W niedzielę 20 lipca Główny Inspektor Sanitarny poinformował, iż obecność bakterii cholery potwierdzono u pacjentki szpitala w Stargardzie (woj. zachodniopomorskie). - Pacjentka jest to seniorka, która ma liczne choroby współistniejące. Nie miała kontaktu z osobami powracającymi z regionów endemicznych, ale zachorowanie przebiegło u tej pacjentki w sposób bardzo ciężki. Objawiło się masowo wodnistą biegunką z błyskawicznym odwodnieniem. Pojawieniem się w związku z tym zaburzeń elektrolitowych, niewydolności nerek i koniecznością dalizoterapii. Pacjentka została przewieziona do szpitala. Do oddziału zakaźnego w Szczecinie i tam jest zaopiekowana - relacjonowała doktor Pyziak-Kowalska na TikToku.
REKLAMA
Zobacz wideo Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski wzięli ślub kościelny. "Wiara jest dla nas ważna. Tak zostaliśmy wychowani"
"Taki rodzimy przypadek budzi dużo emocji"
Jak zauważyła ekspertka, te dolegliwości kojarzą nam się często z wyjazdami za granicę, natomiast "taki rodzimy przypadek budzi dużo emocji".
- Słyszeliśmy też o tym, iż co najmniej 26 osób z bezpośredniego otoczenia pacjentki zostało objętych kwarantanną, a ponad 80 już nadzorem epidemiologicznym. Co jest istotne, to realizowane są w tej chwili badania mikrobiologiczne i epidemiologiczne, które mają na celu wyjaśnić źródło tego zakażenia - mówiła w nagraniu.
Jak wyjaśniła, cholera to choroba, która jest wywołana przez przecinkowca choler Vibrio cholerae. Szerzy się głównie drogą pokarmową przez skażoną wodę i żywność. Głównym objawem tej infekcji jest bardzo nasilona, wodnista biegunka.
- Nieleczone zaburzenia elektrolitowe mogą prowadzić do zaburzeń rytmu serca, do problemów z nerkami. Taki pacjent często wymaga od razu przyjęcia na oddział intensywnego nadzoru medycznego. Bo wymaga dożylnego nawadniania, podania często antybiotyku, ale również i zastosowania niekiedy dializ. Ta choroba w Polsce jest ekstremalnie rzadka, natomiast w krajach dalekiego południa, krajach Azji, Afryki czy Ameryki Południowej lokalne epidemie cholery się zdarzają - dodała.
Do tej pory nie wiadomo, w jaki sposób doszło do zakażenia. - Może doszło do spożycia jakiejś nietypowej żywności zakażonej tym patogenem. Możliwym źródłem może być też woda, żywność np. warzywa, owoce morza, możemy też podejrzewać dziki rezerwuar bakteryjny, np. przeniesienie przez ptaki wodne, woda gdzieś w zbiornikach wodnych - zastanawiała się.
Zaznaczyła, iż współczesna medycyna pozwala uratować życie pacjenta choćby w ciężkim przebiegu cholery, ale istotna jest szybka izolacja pacjentki, precyzyjny nadzór epidemiologiczny i ścisłe przestrzeganie higieny. Ostrzegła, iż bakterią można zarazić się również przez np. ubrania, pościel, ręczniki, czy brudne ręce, więc bardzo istotna jest ostrożność i prewencja.