Lekarze wściekli na Tuska, w proteście wysłali list. "Hejterska retoryka"

natemat.pl 18 godzin temu
– Jesteśmy oburzeni tym, w jaki sposób przywitana została nowa ministra zdrowia. Lekarze i lekarze dentyści uznają retorykę "żeby dobrze działo się pacjentom, a nie lekarzom". Takie słowa w ustach premiera to przyzwolenie na krytykę lekarzy za niedoskonałości systemu ochrony zdrowia, którego architektem jest rząd – mówi Michał Kaczmarek, rzecznik prasowy Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie, która wysłała list otwarty do premiera Donalda Tuska. Publikujemy go w całości.


Najpierw Izabela Leszczyna, wtedy jeszcze ministra zdrowia, pod koniec 2024 roku podsycała niechęć pacjentów do lekarzy, sugerując, iż przez ich rzekomo horrendalne zarobki szpitale mają problemy finansowe, co odbija się na pacjentach, a teraz premier Donald Tusk, przedstawiając nową szefową resortu Jolantę Sobierańską-Grendę zapowiedział, że: "Jedynym celem resortu zdrowia będzie poprawa sytuacji pacjentów i, powiem brutalnie, nie poprawa sytuacji lekarzy".

Lekarze obwiniani za nieudolność rządu?


– Wszyscy zachodzimy w głowę, czy dotychczas celem resortu była poprawa sytuacji lekarzy, a nie pacjentów? – komentuje słowa premiera Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.

Po niedawnej śmierci lekarza z Krakowa i ratownika z Siedlec, a potem kolejnych dramatycznych incydentach i po raporcie, który pokazał agresję także wobec pielęgniarek, wypowiedzi polityków, które mogą jeszcze podsycić niechęć i agresję pacjentów, wydają się skrajną nieodpowiedzialnością.

– Pracowników ochrony zdrowia coraz bardziej demonizuje się przez odbieranie im empatii i ludzkich odruchów. Sugeruje się, iż to nie radość, jaką daje leczenie pacjentów, ale pieniądze są jedyną motywację wszystkich lekarzy, ratowników czy pielęgniarek. Z szacunku Polaków do pracy medyków, jaki był na początku pandemii, nie zostało adekwatnie nic – mówił dla naTemat.pl dr Grzegorz Opielak, psychiatra, gdy medycy w całej Polsce organizowali czarne marsze po śmierci kolegów, którzy zginęli z rąk pacjentów.

Czy wspomniane słowa z ust premiera tylko się "wymsknęły", czy może nie były przypadkiem i to po prostu celowy ciąg dalszy obwiniania lekarzy o zapaść w ochronie zdrowia, by odwrócić uwagę od niezrealizowanych "100 konkretów na 100 dni"?

Wśród których niespełnionych obietnic jest m.in. zniesienie limitów NFZ na leczenie pacjentów w szpitalach, skrócenie kolejek do lekarzy, równy dostęp do diagnostyki w powiatach, więcej geriatrów i centralna e-rejestracja.

Kto będzie leczył Polaków, gdy lekarze emigrują?


Oby to szczucie na lekarzy nie skończyło się tak, iż lekarze, a przy okazji pielęgniarki, ratownicy i fizjoterapeuci zaczną masowo emigrować, bo już nie będzie miał już nas kto leczyć.

No, chyba iż absolwenci tych "pato-uczelni" medycznych, które niedawno powstawały jak grzyby po deszczu, np. w budynkach szkół handlowych. Przyszli lekarze mieli uczyć się w nich "badając" plastikowe fantomy, a nie pacjentów, a wykłady miały prowadzić osoby z łapanki, bez odpowiednich kwalifikacji.

Lekarze i lekarze dentyści są słowami premiera oburzeni. Wysłali w tej sprawie list otwarty do kancelarii premiera Donalda Tuska. Poniżej zamieszczamy go w całości.

List lekarzy do premiera Donalda Tuska


"Szanowny Panie Premierze,

Od wielu miesięcy jesteśmy świadkami postępującej nagonki na lekarzy i lekarzy dentystów przestrzeni publicznej. Nie minęło jeszcze pół roku od tragicznego ataku na naszego kolegę z Krakowa doktora Tomasza Soleckiego, gdy jego pacjent zadał mu śmiertelne ciosy nożem.

Po tym zdarzeniu nie uspokoiły się ataki na medyków, ostatnio w województwie zachodniopomorskim miał miejsce atak na lekarkę w Koszalinie, a także kilka incydentów.

Wszystkie te sytuacje słusznie oburzały klasę polityczną w Polsce i stawały się przyczynkiem do tego, by dyskutować o bezpieczeństwie medyków podczas pracy. Tyle w teorii.

Jak się okazuje, teoria z praktyką ma kilka wspólnego, a Pana słowa z ogłoszenia rekonstrukcji Rządu RP przy powołaniu nowej Ministry Zdrowia traktujemy jako wpisanie się w nienawistną i hejterską retorykę wobec lekarzy i lekarzy dentystów.

Zauważamy daleko idącą niekonsekwencję w Pana działaniu. Z jednej strony zaledwie niecały rok temu mówił Pan, iż zdymisjonowałby ministra, który krytycznie wypowiada się o lekarzach, a z drugiej strony sam Pan stosuje negatywny wobec lekarzy przekaz, mówiąc, iż Ministra Zdrowia ma działać tak, by "dobrze żyło się pacjentom, a nie lekarzom".

Jakie wnioski ma wyciągnąć opinia publiczna z tego nieodpowiedzialnego cytatu? Że pacjentom żyje się źle przez lekarzy? Jesteśmy źródłem problemów w ochronie zdrowia? Za bardzo pokazujemy niedoskonałości systemu?

Jak Pan myśli, jak słowa Polityka Pana formatu zrozumiała opinia publiczna? Po polityku formatu europejskiego, do którego Pan się zalicza, spodziewaliśmy się większej powściągliwości.

Rozumiemy, iż polityczne emocje powodują, iż czasem padają w przestrzeni publicznej słowa, które padać nie powinny. Uważamy jednak, iż temat ochrony zdrowia należy raz na zawsze wyciągnąć poza obszar dyskursu politycznego i bieżącej walki politycznej. Dla dobra pacjentów właśnie.

Jako lekarze chcemy współpracować z Rządem tak szeroko, jak to tylko jest możliwe, dzieląc się wiedzą i doświadczeniem. Prosimy jednak o to, by była to kooperacja w duchu szacunku i zrozumienia".

List podpisał dr Michał Bulsa, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Szczecinie (na zdjęciu po prawej). Popiera go środowisko lekarzy w całej Polsce.

Idź do oryginalnego materiału