tygodnie na termin, bo wszyscy nagle się obudzili i ruszyli do przychodni” – śmieje się teraz.

Jej sytuacja nie jest odosobniona. Większość rodzin, które nie zaszczepiły dzieci, to nie ideologiczni przeciwnicy szczepień, ale po prostu zapominalskie lub niedoinformowane osoby. Dla nich kontrola okazała się w zasadzie przysługą – przymusowym przypomnieniem o obowiązku, o którym zapomniały w codziennym zabieganiu.

Jak zabezpieczyć się przed problemami?

Pierwszym krokiem jest sprawdzenie książeczki szczepień twojego dziecka. Nie czekaj, aż ktoś ci przypomni – zrób to teraz. Porównaj wpisy w książeczce z kalendarzem szczepień ochronnych dostępnym na stronie Ministerstwa Zdrowia. Sprawdź, czy wszystkie obowiązkowe szczepienia zostały wykonane we właściwym czasie.

Jeśli odkryjesz braki, umów się na wizytę w przychodni. Nie bój się powiedzieć, iż zapomniałeś o szczepieniu – lekarze nie będą cię potępiać, ale pomogą uzupełnić zaległości. Większość szczepień można bezpiecznie wykonać później, niż przewiduje kalendarz. Oczywiście im wcześniej, tym lepiej dla odporności dziecka, ale późne szczepienie to zawsze lepsze niż brak szczepienia.

Jeśli masz wątpliwości związane ze stanem zdrowia dziecka i zastanawiasz się, czy można je bezpiecznie zaszczepić, poproś o konsultację lekarską. Niestety, jak zwraca uwagę dr Grzesiowski, z mapy Polski zniknęły specjalistyczne konsultacyjne punkty szczepień, w których można było szczegółowo omówić sytuację dziecka. Powinien być przynajmniej jeden taki punkt w każdym województwie, ale w praktyce rodzice często są zdani na wiedzę i doświadczenie lekarza pierwszego kontaktu.

Drugą istotną rzeczą jest zrozumienie, dlaczego szczepienia są ważne. Nie chodzi tylko o ochronę twojego dziecka, ale także o ochronę całej społeczności. Niektóre dzieci nie mogą być szczepione ze względów medycznych – na przykład ze względu na ciężkie choroby osłabiające układ odpornościowy. Te dzieci są bezpieczne tylko wtedy, gdy większość ich otoczenia jest zaszczepiona i nie może przenieść na nie choroby. To właśnie jest idea odporności stadnej.

Co grozi dzieciom nieszczepionym?

Choroby, które wydawały się już wymazane z pamięci, wracają właśnie dlatego, iż spada poziom wyszczepialności. Błonica to choroba szczególnie niebezpieczna, o wysokiej śmiertelności i ryzyku poważnych powikłań. Jest wysoce zakaźna – wystarczy kontakt z wydzielinami osoby chorej lub nosiciela. W typowych przypadkach bakteria atakuje górne drogi oddechowe, wywołując zapalenie gardła i krtani, ale może też prowadzić do zapalenia mięśnia sercowego.

Krztusiec to kolejna choroba, która wraca. U niemowląt i małych dzieci może prowadzić do bardzo ciężkich stanów zapalnych płuc, drgawek, a choćby uszkodzenia mózgu. Kaszle realizowane są tygodniami, dziecko nie może spać, nie może normalnie jeść. To ogromne cierpienie, które można łatwo zapobiec prostym szczepieniem.

Odra nie jest wcale „niegroźną chorobą dziecięcą”, jak niektórzy próbują przekonywać w internecie. Może prowadzić do zapalenia mózgu, które w wielu przypadkach kończy się trwałym uszkodzeniem neurologicznym lub śmiercią. W Europie w 2024 roku odnotowano największą od dwudziestu pięciu lat liczbę zachorowań na odrę, a według raportu European Centre for Disease Prevention and Control aż osiemdziesiąt sześć procent chorych to osoby nieszczepione.

Czy elektroniczna karta szczepień to dobry pomysł?

Jednym z celów kontroli jest przygotowanie gruntu pod wprowadzenie elektronicznej karty szczepień. w tej chwili taka karta istnieje tylko dla szczepień zalecanych, nie obowiązkowych. Zmiana ta ma wiele zalet – koniec z gubieniem papierowych książeczek, koniec z problemem nieczytelnego pisma lekarzy, natychmiastowy dostęp do historii szczepień dziecka dla wszystkich uprawnionego medyka.

Z drugiej strony, część rodziców obawia się zwiększonej kontroli państwa nad zdrowiem dzieci. Obawiają się, iż elektroniczny system ułatwi nakładanie kar i będzie formą nacisku na rodziny. Dr Grzesiowski zapewnia jednak, iż głównym celem cyfryzacji jest usprawnienie systemu, a nie karanie. „Kontrole nie są po to, aby karać. Chodzi nam o sprawdzenie szczepień i dokładne ustalenie liczby osób zaszczepionych” – podkreśla.

Elektroniczna karta ma także ułatwić życie samym rodzicom. Zamiast nosić ze sobą papierową książeczkę do każdej wizyty u lekarza, cała historia szczepień będzie dostępna online. Zapomnienie książeczki w domu przestanie być problemem. System będzie też automatycznie przypominał o zbliżających się terminach szczepień, co powinno znacząco zmniejszyć liczbę osób zapominających o dawkach przypominających.

Co z rodzicami, którzy świadomie odmawiają?

To najtrudniejsza grupa do przekonania. Niektórzy rodzice czytają w internecie teorie spiskowe o szkodliwości szczepień, o zyskach koncernów farmaceutycznych, o ukrywanych skutkach ubocznych. Dr Grzesiowski mówi wprost: „Prawie każda osoba, która jest przeciwna szczepieniom, użyła argumentu o Big Pharmie. Że lekarze są w spisku z firmami farmaceutycznymi, iż oni na tym zarabiają. Na poparcie tego argumentu nie ma żadnych dowodów, ale on powoduje, iż traci się zaufanie.”

Szef GIS przyznaje, iż państwo zbyt późno zareagowało na rosnącą falę dezinformacji na temat szczepień. „Błędy zaczęły się jeszcze w 2002 roku, gdy fala takich ruchów do nas dotarła. Trzeba było wtedy z nimi walczyć. Przegapiliśmy ten początek. Niewalczenie z patologią powoduje, iż ona się rozrasta” – mówi.

Obecnie GIS próbuje nie tyle karać, ile przekonywać. Instytucja chce przede wszystkim docierać do przyczyn, dla których rodzice odmawiają szczepień. Czy to lęk przed skutkami ubocznymi? Brak zaufania do systemu opieki zdrowotnej? Wpływ grup w mediach społecznościowych? Rozumienie tych przyczyn ma pomóc w opracowaniu skuteczniejszych strategii komunikacyjnych.

Perspektywa na przyszłość

Kontrola kart szczepień to dopiero początek większej reformy systemu szczepień w Polsce. Ministerstwo Zdrowia pracuje nad wprowadzeniem elektronicznej karty szczepień, która ma zacząć działać jeszcze w tym roku. To będzie punkt wyjścia do lepszego nadzoru nad stanem zaszczepienia populacji, ale też do lepszej edukacji rodziców i łatwiejszego dostępu do informacji o szczepieniach.

Wstępne wyniki kontroli pokazują, iż sytuacja nie jest tak dramatyczna, jak się obawiano. Ponad dziewięćdziesiąt trzy procent dzieci w pierwszym roku życia otrzymuje wszystkie obowiązkowe szczepienia. To bardzo dobry wynik, który świadczy o tym, iż większość polskich rodzin ufa szczepieniom i traktuje je jako istotny element opieki nad dzieckiem.

Problem pojawia się w późniejszych latach, gdy rodzice zapominają o dawkach przypominających. Dlatego tak ważne jest wprowadzenie systemu przypomnieńi lepszej koordynacji między szkołami, przychodniami i rodzicami. Każde dziecko powinno mieć zagwarantowany dostęp do pełnego kalendarza szczepień, bez względu na to, czy rodzic pamięta o terminach, czy nie.

Co zrobić, jeżeli nie zgadzasz się ze szczepieniami?

Polski system prawny przewiduje obowiązek szczepień, ale jednocześnie dopuszcza zwolnienia ze względów medycznych. jeżeli stan zdrowia dziecka nie pozwala na szczepienie, lekarz może wystawić odpowiednie zaświadczenie. Takie dzieci nie będą przedmiotem działań GIS i oczywiście nie grożą im żadne kary.

Jeśli jednak chcesz odmówić szczepienia z innych powodów, musisz być przygotowany na konsekwencje prawne. System został stworzony tak, by chronić zdrowie publiczne, a szczepienia obowiązkowe są integralną częścią tego systemu. Możesz próbować rozmawiać z lekarzem, przedstawiać swoje obawy, szukać kompromisów, ale ostatecznie musisz być świadomy, iż odmowa bez przyczyny medycznej może skutkować karami finansowymi.

Warto też wiedzieć, iż przepisy są egzekwowane stopniowo. Najpierw następują upomnienia, próby kontaktu, edukacja. Dopiero gdy rodzina uporczywie odmawia szczepień i nie reaguje na wezwania, GIS występuje o nałożenie kary. Nie jest to więc system, który od razu karze, ale raczej taki, który daje szansę na zmianę decyzji.

Kontrola kart szczepień wywołała wiele emocji, ale jednocześnie osiągnęła swój cel – skłoniła tysiące rodzin do sprawdzenia książeczek szczepień i uzupełnienia zaległości. To pokazuje, iż czasem wystarczy samo przypomnienie o obowiązku, żeby ludzie zaczęli działać. Teraz pozostaje pytanie, czy wprowadzenie elektronicznego systemu pomoże utrzymać wysoki poziom wyszczepialności w przyszłości.

Idź do oryginalnego materiału