Liban: Praca medyczna stała się posługą humanitarną

naszdziennik.pl 16 godzin temu
„Zrzucane bomby powodują ogromne spustoszenie, potrzebujemy podstawowych środków medycznych” – alarmuje lekarz Pierre Yared.

Szpital Geitaoui działa od stu lat, a odział oparzeń od 25 lat, ale w obecnej sytuacji z trudem stawia czoło wyzwaniom związanym z masowym napływem chorych z ciężkimi poparzeniami.

„Po obecnym ataku Izraela mamy do czynienia z sytuacją bezprecedensową przyjmując pacjentów mających poparzonych od 50 do ponad 70 proc. powierzchni ciała, odnotowaliśmy również pierwsze zgony” – mówi Radiu Watykańskiemu libański chirurg.

Wskazuje, iż wcześniej do szpitala trafiali pacjenci głównie z lżejszymi ranami, a nie tak głębokimi poparzeniami jak obecnie.

Doktor Yared przypomina, iż w obecnej sytuacji trzeba było prawie potroić liczbę łóżek na oddziale szpitalnym.

„Gdy spadły pierwsze bomby pacjenci z poczerniałą skórą zaczęli się gromadzić” – wyznaje. Wskazuje, iż bardzo trudne były pierwsze godziny po ataku z 23 września, a szczególnie ówczesna noc. Lekarz przypomina, iż leczenie głębokich oparzeń jest niezwykle wymagające.

„Rany muszą być codziennie zaopatrywane a robienie jednego opatrunku trwa choćby trzy godziny. Następnym krokiem w leczeniu są przeszczepy skóry” – wyjaśnia libański lekarz.

Wskazuje, iż wszystkie ofiary, które trafiły do jego placówki są to cywile a nie żołnierze.
Idź do oryginalnego materiału